[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Podziêkowa³em za tê godnoœæ dopiero, kiedy jej prawdziwoœæ potwierdzi³oboliwijskie Ministerstwo Oœwiaty, Ministerstwo Spraw Zagranicznych i ambasadaniemiecka.Teraz po raz pierwszy mog³em odnieœæ z tego tytu³u jakieœ korzyœci,ale tego nie zrobi³em.Spodoba³a mi siê czujnoœæ Indian.Co by to by³o, gdybyka¿dy turysta czy archeolog--amator wrzuca³ sobie do plecaka coœ na pami¹tkê?Odpar³em:- Macie racjê, ale ja nie prowadzê prac wykopaliskowych, niczego nie ruszam,tylko mierzê.Czy to jest dozwolone?No, senor von Daniken! Kazano nam po³o¿yæ kres pañskiej dzia³alnoœci.Czy¿by wymieni³ moje nazwisko? Kto mnie zna na tym pustkowiu? Nie udziela³emwywiadu ¿adnej gazecie.Kto wie, ¿e tu jestem? Taœmê miernicz¹ musia³em oddaædo depozytu, obserwowano mnie, ale pozwolono robiæ zdjêcia.Komu nie podoba³osiê moje zainteresowanie Puma-Punku? Czy obawiano siê nat³oku zwiedzaj¹cych,których skieruje tu moja relacja, tak jak sta³o siê to w Tiahuanaco?Czego nie pokazuje siê turystom w SacsayhuamanWieczorem, w barze na 25.piêtrze Hotelu Sheraton w La PaŸ, gawêdzi³em przydrinku z m³odym ma³¿eñstwem z Monachium.Ona studiowa³a etnografiê, on skoñczy³prawo.Przybyli tu z Peru wodolotem kursuj¹cym po Jeziorze Titicaca, obojeczytali moje ksi¹¿ki, oboje byli rozczarowani tym, co zobaczyli w ci¹gu dnia,poddawali moje opisy w w¹tpliwoœæ.Studentka skarci³a mnie:Nad Cuzco widzieliœmy ruiny Sacsayhuaman, ale mimo najlepszych chêci nie uda³onam siê znaleŸæ ¿adnej z pozaziemskich rzeczy, o których pan pisa³.Prawnik dokoñczy³ oschle:- Przewodnik powiedzia³ nam, jak obrabiano ska³y.Tak samo obrabia siê po dziœdzieñ kamienie w zau³kach Cuzco!Stara œpiewka, wieczny b³¹d! Nawet zespó³, krêc¹cy w Sacsayhuaman zdjêcia domojego filmu „Wspomnienia z przysz³oœci", nie znalaz³ - zapewne nie zada³ sobietrudu - opisywanych przeze mnie ruin.Widz¹c góry kusz¹cych ofert podró¿ymorskich do Ameryki Po³udniowej podejrzewam, ¿e czasem korzysta z nich parêosób znaj¹cych moje ksi¹¿ki.Osoby te s¹ potem równie rozczarowane jakmonachijskie ma³¿eñstwo.Ze wzglêdu na otwieraj¹cy siê worek z podró¿ami doAmeryki Po³udniowej wyt³umaczê, jak dotrzeæ do moich ruin:Szanowni pañstwo, rano - ale nie musi to byæ wcale skoro œwit! -pojad¹ pañstwotaksówk¹ do ruin Sacsayhuaman.Proszê poleciæ kierowcy, ¿eby pojecha³ 1,5 kmpod górê star¹ drog¹ do Pisaæ.Proszê zatrzymaæ taksówkê przed pierwszymzakrêtem w lewo i zap³aciæ kierowcy, nawet kiedy bêdzie protestowa³.Bêdzie siêstara³ pañstwa przekonaæ, ¿e poczeka.To za drogo i nic nie da.Teraz proszê spojrzeæ w dó³, w kierunku inkaskiej twierdzy.Proszê siê wspi¹æna zaczynaj¹ce siê tu¿ obok drogi niedu¿e wzniesienie o spêkanych ska³ach,którego szczyt znajduje siê po prawej 200 m wy¿ej.Trafi¹ pañstwo do skalnegolabiryntu, który nie zas³uguje na okreœlenie go mianem ,,ruin''.Le¿y tunieokreœlona liczba skal, prostopad³oœciany wiêksze i mniejsze, niewiadomepozosta³oœci jakichœ historycznych budowli.Wkrótce odnios¹ pañstwo wra¿enie,¿e za pomoc¹ najnowoczeœniejszych sztuczek technicznych zniszczono ca³kowiciewznosz¹c¹ siê tu budowlê.Przez rozpadliny i groty proszê siê wspi¹æ na platformy.Nieoczekiwanie,niespodziewanie stan¹ pañstwo przed kamiennymi olbrzymami wyciêtymi ze ska³ynajnowoczeœniejszymi metodami.Szanowni pañstwo, proszê siê temu dok³adnieprzyjrzeæ, proszê dotkn¹æ tych wypolerowanych betonowych œcian.Wydaje siê, ¿ezaledwie wczoraj zdjêto z nich szalunki.Ale pañstwo siê myl¹! To nie beton, togranit!Jeœli nie potrafi¹ siê ju¿ pañstwo dziwiæ, to tutaj umiejêtnoœæ tê sobiepañstwo przypomn¹.Jakby porozrzucane przez ¿ywioly, jaskinie stoj¹ do górynogami, tunele s¹ poprzerywane i ponasuwane jeden na drugi.Nic nie jest tu,proszê siê przyjrzeæ, po³¹czone spoiwem, wszystko zrobiono z jednego kawa³ka,nie ma œladu metalowych klamer, jakie mo¿na znaleŸæ w Puma-Punku, Nie, tu nagórze, nad twierdz¹ Sac-sayhuaman, t¹ atrakcj¹ turystów, wszystko jest ,,zjednego odlewu".Krawêdzie dochodz¹ do siebie pod k¹tem prostym, a ka¿dykamienny olbrzym kryje w sobie nowe niespodzianki.Jeœli zwiedz¹ pañstwo inkask¹ twierdzê Sacsayhuaman, zauwa¿¹ pañstwo, ¿eprawdziwa sensacja Cuzco, prawdziwa prehistoryczna zagadka, jest tu na górze,za i nad zboczami Sacsayhuaman.Rzadko ktoœ tu przychodzi.Na miejsce to zwracasiê niewielk¹ uwagê.Proszê mieæ oczy otwarte! Te masy skal stanowi¹ tylko fragment mozaiki niedaj¹cego siê u³o¿yæ puzzla.Proszê spojrzeæ na mniejsze i wiêksze uk³ady skalna zboczach góry.Proszê tam spokojnie pójœæ przez nierówne ³¹ki.Nikt pañstwunie przeszkodzi, nikt tego nie zabroni.Proszê przejœæ przez p³oty ogradzaj¹cepastwiska.Nie stawali mi na przeszkodzie indiañscy rolnicy.S¹ uprzejmi, a-jeœli to konieczne —parê soli, bêd¹cych miejscow¹ walut¹, zawsze czyni cuda.Po kilku godzinach wêdrowania w przesz³oœæ zrozumiej¹ pañstwo, ¿e prawiewszystkie ska³y poddawano obróbce.¯aden wêdrowny kaznodzieja-archeolog niewmówi pañstwu, ¿e to nasza kochana przyroda wyczarowa³a prostok¹tne krawêdzieska³, wypolerowa³a doskonale powierzchnie, dla igraszki porozstawia³a pookolicy olbrzymie kamienne fotele, wyku³a w ska³ach kamienne gabloty, stworzy³aschody, prowadz¹ce z sufitu na podlogê.Fakt, ¿e stoj¹ pañstwo ,,na g³owie'1,stanowi ostateczny dowód na to, ¿e ten olbrzymi labirynt zosta³ kiedyœprzewrócony, obrócony wokó³ w³asnej osi.Dziœ schody s¹ w takiej pozycji, ¿enie da siê nimi przejœæ.Po obróceniu oka¿¹ siê pierwszorzêdnymi schodami nawysoki parter, a mo¿e jeszcze wy¿ej
[ Pobierz całość w formacie PDF ]