Sandemo Margit Saga O Ludziach Lodu Tom 15 Wiatr Od Wschodu

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ich liczne komentarze, z których nie rozumia� anis�owa, sprawi�y, �e zacz�� czu� si� nieswojo.Rzeczywi�cie dzia�o si� z nim co� dziwnego.W g�owieprzyjemnie mu szumia�o.Z ogromnym trudem trzyma�si� pionu.Zm�czenie.Wyczerpanie.I teraz ta nowa,osobliwa s�abo��!Nagle z zewn�trz dobieg�o szczekanie i nawo�ywanie.Wszyscy rzucili si� do otworu wej�ciowego, doczyli si�jedno przez drugiego, ka�de chcia�o wyj�� jako pierwsze.Vendel zosta� w drzwiach, musia� si� rzego� przytrzyma�.Teraz rozumia�, dlaczego nie powinien by� tak spieszy� si�z wypiciem napoju,Po cienkiej pokrywie lodowej za ogrodzenie wjecha�samotny m�czyzna na saniach zaprz�onych w psy.Ca�asiódemka rzuci�a si� ku niemu, wo�aj�c: "habi, habi",w podnieceniu wskazuj�c na sza�as, a witaj�ce psy czyni�yi�cie piekieln� wrzaw�.Vendel wróci� do pomieszczeniai czeka�.Zaraz za nim przysz�y dziewcz�ta z rozgwie�d�onymioczami.Zach�ca�y nowo przyby�ego, by wszed� do �rodka.Powoli wkroczy� do sza�asu.I tak Vendel po raz pierwszy ujrza� Irovara.Bez w�tpienia by� dla pozosta�ych autorytetem.Mocnozbudowany, w nieokre�lonym wieku, lecz nie ca�kiemm�ody, o spokojnych oczach, które sko�ne powiekizas�ania�y tak, �e wida� by�o tylko niedu�y ich fragment.U�miechn�� si� do Vendela przyja�nie, jakby dodaj�c muodwagi.- Russkij?Dzi�ki Bogu, nareszcie kto� mnie zrozumie, pomy�la�Vendel.- Niet.SzwiedskijM�czyzna zaduma� si� nad t� informacj�.Najwyra�-niej s�owo "szwedzki" nie by�o mu znane.- Wy goworitie po russki? - zapyta� Vendel.- Da - odpar� nowo przyby�y.By�o w tym troch�przesady, ale radzi� sobie na tyle, by si� porozumie�.Mniej wi�cej tak jak Vendel.Dla obu z nich rosyjskiby� obcym j�zykiem.- Workuta.Niewola.Trzy lata- doda�.Pokaza� nadgarstki, na których widnia�y grube bliznypo kajdanach.Vendel musia� przyzna�, �e Szwedzi mimowszystko traktowani byli w obozie jenieckim z pewnymszacunkiem.Za tymi lud�mi natomiast nie sta�o �adnemocarstwo.Mo�na si� by�o odnosi� do nich jak najgorzejbez obawy o konsekwencje.Odpar� natychmiast, �e on tak�e by� je�cem u Rosjanprzez sze�� d�ugich lat, ale zdo�a� uciec Irtyszem i jeszczejedn� wiebk� rzek� a� tutaj.- To Ob - wyja�ni� m�czyzna.Nast�pnie wskaza�palcem na siebie i powiedzia�, �e nazywa si� Irovac.- Vendel - odpar� Szwed, wskazuj�c na siebie.W tymmomencie by� ju� kompletnie oszo�omiony i widzia�w sza�asie ca�e gromady niedu�ych Juratów.- Vendel - powtórzy�y chórem dziewcz�ta i zachicho-ta�y rozradowane.Irovac wypowiedzia� imiona wszystkich po kolei,a Vendel natychmiast je zapomnia�.Poprosi�, by pozwolono mu usi��, z u�miechemwskazuj�c na opró�nione przez siebie naczynie.Irovar powiedzia� co� ostro do pozosta�ych, a na ichtwarzach natychmiast odmalowa�o si� poczucie winy.- To sferrnentowane kobyle mleko - wyja�ni� Irovar.- Trzeba z tym uwa�a�.- Konie, tutaj? - zdumia� si� Vendel.- Nie, zdobywamy mleko w zimowym obozie, w la-sach, bardziej na po�udnie.Teraz zmierzamy do naszegoletniego obozu.A wi�c by�o tak, jak przypuszcza� Vendel.- Musz� jecha� na zachód - t�umaczy�.- Do domu, domego kraju, Szwecji.Nie mia�em zamiaru wyprawia� si�tak daleko na pó�noc, ale nie by�o innej drogi.Irovar pokiwa� g�ow�.Wszyscy ju� teraz siedzieli,dziewcz�ta ciasnym wianuszkiem otoczy�y Vendela, przezca�y czas ci�gn�c go za ubranie i zagl�daj�c mu w oczy.- Nie uda�oby ci si� uciec na zachód przez tajg� - orzek�Irovar.- Tam czyhaj� tysi�ce niebezpiecze�stw.Jed�z nami, zmierzamy teraz na zachód, ku wybrze�om MorzaKarskiego.Pó�niej zobaczymy.To by�o jakie� wyj�cie, najlepsze, jakie Vendel by�w stanie wymy�li� w takim stanie oszo�omienia.Do�wiad-czy� te� samotno�ci i wcale go ju� nie poci�ga�a.Vendel rozpaczliwie stara� si� nad��y� za nie najlepszymrosyjskim Irovara, jednocze�nie zachowuj�c mo�liwieinteligentny wyraz twarzy, ale to wcale nie by�o �atwe.Przezca�y czas walczy� ze snem, a jego najgor�tszym pragnieniemby�o podda� si� ogarniaj�cej go chybotliwej s�abo�ci.- Dobrze, �e przyby�e� - rzek� Irovar, kiedy podanomu co� do jedzenia i picia.- Potrzebny nam m�czyzna,który by nam pomóg� z naszymi kobietami.Vendel w jednej chwili oprzytomnia�.- Co takiego?- Przed dwoma laty mieli�my ci�k� zim�.Wi�kszo��Nie�ców zgin�a podczas polowania na foki.Mamy wi�czbyt wiele kobiet bez m�czyzn.Ka�dy z tych dwu,których tu widzisz, ma cztery �ony.Z dziewcz�t �adna niema m�a, a my nie jeste�my w stanie zaspokoi� ichpotrzeb.Vendel wpatrywa� si� w Irovara, chc�c si� upewni�, czymówi powa�nie.Wszystko jednak na to wskazywa�o.Zanim zd��y� otrz�sn�� si� ze zdumienia, Irovarci�gn�� dalej:- S�ysz�, �e podarowa�e� nam �ód�.Dzi�kujemy ci zato [ Pobierz całość w formacie PDF ]

Search

Podstrony