[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zupełnie nie wiem dlaczego, ale chyba go lubią.Nie tapetują tam pokojów.- Będzie nam brakować Harleya w Klubie Teatralnym.Był dobrym aktorem i miał zawsze taki optymistyczny nastrój.Nigdy nie poznałem jego żony.Jaka ona była?Pete z respektem pokiwał głową.- Miała wszystko! - Kiedy Qwilleran wyraził zdziwienie, dodał, przełykając ślinę: - Była moją dziewczyną.Qwilleran czekał na jakieś szczegóły, a kiedy Pete nie odezwał się, powiedział:- Długo ją znałeś?- Odkąd poszła pracować dla Fitchów - do służby, wiesz.Mieszkała u nich w domu.To było wtedy, kiedy kładłem ten surowy jedwab.- No to masz osobisty powód, żeby przeżywać tę tragedię.- Tak - przyznał pochmurnie.- Dlaczego pozwoliłeś jej odejść?- Nie chciała tapeciarza, chociaż nieźle zarabiam.Chciała bogatego faceta.Kogoś, kto by ją zabrał do Las Vegas, na Hawaje i w inne podobne miejsca.No i dostała go, choć nie wyszło jej to na dobre.- Cholerna szkoda, Pete.- Tak, naprawdę zależało mi na tej dziewczynie - odwrócił zawstydzoną twarz w stronę Qwiłlerana.- Spóźniłem się dzisiaj, bo policja chciała zadać mi kilka pytań.- Jestem pewien, że przesłuchują każdego, kto znał Belle, tak to działa.- Tak, ale wydaje mi się, że oni podejrzewają, że ja miałem powód, żeby.zabić ich dwoje.Kiedy Pete skończył i uprzątnął swoje drabiny i wiadra, było już późno.Qwiłleran nie miał ochoty wychodzić do restauracji, więc podgrzał dla siebie jakieś mrożone danie, a kotom podał resztki pasztetu z wątróbki.Yum Yum wylizała skrupulatnie swój talerzyk, ale Koko stracił apetyt.Przemierzał salon nerwowym krokiem, tak jakby zbliżała się burza, chociaż prognoza pogody była pomyślna.- Polubiłeś tapeciarza, co? I ty przypadłeś mu do gustu.Wygląda na porządnego chłopaka.Mam nadzieję, że policja nic na niego nie znajdzie.Nie tylko kot nie mógł znaleźć sobie miejsca.Qwilleran nastawiał po kolei cztery krajowe stacje radiowe i rezygnował z ich słuchania, aż w końcu nastawił wiadomości nadawane przez PKX FM: „Motocyklista jadący na zachód drogą North Ittibittiwassee ledwo uniknął poważnego wypadku, kiedy pędzący za nim zygzakiem samochód wyprzedził go nieprzepisowo i zmusił do wjechania na chodnik.W związku z tym i innymi podobnymi incydentami biuro szeryfa zapowiedziało zdecydowaną walkę z pijanymi kierowcami.A teraz pozostałe wiadomości: W tym roku Pickax będzie ukwiecone.Pięćdziesiąt skrzynek wzdłuż Main Street zostało obsadzonych petuniami.Wiadomości sportowe: Górnicy z Pickax pokonali dzisiaj Eskimosów z Brrr osiem do trzech”.Qwilleran próbował czytać zamiejscowe gazety, ale nawet „Daily Fluxion” ani „Morning Rampage” nie przykuły jego uwagi na dłużej.Zrobił sobie kawę i nie wypił jej.Chciał zadzwonić do Polly, ale ociągał się z tym, bo musiałby tłumaczyć się z pani architekt.Zrezygnowany wyciągnął z półki Moby Dicka, książkę, do której nie zaglądał od czasów szkolnych.Pierwsze trzy słowa przykuły jego uwagę: „Imię moje Ismael”.W połowie pierwszego akapitu usiadł wygodnie, odczuwając słodką przyjemność lektury.To był ten rodzaj literatury, który on i Polly czytali na głos podczas wspólnych leniwych weekendów na wsi.Kiedy o drugiej trzydzieści w nocy pociąg towarowy oznajmił swój przejazd przez północną część miasta żałobnym gwizdem, Qwilleran nadal czytał.Koty spały już od dawna.Czytał jeszcze, kiedy na Main Street zawyły kolejno syreny policyjnych wozów i ambulansów.Pomyślał, że musiał zdarzyć się jakiś większy wypadek.Kolejny pijany kierowca wyszedł z baru i usiadł za kierownicą.Niechętnie odłożył książkę i pogasił światła.Tej nocy QwQleran spał spokojnie i dużo śnił.Wyruszał na połów wielorybów, żeby.„zobaczyć wodną stronę świata”, jako „żeglarz siedział na bocianim gnieździe, skakał z masztu na maszt jak konik polny”.Nie dośnił jeszcze swojego snu, kiedy z błogich marzeń wyrwał go dzwonek telefonu.- Qwill, słuchałeś porannych wiadomości? - To była Francesca.Ona i jej ojciec mieli koszmarny zwyczaj telefonowania o nieprzyzwoitych porach.- Nie - wymamrotał
[ Pobierz całość w formacie PDF ]