H. P. B. Klucz do teozofii t.2

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.A potem przysz�o mi na my�lHampstead Heat � i zaduma�am si�.Gdyby tak mo�na przez jak�� wielk� ofiar�zdoby� moc uratowania tych ludzi, �adna cena nie by�aby za wysoka; ale.tooni sami musz� si� zmieni�, a jak si� to mo�e dokona�? W stanie, w jakim si�dzi� znajduj�, nie skorzystaliby z �adnej odmiany �rodowiska, a przecie� wobecnych warunkach mog� tylko dalej gni�.Wprost �ciska si� serce, gdy si�patrzy na t� rozpaczliw�, beznadziejn� n�dz�, poni�enie, niemal zezwierz�cenie,które jest zarazem i skutkiem, i �ród�em z�a.Jest to jak drzewo banjanu, ka�daga�� wypuszcza i korze�,i nowe p�dy.O, jaka� ró�nica pomi�dzy tymi uczuciami a cisz� i spokojemharmonii Hampstead! A jednak, my, którzy jeste�my bra�mi tych nieszcz�liwych,mamy prawo cieszy� si� atmosfer� Hampstead tylko o tyle, o ile nam to doda si�,by ratowa� Whitechappel".(Podpis osoby zbyt znanej, abym j� mia�a nara�a� naszyderstwa.) Pytanie: Jest to smutny, lecz jak�e pi�kny list.S�dz�, �eprzedstawia z bolesn� wyrazisto�ci� straszne dzia�anie tego prawa, którenazwali�cie kolektywn� Karm�.Ale niestety nie ma �adnej bezpo�redniej nadzieina ratunek, poza takim nag�ym trz�sieniem ziemi lub inn� �ywio�ow� katastrof�.Odpowied�: Jakie prawo mamy tak my�le�, gdy jedna po�owa ludzko�ci by�aby wstanie natychmiast zaradzi� n�dzy, w jakiej �yj� jej wspó�bracia? Gdy ka�dajednostka w�o�y do ogólnej skarbony dla dobra wszystkich datek, na jaki j� sta� w pieni�dzach, pracy czy uszlachetniaj�cej my�li, wtedy, ale dopiero wtedyzrównowa�y si� narodow� Karm�, a do tego czasu nie mamy prawa ani podstawyuskar�a� si�, �e jest wi�cej ludzi na ziemi ani�eli przyroda mo�e utrzyma�.W�a�nie te bohaterskie dusze � s�u�ebnicy naszych narodów i ras � maj� zazadanie znale�� przyczyny tego nierównego ci�nienia karz�cej Karmy i najwy�szymwysi�kiem przemieni� równowag� si�, i uratowa� ludzko�� od moralnej katastrofy,tysi�c razy straszniejszej i na o wiele d�u�ej fatalnej w swych skutkachani�eli podobny fizyczny kataklizm, w którym zdajecie si� upatrywa� jedynewyj�cie z tej narastaj�cej n�dzy.Pytanie: Powiedzcie mi wi�c, jak ogólnie opisujecie to prawo Karmy?Odpowied�: Okre�lamy Karm� jako prawo Wyrównania, które wci�� d��y doprzywrócenia zachwianej równowagi w fizycznym �wiecie, a naruszonej harmonii w�wiecie moralnym.Nie twierdzimy, i� Karma dzia�a wewszystkich wypadkach w taki, a nie inny sposób, ale �e dzia�a zawsze tak, abyharmoni� przywróci�, a równowag�, na której opiera si� ca�e istnieniewszech�wiata� zachowa�.Pytanie: Czy mo�ecie mi da� przyk�ad?Odpowied�: Za chwil� wam dam do�� wszechstronny przyk�ad.Wyobra�cie sobiestaw; rzucony kamie� porusza powierzchni� wody i wytwarza w niej kr�gi, którerozchodz� si� jak fale w jedn� i drug� stron�, a� wreszcie, dzi�ki dzia�aniuprawa, które fizycy nazywaj� prawem rozpraszania si� energii, cichn� ipowierzchnia wody powraca do pierwotnego stanu spokoju.Podobnie ka�dy czyn, wka�dej sferze, narusza zrównowa�on� harmoni� wszech�wiata.Wibracje tymsposobem stworzone poty rozchodz� si� na wszystkie strony, w ty� i w przód,je�li powierzchnia ich zasi�gu jest ograniczona� a� powróc� do naruszonej równowagi.Ale �e ka�de takie pierwotne jejprzerwanie zaistnia�o w pewnym okre�lonym punkcie, jasne jest, �e harmonia irównowaga mog� by� przywrócone dopiero wówczas, gdy wszystkie w ruch wprawioneenergie powróc� do tego samego punktu.Macie w tym oczywisty dowód, i� skutkiczynów, my�li, uczu� cz�owieka musz� powróci� do� z t� sam� si��, z jak� jewprawi� w ruch.Pytanie: Nie widz� �adnego moralnego czynnika w tym prawie; wygl�da mi toraczej na dzia�anie zwyk�ego prawa fizyki, �e akcja i reakcja s� odwrotne isobierówne.Odpowied�: Nie dziwi� si� s�ysz�c to z waszych ust.Wesz�o w zwyczaj i na�ógmy�lowy Europejczyków uwa�a� � s�usznie i nies�usznie � dobro i z�o za sprawyarbitralnego kodeksu prawa, stworzonego przez ludzi, lub te� narzuconego imprzez osobowego Boga.Ale dla nas, teozofów, �dobro" i �harmonia", �z�o" i�dysharmo-nia" s� synonimami.Utrzymujemy równie�, �e wszelkiból i cierpienie s� wynikiem braku harmonii i �e jedyn� a straszliw� przyczyn�ci�g�ego jej naruszania jest e g o i z m, w takiej czy innej formie.Wi�c Karmaoddaje ka�demu �ci�le tylko konkretne konsekwencje jego w�asnych czynów, bez�adnego wzgl�du na ich moralny charakter; ale �e ka�dy dostaje to, co mu si�nale�y za wszystko, czego by� sprawc�, oczywiste jest, �e musi nie tylkozrównowa�y� wszelkie cierpienia, jakie zada� innym, ale i zebra� plon rado�ci iszcz�cia z posiewu zadowolenia i harmonii, jakiego by� przyczyn�, lub pomóg�ich zaistnieniu.Chyba najlepiej zrobi� przytaczaj�c, ku waszemu pouczeniu,wyj�tki z ksi��ek i artyku�ów tych z naszych teozofów, którzy maj� o Karmie�cis�e poj�cia.Pytanie: Rad b�d� temu, gdy� literatura wasza zdaje si� by� pod tym wzgl�demuboga.Odpowied�: Bo jest to najtrudniejszy punkt ca�ej naszej nauki.Niedawno ukaza�ysi� nast�puj�ce krytyczne uwagi pióra pewnego chrze�cijanina:�Przypu��my, �e nauka teozoficzna jest s�uszna, �e cz�owiek musi by� sarn swoimw�asnym zbawc�, przezwyci�y� z�e sk�onno�ci ukryte w jego dwoistej naturze,aby zdoby� wyzwolenie swej duszy; ale co ma robi� cz�owiek, gdy si� ju� obudzi�i do pewnego stopnia odwróci� od grzechu i z�o�ci? Jak ma osi�gn�� zbawienielub przebaczenie czy te� wymazanie grzechów, które ju� uprzednio pope�ni�?"Na to J.H [ Pobierz całość w formacie PDF ]

Search

Podstrony