[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ta sprawa jest nie do rozwikłania.Co Polacy zrobią, jak już dostaną trochę swobody? Wykorzystają ją tylko po to, aby przygotować kolejny bunt i oderwać się w całości od Rosji.– Może to znak, że Królestwa Polskiego nie da się utrzymać przy boku carów? I w końcu wy, Rosjanie, powinniście przyjąć to do wiadomości.– Ja to wiem i bez pańskich słów.Ale nasz rząd tego nie zrobi.Honorem i dumą każdego Moskala jest utrzymać Polskę w imperium.I udawać, że nie ma żadnego polskiego kłopotu.– Przyjechał pan tu sam, czy pana przysłali?– Zdziwi się pan, ale zgłosiłem się do armii na ochotnika.– Dlaczego?– Postrzelać do Polaków.Pokazać, że jestem mężczyzną.Wie pan, mówiąc szczerze, byłem za młody, kiedy wybuchła wojna krymska.– Trochę się panu nie udało polowanie.Z myśliwego został pan zwierzyną.– Niekoniecznie.Na wiele rzeczy otworzyły mi się oczy.– Na przykład na to, że powstanie przegra?– Powstanie już wygrało.Szymański opuścił broń.– Pan sobie kpi ze mnie.– Nie śmiałbym w takiej sytuacji.Powstanie wygrało, nie militarnie, rzecz jasna, ale moralnie pokazało, że my, Rosjanie, nie mamy tak naprawdę niczego poza wojskiem i knutem.Możemy utrzymać naszą matuszkę Rosiję wyłącznie siłą, a nie prawem i obyczajami.Niczym i nikim wam nie zaimponujemy.Nie sprawimy, by Polacy przyjęli naszą kulturę, bo nas nie chcą, nienawidzą, nawet kiedy całują carską żopę.To jest nasz największy wstyd, nasza największa hańba i porażka.Dlatego nikt się do niej nie przyzna; zrozumie pan duszę rosyjską? Dlatego bijemy was po lasach, wieszamy i wysyłamy na Sybir, bo nie możemy przyznać się do klęski.Bo nie mamy dla Królestwa Polskiego nic poza siłą i carskim sołdatem.– Sam pan to sobie tak wykoncypował?– Kiedy dawni Rzymianie podbijali barbarzyńców, nieśli im światło: prawo, porządek, wznosili miasta, akwedukty.My, co widzę z wielką przykrością, nie przynieśliśmy wam nic poza knutem.W tym tkwi całe nastawienie Rosji do Polski.Nasz rząd, nawet będąc na granicy upadku, nie zgodzi się na waszą wolność.– Zgodzi się.Dziś wygraliśmy największą z bitew.– Nie zgodzi się.Sam pan zobaczy.Car poświęci swoich braci, byle tylko zniszczyć Polskę.Ale to oczywiście ślepa uliczka, bo Polaków może złamać tylko jedno: gdyby ich wszystkich pozabijać.Bo nawet przesiedlenie całej Polski na Syberię da tylko tyle, że zaraz wybuchnie tam kolejne powstanie.A na wymordowanie całej nacji nie starczy sił.To niewykonalne, nie dokona tego żaden car, żadna władza, żadne wojsko.– Dziękuję.– A ja nie.A potem była wolność.Polski las szumiący łagodnie w podmuchach wiosennego wiatru.A na pagórku czekała na nich gromada wynędzniałych, zarośniętych, okrytych łachmanami postaci.Więźniowie z Jędrzejowa chwiali się na nogach, nie wierzyli własnym oczom.A kiedy ukazał się przed nimi kondukt powstańczy, a Szymański wjechał na karym koniu na wzgórze, rozległ się jeden okrzyk, płacz i szał radości.Porucznik znalazł się nagle w tłumie towarzyszy broni, którzy rzucali się do jego rąk, całowali kopyta konia, wpadali w ramiona powstańców z leśnej partii.I krzyczeli, krzyczeli co sił w gardle.Szymański zeskoczył na ziemię.Przebijał się przez niedawnych więźniów, oddawał uściski i pozdrowienia.Tulił szlochających i tych okrytych ranami.Pocieszał ludzi, co uszli spod powroza szubienicy.I wszędzie szukał wzrokiem swego dziedzica.– Pan Adam? Czy widzieliście pana Adama? Był z wami? Siedział w celi? Wysoki, szczupły, włosy jak u Chrystusa, broda, wielkie oczy.Nie widzieliście?Nie widzieli.Aż wreszcie, kiedy nadaremnie wykrzykiwał nazwisko pana dziedzica od poezji, jeden z więźniów odwrócił się, przypadł do porucznika.– Pan Adam? Szczupły? Długie włosy? Był u nas, a jakże.– Co z nim? Co się stało?! Gdzie on jest, nie widzę go?!– Zabrali.Dony! – prawie zaszlochał powstaniec.– Powlekli do Warszawy [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • rurakamil.xlx.pl
  •