[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zostaliœcie wtedy wyk³adowc¹ Wojskowej Akademii Dyplomatycznej.Tam mieliœcie do czynienia z moim synem i poznaliœcie ministra Dogina, gdy tenby³ jeszcze merem Moskwy, zgadza siê?- Tak jest.Or³ow zbli¿y³ siê do pu³kownika jeszcze bardziej, a jego g³os zni¿y³ siê doniemal szeptu.- S³u¿yliœcie krajowi i armii przez ponad dwadzieœcia lat, s³u¿yliœcie zoddaniem, ryzykuj¹c ¿yciem, zdrowiem i reputacj¹.I teraz odpowiedzcie mi,pu³kowniku: jak to siê sta³o, ¿e przez tyle lat nie nauczono was, ¿e wobecnoœci prze³o¿onego nie siada siê bez wyraŸnego polecenia?Tym razem twarz pu³kownika zap³onê³a.Zerwa³ siê na równe nogi i stan¹³wyprê¿ony.Or³ow nadal siedzia³ na brzegu jego biurka.- Moja kariera by³a ca³kiem inna od waszej, pu³kowniku.W czasie wojny mójojciec na w³asnej skórze zazna³ tego, co Luftwaffe by³a zdolna robiæ z Armi¹Czerwon¹, zanim nasze lotnictwo stanê³o na nogi po 22 czerwca.Swój szacunek dosi³y lotnictwa zdo³a³ zaszczepiæ mi w dzieciñstwie.Osiem lat lata³em w WOPK, ztego cztery lata na samolotach rozpoznawczych, potem szkol¹c m³odych pilotów,jak wci¹ga siê wroga w strefy ognia artylerii i rakiet z ziemi.- Genera³powoli wsta³ i spojrza³ w oczy Rosskiemu.- Wiedzieliœcie o tym, pu³kowniku?Czytaliœcie moje akta?- Tak jest, panie generale.- To wiecie pewnie te¿, ¿e przez ca³e moje wojskowe ¿ycie nigdy nie musia³emsiê uciekaæ do kar przewidzianych regulaminem, by utemperowaæ podw³adnego.Wiêkszoœæ z nich, nawet ci z poboru, to ludzie uczciwi.Chc¹ tylko zrobiæ swojei czasem dostaæ coœ za to, co robi¹.Czasem siê myl¹, s¹ tylko ludŸmi, nie maco im plamiæ kartoteki z tego powodu.Ka¿dy ¿o³nierz, patriota, korzysta u mniez domniemania niewinnoœci.To dotyczy nawet was, pu³kowniku.- Or³ow znowuzbli¿y³ siê do swego rozmówcy, staraj¹c ju¿ tylko kilka centymetrów przed nim.- Ale je¿eli jeszcze raz wykorzystacie to do tego, ¿eby robiæ coœ za moimiplecami, to dobiorê wam siê do ty³ka i odeœlê tam, sk¹d przyszliœcie, doAkademii, tego Cmentarzyska S³oni, i to z nagan¹ wpisan¹ do akt na pami¹tkê.Czy wyra¿am siê jasno pu³kowniku?- Tak jest - z trudem wydusi³ przez zaciœniête ze wœciek³oœci szczêkipu³kownik.- To dobrze.Wymienili honory, genera³ odwróci³ siê i ruszy³ do drzwi.- Panie generale - odezwa³ siê Rosski.- Tak?- A to, co wasz syn zrobi³ w Moskwie, czy to te¿ by³a tylko pomy³ka?- To by³a g³upota i brak odpowiedzialnoœci.Wraz z ministrem obeszliœcie siê znim o wiele ³agodniej, ni¿ na to zas³u¿y³.- Zawdziêcza to tylko pañskim osi¹gniêciom, panie generale.Poza tym znakomiterezultaty szkolenia przemawia³y za tym, ¿e stoi przed nim wielka kariera.Czyczyta³ pan akta jego sprawy?- Nie.- Oczy genera³a zwêzi³y siê podejrzliwie.- Nigdy siê tym nieinteresowa³em.- Mam tu kopiê usuniêt¹ z jego akt w sztabie generalnym.By³ do niej do³¹czonypewien wniosek.Wiedzieliœcie o tym?Or³ow nie odpowiedzia³.- Jego dowódca wnosi³ o wydalenie ch³opaka za chuligañstwo.Chodzi³o zreszt¹nawet nie o zbezczeszczenie greckiego koœcio³a na ulicy Archipowej czy opobicie popa, ale o w³amanie do magazynu gospodarczego akademii, kradzie¿ farbyi pobicie wartownika, który usi³owa³ mu w tym przeszkodziæ.- Rosski uœmiechn¹³siê.- Zdaje siê, ¿e to mój wyk³ad o tym, jak grecka armia uzbraja³a i szkoli³aAfganów, tak go wzburzy³.- O co wam chodzi? Chcecie mi udowodniæ, ¿e byliœcie w stanie nauczyæ mego synabicia bezbronnych ludzi?- Cywile s¹ miêkkim podbrzuszem pañstwa, które utrzymuje si³y zbrojne i nimikieruje, panie generale.Z naszego punktu widzenia atak na cywilów jest wiêctak samo zasadny, jak na cz³onków si³ zbrojnych.Ale chyba nie mieliœmy wplanie dyskusji na temat strategii, panie generale?- Je¿eli o mnie chodzi, to nie mia³em w planie ¿adnej dyskusji z wami.Mamy turobotê do wykonania, trzeba uruchomiæ Oœrodek.- Ruszy³ do drzwi, ale g³ospu³kownika znowu go zatrzyma³.- Oczywiœcie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]