[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Je¿eli nieprzekracza to twoich mo¿liwoœci, to postaraj siê trzymaæ ten szablonnieruchomo, Heimyonkel narzeka³, nie przestaj¹c wprawnymi ruchami przesuwaælufê pistoletu, wype³nionego czarn¹ farb¹.Kiedy wyje¿d¿asz?Dziœ w nocy.Rodzina ju¿ wyjecha³a.Uca³uj ode mnie ¿onê i poproœ, by wróci³a czasami myœlami do samotnego artysty,który spotka³ siê twarz¹ w twarz ze swym przeznaczeniem w mrocznych hangarachlotniska Lód.Zg³osi³eœ siê na ochotnika.To nie znaczy, ¿e muszê œpiewaæ z radoœci, prawda? W porz¹dku, zdejmuj.Cofn¹³ siê o krok do ty³u i przyjrza³ siê swemu dzie³u.Widniej¹ca do tej porypo obu stronach kad³uba oraz na skrzyd³ach ciê¿kiego transportowca ANAN13szeœcioramienna gwiazda Dawida, zast¹piona zosta³a ponurym, czarnym krzy¿em.Symbolika mrukn¹³ malarz.W dodatku niezbyt przyjemna.Gdybyœ zna³ historiê,rozpozna³byœ ten krzy¿.Heimyonkel wzruszy³ ramionami i zacz¹³ nalewaæ do zbiorniczka pistoletu srebrn¹farbê.To krzy¿ Rzeszy Niemieckiej, przeœladuj¹cej dzieci Izraela.Nie jest to mi³e izastanawiam siê, co to ma do diab³a znaczyæ.Czy rz¹d wie, co w³aœciwie robi?Nowe oznaki zaklejone zosta³y p³achtami papieru.Po zamalowaniu ich srebrn¹farb¹ z kad³uba samolotu zniknê³y wszelkie œlady wykonanej wczeœniej pracy.Zaniepokojony BenHaim siedzia³ w swym ulubionym fotelu z szeroko otwartymi,lecz niewidz¹cymi oczami skierowanymi gdzieœ w przestrzeñ.Stoj¹ca na stolikuszklanka cytrynowej herbaty dawno ju¿ ostyg³a.Dopiero przybieraj¹ce na silebuczenie œmig³owca sprawi³o, ¿e starszy mê¿czyzna drgn¹³ i spojrza³ w stronêdrzwi.Poci¹gn¹³ ³yk herbaty i skrzywi³ usta z niesmakiem.W³aœnie odstawi³fili¿ankê na blat, gdy do pokoju wesz³a Dvora z kolejn¹ przesy³k¹.Jeszcze jeden prezent, i tym razem tak¿e dostarczony przez policjanta zBezpieczeñstwa.Na jego widok a¿ œcierp³a mi skóra.A on tylko uœmiechn¹³ siê iwrêczy³ mi to bez s³owa.Refleksyjni sadyœci mrukn¹³ BenHaim, odbieraj¹c od niej grub¹ kopertê.Nie móg³wiedzieæ, co zawiera.Oni po prostu lubi¹, gdy inni ludzie siê ich boj¹.Po rozdarciu koperty z jej wnêtrza wysunê³a siê metalowa, zamkniêta kasetka.Mê¿czyzna otworzy³ j¹, ustawiaj¹c znajom¹ kombinacjê do komputera.Na ekraniemonitora ukaza³a siê powa¿na twarz ThurgoodSmythe'a.To ju¿ moja ostatnia wiadomoœæ, BenHaim powiedzia³.- Do tej pory twojeoddzia³y i samoloty powinny byæ ju¿ gotowe do przeprowadzenia zaplanowanejoperacji.Dok³adn¹ datê oraz plan lotu otrzymasz jeszcze w tym miesi¹cu.Przelot odbêdzie siê w ciemnoœciach, co powinno zmniejszyæ ryzyko waszegowykrycia przez urz¹dzenia obserwacyjne Ziemi.Masz ju¿ dane i instrukcjedotycz¹ce sieci radarowej.Nigdy nie zapominaj, i¿ jest to atak koordynowany.Jakiekolwiek odstêpstwo od ram czasowych grozi katastrof¹.ThurgoodSmythe spojrza³ na coœ, co znajdowa³o siê poza zasiêgiem kamery iuœmiechn¹³ siê lekko.Dotar³a do mnie spora iloœæ raportów, informuj¹cych, ¿e nocami wydajesz siêewakuowaæ ludnoœæ poza granice kraju.Bardzo m¹drze.Zawsze istnieje przecie¿mo¿liwoœæ jednej czy dwu eksplozji nuklearnych, nawet je¿eli wszystko pójdziedobrze.A mo¿e po prostu mi nie ufasz? Lecz z drugiej strony nie masz tak¿epowodów, by mi ufaæ.Niemniej jednak postêpujesz s³usznie.Mam nadziejê byæ wbazie, gdy rozpoczniecie atak.Je¿eli nie sprawi ci to zbyt wiele k³opotu, touprzedŸ swoich ludzi, by w miarê mo¿liwoœci postarali siê mnie nie zastrzeliæ.Do widzenia zatem, Amri BenHaim.Módl siê za pomyœlnoœæ naszegoprzedsiêwziêcia.Ekran zgas³.BenHaim odwróci³ siê, krêc¹c z niedowierzaniem g³ow¹.Nie zastrzeliæ go! Osobiœcie usma¿ê go na wolnym ogniu, je¿eli coœ pójdzie nietak!Rondel z wysi³kiem wlók³ sw¹ sztywn¹ nogê w górê schodów, posuwaj¹c siê zaka¿dym razem o jeden stopieñ.Dysza³ ciê¿ko.Granatnik przewiesi³ przez plecy,by jedn¹ rêk¹ móc wygodnie uchwyciæ siê porêczy.Tu¿ za nim, z twarz¹ lœni¹c¹od potu, szed³ wysoki nastolatek, dŸwigaj¹c skrzynkê pe³n¹ granatów.Tutaj rzuci³ Rondel.Otworzy³ ostro¿nie drzwi i upewni³ siê, ¿e zas³ony s¹wci¹¿ zaci¹gniête.Wszystko w porz¹dku, ch³opcze.Po³Ã³¿ tê skrzynkê pod oknem izmiataj st¹d.Dam ci dziesiêæ minut.IdŸ powoli i nie pozwól, by zatrzyma³ ciêjakikolwiek posterunek kontrolny.Gdy wpadniesz, komputer w Londynie dowie siê,¿e tu by³eœ i bêdzie po tobie.A nie móg³bym zostaæ z tob¹, Rondel? Móg³bym potem pomóc ci uciekaæ.Twojanoga.Nie martw siê, ch³opcze, nie dostan¹ starego Rondla.Uda³o im siê to tylko raz,dawno temu.Przetr¹cili mi nogê i zafundowali wycieczkê po górskich obozach.Ten jeden raz wystarczy, mo¿esz mi wierzyæ.Nie mam zamiaru tam wracaæ.Ale tyidŸ ju¿ st¹d.To rozkaz.Z westchnieniem ulgi usiad³ na skrzyni z granatami i przez chwilê ws³uchiwa³siê w szybki tupot zbiegaj¹cych po schodach stóp.Dobrze
[ Pobierz całość w formacie PDF ]