[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Dalej wywiezieje w baga¿niku.A co potem?Nie wiedzia³.Przywi¹¿e im ciê¿arki do nóg i wrzuci do rzeki? Tak zawsze mafiarobi w filmach.Musi zachowaæ ostro¿noœæ.W³o¿yæ rêkawiczki.Trzeba wyczyœciædok³adnie ca³e laboratorium.Niedobrze by³oby, gdyby policja znalaz³a w ch³odnikilka d³ugich jasnych w³osów, co?Przysun¹³ siê do drzwi i przystawi³ ucho.Zimna stal.A czego siê spodziewa³eœ?Poza tym co chcesz us³yszeæ? Przecie¿ drzwi s¹ grube, a pomieszczeniedŸwiêkoszczelne.Debil.Przestañ to odk³adaæ w nieskoñczonoœæ.Przestañ graæ na zw³okê.Sara musiumrzeæ.Inaczej wszystko wyœpiewa.Pomyœl o tych wszystkich m³odychmê¿czyznach, którzy codziennie bêd¹ umieraæ.Pomyœl o tych tysi¹cach, mo¿emilionach, których mo¿esz uratowaæ od straszliwej œmierci.Pamiêtaj, jakiprzyœwieca ci cel.Œwiat bez AIDS.Skin¹³ g³ow¹ do w³asnych myœli.Siêgn¹³ rêk¹ i odpi¹³ k³Ã³dkê.Potem otworzy³drzwi i wycelowa³ pistolet w Sarê.* * *Dwa piêtra ni¿ej Cassandra uœmiechnê³a siê do ochroniarza, wchodz¹c do kliniki.Próbowa³a maszerowaæ raŸno, próbowa³a uœmiechaæ siê szerzej, ale bez skutku.Wprawej rêce nios³a chiñszczyznê na wynos.¯eberka, wieprzowina, kurczakgenera³a Tsao (to chiñscy genera³owie gotuj¹ potrawy?) i wo³owina z broku³ami,wszystko zapakowane w bia³e styropianowe pude³ka, których u¿ywa siê w chiñskichbarach i restauracjach.Na samym dole by³o pewnie z tysi¹c saszetek sosu zkaczki i sosu sojowego, a tak¿e musztarda tak ostra, ¿e mog³aby pos³u¿yæ zarozpuszczalnik.Do tego jak zwykle ciasteczka z wró¿b¹ i – z niewiadomegopowodu – pomarañcza na deser.Ruszy³a korytarzem w kierunku gabinetu Harveya.W ostatnich dniach rzadko siêwidywali, wiêc bardzo siê za nim stêskni³a.Na pewno nie spa³ ani nie jad³ jaknormalny cz³owiek.Porwanie Michaela, morderstwa Homorozpruwacza iwaszyngtoñska zmowa, do której nale¿a³ jej ojciec, mog³yby rozstroiæ nawetnajsilniejszego cz³owieka.Dlatego uzna³a, ¿e najwy¿sza pora z³o¿yæ Harveyowi kolejn¹ niezapowiedzian¹wizytê w pracy.Dosz³a na koniec korytarza i zapuka³a do drzwi.– Czeœæ!Cisza.– Harv!Znów brak reakcji.Zajrza³a do œrodka i zobaczy³a, ¿e w gabinecie jest pusto.Mo¿e recepcjonistka wie, gdzie siê podzia³.Wróci³a korytarzem.Uœmiechnê³asiê.Rozmawiaj¹ca przez telefon recepcjonistka zrewan¿owa³a siê tym samym,podnosz¹c wymownie d³oñ.– Przykro mi – powiedzia³a do s³uchawki – ale nie wiem, gdzie jest Sara Lowell.Byæ mo¿e ju¿ wysz³a.Tak, proszê pani, rozumiem, ¿e to pilne.Tak, rozumiem,¿e to sprawa ¿ycia i œmierci.Czy mam wys³aæ doktorowi Rikerowi wiadomoœæ napager? Nie? Aha, dobrze, dobrze.Nie wyœlê, obiecujê.Proszê siê uspokoiæ.Cassandra siê nachyli³a.– Telefon do Sary? – spyta³a.– Do mojej siostry? Recepcjonistka zakry³a d³oni¹s³uchawkê.– Dzwoni Jennifer Riker – wyjaœni³a.– By³a ¿ona doktora.Gada, ¿e to jakaœstrasznie wa¿na sprawa.– Porozmawiam z ni¹.Cassandra wziê³a s³uchawkê.– Halo.– Kto mówi? – spyta³a zaniepokojona Jennifer.– Cassandra Lowell.Siostra Sary.Pozna³yœmy siê kilka lat temu na przyjêciu.– Pamiêtam! Gdzie jest Sara?– Nie wiem, sama dopiero przysz³am.– ZnajdŸ j¹ jak najszybciej! Grozi jej wielkie niebezpieczeñstwo!Cassandra przycisnê³a s³uchawkê do policzka.– O czym ty mówisz?– O liœcie!– Jakim liœcie?– Liœcie, który napisa³ Bruce.* * *Monticelli skrêci³ ostro w prawo, wyje¿d¿aj¹c z Henry Hudson Parkway przy StoSiedemdziesi¹tej Ósmej Ulicy.Pomkn¹³ alej¹ Fort Washington, min¹³ Hood Park iodbi³ w lewo, w Sto Siedemdziesi¹t¹ Szóst¹.Potem znowu gwa³towny skrêt w prawoprzy Broadway i gazu! Min¹³ g³Ã³wny budynek szpitala i klinikê dzieciêc¹ iskrêci³ w lewo.Dziesiêæ sekund póŸniej radiowóz z przeraŸliwym piskiem opon zatrzyma³ siêprzed Sidney Pavilion, zaledwie centymetry od betonowych schodów prowadz¹cychdo wejœcia.Max wyskoczy³ z auta, jeszcze zanim stanê³o, a kilka sekund póŸniejto samo zrobi³ Monticelli.Wbiegli po stopniach, migaj¹c odznakami.Ochroniarze, widz¹c policyjne legitymacje, odskoczyli na boki, ¿eby nie zostaæstratowani przez rozpêdzone dwuosobowe stado.– Czy przyjechali ju¿ inni policjanci? – spyta³ Max w biegu.– Nie! – odkrzykn¹³ ochroniarz.Biegli dalej, otwieraj¹c w pêdzie drzwi jak rewolwerowcy wkraczaj¹cy dosaloonu.Max dopad³ stanowiska recepcjonistki.– Gdzie jest Sara Lowell? – spyta³.Kobieta podnios³a wzrok.– A z kim mam przyjemnoœæ? – spyta³a zdziwiona.Rzuci³ odznakê na biurko.– Porucznik Bernstein z policji.Gdzie jest Sara Lowell?– Ta pani jest dziœ bardzo popularna – stwierdzi³a z przek¹sem.– Jak mam to rozumieæ?– ¯e nie pan pierwszy o ni¹ pyta.– A kto jeszcze?– Przed chwil¹ telefonowa³a Jennifer Riker.Chcia³a koniecznie z ni¹ rozmawiaæ.Mówi³a, ¿e to bardzo wa¿ne.– ¯ona doktora Rikera?– By³a ¿ona – poprawi³a Maxa recepcjonistka.– Nie mog³am nigdzie znaleŸæ paniLowell, wiêc pani Riker rozmawia³a w zastêpstwie z jej siostr¹.– Z Cassandr¹? Gdzie ona jest?Kobieta wzruszy³a ramionami.– Nie wiem – odpar³a.– Po rozmowie z pani¹ Riker zblad³a jak œciana i dziwniesiê zachowa³a.Popêdzi³a jak zwariowana bez s³owa.Nie raczy³a nawet od³o¿yæs³uchawki na wide³ki.– Dok¹d pobieg³a?– Do windy.Widzia³am, ¿e zatrzyma³a siê na drugim piêtrze.Max siê odwróci³.– Willie!Monticelli sta³ ju¿ przy windzie, przytrzymuj¹c otwarte drzwi.– Wyprzedzi³em ciê, Tik! – krzykn¹³.– Szybko!* * *Harvey powoli uchyli³ drzwi, trzymaj¹c broñ blisko cia³a.Przysz³o mu do g³owy, ¿e Sara mo¿e siê zdobyæ na jakiœ rozpaczliwy atak pootwarciu drzwi
[ Pobierz całość w formacie PDF ]