[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wargi jej drżały, ale się uśmiechała.- Dziękuję - wyszeptała.- Nie zrobił ci krzywdy?- Owszem, ale to teraz bez znaczenia.- Łotr! - Wyndham wypuścił ją z objęć, ujął jej dłoń i przycisnął usta do jej palców.- A teraz jedźmy.Będziemy mieć dużo czasu, by o tym wszystkim porozmawiać.Następne minuty upłynęły jej jak we śnie.Znalazła się w kolasce, została otulona pledem i już za moment jechała w tym kierunku, z którego przybyła.Nie mogła wprost uwierzyć, że koszmar się skończył.W ciszy, jaka panowała dokoła, oglądała się, wciąż nie mogąc uwierzyć, że nie znajduje się już w powozie Hailcombe’a jadącym do Gretna Green.Zadrżała i szczelniej otuliła się kocem.- Zimno ci? - usłyszała głos Wyndhama.- Nie, dziękuję, wszystko w porządku - uśmiechnęła się.Patrzył na drogę.Widziała jego wyrazisty profil pod kapeluszem i zastanawiała się, czy aby nie śni.Może za chwilę się obudzi i stwierdzi, że wcale nie została uratowana.Gdyby to był kto inny, a nie wicehrabia, może by uwierzyła, że to jawa, nic sen.Ale że on po nią przyjechał? Że on wiedział.Nie, to zakrawało na czystą fantazję.- Skąd wiedziałeś? - spytała.Odwrócił się do niej, jego szare oczy rozbłysły.- Panna Geary poszła do Melanie, a Mel przyprowadziła ją do mnie - wyjaśnił.- Ale ja i tak już podejrzewałem, że coś się święci.Serena wstrzymała oddech.- To dlatego wczoraj u nas byłeś? - domyśliła się.Wyndham skinął głową.- Twój ojciec nie chciał mnie wysłuchać.Kazałem służącemu, żeby obserwował Hailcombe’a.Umówił się z łotrami, że cię porwą.Teraz już to wiem.Wtedy jeszcze tego nie podejrzewałem.- A więc skąd mogłeś wiedzieć, że dogonisz nas na drodze aa północ? - zdziwiła się.- Wydedukowałem - odpowiedział z uśmiechem, - To nie było trudne, gdy się dowiedziałem, że wysłano cię w podróż bez opiekunki.Muszę powiedzieć, że uwolnienie cię było stosunkowo proste.- Proste! - wykrzyknęła Serena, nie wierząc własnym uszom.- Zdecydowanie - roześmiał się.- Jechałem nie dłużej niż dwie i pół godziny, choć muszę przyznać, że co koń wyskoczy.Pierwsze dwadzieścia mil jechałem swoją kariolką, potem wynająłem tę kolaskę.Może nie jest tak wygodna, ale za to ma cztery dobre konie.Prawdę mówiąc, nie spodziewałem się, że wyprzedzę was przed Welwyn, ale w Hatfield wypytałem dokładnie i udało mi się was dogonić stosunkowo szybko.- A więc przejeżdżałeś obok nas! - zdziwiła się Serena.- A mnie nawet do głowy nie przyszło spojrzeć w bok.- A po co? W przeciwieństwie do mnie nie miałaś powodu, by przyglądać się pasażerom w każdym pojeździe.- Robiłeś to?- Oczywiście.Musiałem.Ale do końca nie byłem pewien, czy wszystko dobrze wykalkulowałem.Mogę ci powiedzieć, że odetchnąłem, kiedy cię zobaczyłem.Serena milczała przez parę chwil.- A więc kuzynka Laura poszła do Melanie - powiedziała po chwili w zadumie.- Prawdopodobnie dlatego, że ojciec nie zgodził się, żeby mi towarzyszyła w podróży.- Sądzę, że nabrała podejrzeń co do motywów postępowania twego ojca - rzekł ostrożnie Wyndham.- To wszystko wydawało jej się bardzo dziwne.Zaczęła przypuszczać - rak jak i ja zresztą - że Hailcombe trzyma twego ojca w ręku.Ze ma na niego jakiś magiczny wpływ.- Ja też tego nie rozumiem - przyznała z ciężkim sercem.- Hailcombe mi nie zdradził, co go łączy z ojcem.Przyznał tylko, że spodziewa się uzyskać nieruchomości i pieniądze.I pensję, która co roku będzie wzrastać, jak mówił.Wyndham popatrzył na nią zatroskany.Miała napiętą skórę, rysy jej się wyostrzyły.Była biada i wyglądała na bardzo zmęczoną.Niech diabli wezmą Reetha! Panna Geary mu powiedziała - targana niemocą i rozpaczą - jak bardzo Serenę dotknęło zachowanie ojca.Teraz ma namacalny dowód jego perfidii.Jak boleśnie Serena musi to odczuwać: Powinien zrobić wszystko, co w jego mocy, żeby złagodzić jej ból.- Czy czujesz się na siłach opowiedzieć mi po kolei, co się stało? - spytał.Serena zadrżała
[ Pobierz całość w formacie PDF ]