[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wino, piwo, szampan, co pani sobie ¿yczy.Zaskoczy³ mnie i kompletnie wybi³ z tematu.- Chyba ma pan Ÿle w g³owie? - zgorszy³am siê surowo.-To ja pana powinnamzaprosiæ, a nie pan mnie.Co te¿ czyniê, piwo i szampan posiadam, tylko wina miakurat brakuje, ale nie b¹dŸmy drobiazgowi.Przerwa³ mi bardzo stanowczo i upar³ siê przy swoim jak kozio³ w kapuœcie.Niepomog³y t³umaczenia, ¿e wolê zostaæ przy telefonie, bo ktoœ mo¿e zadzwoniæ, ¿edla mnie dom stanowi zarazem miejsce pracy, perswadowa³am jak do g³uchego.Uleg³am w koñcu, bo trup w formalinie dawa³ mu zdecydowan¹ przewagê, zamknê³amdrzwi na nowy zamek i uda³am siê obok.Trupi temat rozwin¹³ siê wdziêcznie.Tak, oczywiœcie, wiedzia³ o tym.Owszem,zgadza³o siê, ten od kota to by³ on, przypadki chodz¹ po ludziach.Zna³ tak¿epozosta³e wydarzenia od tamtej drugiej strony, ci¹gle jeszcze bezsilnej.Gdzieœ w po³owie wizyty przeistoczy³ siê zwyczajnie w Janu-190sza, zawsze lubi³am to imiê, wiêc ³atwo mi przysz³o, wymiana pana i pani na„ty" odby³a siê zgo³a niezauwa¿alnie.Potem dowiedzia³am siê mnóstwa ró¿nychrzeczy, z których wiêkszoœæ podnosi³a mi w³osy na g³owie, potem uzyska³ampocieszaj¹c¹ informacjê, ¿e jednak siê tego pilnuje i we w³aœciwej chwilibêdzie mo¿na wykorzystaæ posiadane materia³y, potem zosta³am zniechêcona doprzesadnie szczerych zwierzeñ, ¿eby nie by³o, ¿e siê ode mnie cokolwiekwyci¹ga.A potem on mi siê w ogóle zacz¹³ bardzo podobaæ.O dziewi¹tej rano zadzwoni³a Melba.- Coœ pani mówi³a o niebieskiej tasiemce - powiedzia³a bez wstêpów.- Widzia³amtak¹ w pawilonach przy Marsza³kowskiej.Jedwabna.- Ja bym wola³a bawe³nian¹ - odpar³am natychmiast, przypomniawszy sobie, ¿emia³yœmy poglêdziæ towarzysko.- Ale mo¿e i jedwabna siê nada, sprawdzê.Dziêkujê bardzo.To tyle.Przepraszam, œpieszê siê, muszê zaraz wyjœæ.Tylko o tej tasiemcechcia³am, bo widzia³am, ¿e pani zale¿y.Niebieska jedwabna tasiemka potrzebna mi by³a jak dziura w moœcie.Zrozumia³am,¿e mam rzuciæ wszystko i jechaæ do „Grandu", otwierali o dziesi¹tej.- Czego on chcia³ od pani? - spyta³a Melba pó³g³osem, kiedy usiad³am przyautomacie obok niej.Nie odwraca³a g³owy i nie patrzy³a na mnie.- Kto?- Szczur.Omal mnie nie zatchnê³o.- Jak to.Szczur.O kim pani mówi?!- Przedwczoraj w Marriocie.Siedzia³ ko³o pani.Rozmawialiœcie.Dzwoni³am ju¿wczoraj, ale nie by³o pani w domu.Wra¿eñ dozna³am licznych i musia³am przez chwilê pomilczeæ.- Na litoœæ bosk¹, to by³ Szczur.?!- No pewnie.Znam go przecie¿.To dlatego mi zabraniali.Automat zwariowa³ ida³ mi znienacka ma³ego pokera.Pob³o-191gos³awi³am go za to, bo melodyjka zmusza³a do przerwy w grze, a przy tymzag³usza³a s³owa.- Kto pani zabrania³ i czego?- Zagl¹daæ wczoraj do Marriotta.Czego on chcia³ od pani?- Trudno powiedzieæ.Chyba chcia³ siê zorientowaæ, w jakim stopniu znam tychwszystkich fartownych graczy.Mimo poœpiechu nie zd¹¿y³yœmy siê powiadomiæ o niczym wiêcej.Melba zdeterminacj¹ siêgnê³a po torbê, postawi³a j¹ sobie na kolanach i przy pierwszejokazji wydoby³a d³ugotrwa³e dŸwiêki ze swojego automatu.Dublowa³a trójkê.Gra³o trzy razy d³u¿ej ni¿ przy moim pokerze i pozwala³o popatrzeæ na jej ekranz zawiœci¹ i niesmakiem.- O czym rozmawia³?- Tylko o farcie w dublowaniu.Suponowa³, ¿e istnieje naukowa metoda.Podpuszcza³, krótko mówi¹c.- Chcia³ siê po³apaæ, co pani wie.Co pani powiedzia³a?- Nic.Nie znoszê gadania przy automatach.Nic nie wiem, w nic nie wierzê,zazdroszczê tym fartownym i nie znam ich wcale.- Ca³e szczêœcie.Specjalnie tam zajrza³am, dlatego ¿e mi zabraniali.Od razugo zobaczy³am przy pani.Uciek³am, mam nadziejê, ¿e nikt mnie nie widzia³.Wypuœci³am z automatu swoje ¿etony i znów zrobi³ siê ha³as.Z ca³ego sercapo¿a³owa³am, ¿e nie mam ich wiêcej.- Gdzie on mieszka, jeszcze pani nie wie?- Nie.Ale wiem coœ innego.Jest jakaœ sprawa z dzieckiem, szukaj¹ ma³egoch³opca, z tym ¿e nie wiem, o co chodzi.- Nie szkodzi, ja wiem.Dlaczego go szukaj¹? Znikn¹³, owszem, ale co ich toobchodzi? Wszystko inne wiem, tylko tego nie.Dlaczego oni go tak szukaj¹ i poco?- No wiêc mnie siê wydaje, ¿e to jest jakaœ potwornoœæ.To dziecko chyba chc¹zabiæ.Pods³ucha³am przypadkiem i bardzo ma³o, wiêcej nie wiem, alezrozumia³am, ¿e on któremuœ z nich zagra¿a.Bojê siê coraz cholerniej, niechpani ju¿ st¹d idzie.W ka¿dym razie Szczura ju¿ pani zna.Wygarnê³am wysypane ¿etony i przenios³am siê do innego automatu.Wybra³amowocowy i zaczê³am siê zastanawiaæ, jak192z³apaæ Gucia.Z central¹ na czterdzieœci dwa nie ³¹czy³o mnie od trzech dni, wpracy go wczoraj akurat nie zasta³am, potem mo¿e i dzwoni³ do mnie, ale mnienie by³o, z Tadeuszem ju¿ nie pracowa³, dawno skoñczyli.Postanowi³am jechaæ doniego po po³udniu i ewentualnie zostawiæ kartkê w dziurce od klucza, a wostatecznoœci wys³aæ depeszê przez telefon.Automat zachowywa³ siê zdumiewaj¹co przyzwoicie, p³aci³ ca³y czas i zajê³am siênim do tego stopnia, ¿e nie zauwa¿y³am up³ywu czasu.Kiedy znienacka obok mniepojawi³ siê upragniony Gucio, okaza³o siê, ¿e jest dwadzieœcia po czwartej.- Prosto z pracy przylecia³em, bo jak ciê nie ma gdzie indziej, to pomyœla³em,¿e jesteœ tu - oznajmi³.- Straszne rzeczy.Zaniepokoi³am siê.- Co siê sta³o? Te¿ uwa¿am, ¿e straszne rzeczy i te¿ ciê szukam.Zamierza³amjechaæ do ciebie.- Mnie tam nie ma - poinformowa³ Gucio ostrzegawczo.-Gada³em, rozumiesz, zfacetami, œciœle bior¹c z jednym, ale wystarczy.Wcale siê nie przesta³ byæba³agan.- Guciu, mów od razu, czego to dotyczy i niech to bêdzie po kolei.Gdzieba³agan?- W emo.Znaczy, chcia³em powiedzieæ, w policji to jest teraz.Ró¿nie posz³o,ale jeszcze tak nie ma, ¿eby swo³ocz przydu-siæ i same porz¹dne ludzie zostali.Dziwnie jest jakoœ.Papiery maj¹, ka¿dy g³uchy zobaczy, ¿e tu strasznieœmierdzi, ale nie ma kto siê tym zaj¹æ.Czekaj, niech ci powiem wszystko,bardzo dobrze zgadujê, o co chcesz pytaæ, bo pyta³em ca³kiem tak samo.Zleceniaod góry nie ma, umorzone to umorzone i won.Do szafy.A prywatnie, to oni nies¹ spó³ka akcyjna, tylko instytucja pañstwowa i prywatnie to w³aœnie tyle mog¹,ile zrobili.Co do na przyk³ad tego Szczura, to w ogóle nie wiedz¹, kto tojest, i mo¿e byæ parê osób.Grubsze ryby ich gryz¹, bo drobne to ma³a szkoda popierwsze primo, a po drugie tych drobnych nikt nie przeszkadza ³apaæ, proszêbardzo.Grube ci¹gle pod ochron¹ [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • rurakamil.xlx.pl
  •