[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zawołałam dzieci na dół, żeby się pożegnały, i odprowadziliśmy ich do drzwi.Colleen ucałowała i uściskała Michaela, a on odwzajemnił jej czułości.- Pamiętaj - powtórzyła mi na odchodnym - jeśli będzieszpotrzebowała pomocy w zawożeniu Michaela do szpitala,zadzwoń.Powiedziałam, że tak zrobię.Po wyjściu Colleen i Eamona dzieci kontynuowały zabawęw domu, ponieważ lał deszcz, a ja przygotowałam kolację.Zje-dliśmy, a o dziewiętnastej zaczęłam rutynowe przygotowaniado pójścia spać.Wiedziałam, że w szpitalu dobiega końca czaswizyt, a ponieważ Patrick powiedział, że zadzwoni, zgadłam, żetak jak poprzednio, nastąpi to po wyjściu Nory i Jacka.Jednakminęła godzina 20.30, a telefon nie zadzwonił.Około dwudziestej pierwszej uznałam, że już nie zadzwoni.Może był zbyt zmęczony, może rozmawiał ze swoim sąsiadem i zapomniał o telefonie, zastanawiałam się.Jakikolwiek byłby tego powód, byłam zawiedziona, bo nawet najkrótszy telefon, chociażby po to, bypowiedzieć dobranoc, byłyby miły.O dwudziestej drugiej ułożyłam Toschę na noc w jej koszyku,wyłączyłam światła na dole i poszłam na górę.Zajrzałam dodzieci, które szybko zasnęły; potem wzięłam prysznic i wślizgnęłam się do łóżka.Zasnęłam, ledwo moja głowa dotknęła poduszki, obudził mnie sygnał budzika, który rozległ się o szóstej rano.Tryb martwienia sięieczorna rutyna, którą zapoczątkował poprzedni czwarW tek, ciągnęła się w poniedziałek i przez resztę tygodnia,chociaż nie musiałam martwić się szukaniem opiekunki dodzieci.Po południu Paula i ja odbierałyśmy ze szkoły Michaelai Adriana; szykowałam wczesną kolację i pomagałam Pauli przebrać się w piżamę, gotowa na przyjazd Helen o 17.40.Każdego wieczora Adrian i Paula jedli lody po moim wyjściu, a ja zatrzymywałam się w szpitalnym sklepiku, żeby kupić tabliczkę czekolady dla Michaela i gazetę dla Patricka.We wtorek wysłano na kilka dni do domu młodego mężczyznę leżącego obok Patricka,a jego miejsce zajął mocno niedosłyszący starszy pan.Pat spędzał większość dnia, słuchając szpitalnego radia, oglądając telewizję lub odbywając krótkie spacery wzdłuż oddziału, by odzyskać siły w ramach przygotowań do powrotu do domu.W trakcie tygodnia widziałam, jak stan Patricka powoli siępoprawia, każdego dnia stawał się coraz silniejszy, wróciły mukolory oraz energia.W środę, kiedy przyjechałam, siedział nałóżku, a nie leżał, a w czwartek poinformował mnie, że lekarzepozwolili mu wyjść ze szpitala do domu następnego dnia.- Fantastycznie - powiedziałam, podczas gdy Michaelzarzucił mu ręce na szyję i mocno go uściskał.- Czy mam cięodebrać i zawieść do domu w piątek? - spytałam.- Dzięki, ale to już jest załatwione - powiedział.- Jackzaoferował, że mnie odbierze.Bardzo by mi pomogło, gdybyśmogła przywieźć Michaela do domu wieczorem.- Oczywiście - odparłam.- Adrian i Paula ucieszą się, gdycię znowu zobaczą.Pat się zawahał.- Cathy - powiedział cicho, odwracając się lekko od Michaela.- Czy miałabyś coś przeciwko, gdybym poprosił cię, abyś nie przywoziła jutro dzieci? Czy Helen mogłaby jeszcze jedenraz się nimi zająć?- Cóż, mogłaby - odpowiedziałam, lekko zaskoczona.Szanowałam decyzję, że Patrick nie chciał widzieć się z Adrianem i Paulą, gdy był bardzo chory w szpitalu, ale nie potrafiłam zrozumieć, dlaczego nie mogłam ich zabrać, kiedy będę odwoziła Michaela do domu.- Może zostałabyś na filiżance herbaty, abyśmy mogli porozmawiać - dodał.- Chciałbym porozmawiać z tobą w cztery oczy.Przyjrzałam mu się uważnie, ale nic nie mogłam odczytaćz wyrazu jego twarzy.- Tak, mogę zostać - powiedziałam.- Czy wszystkow porządku?- Tak - odpowiedział, nie patrząc na mnie.Pat rozciągnął się na łóżku z głową na poduszkach, a Michaelprzyjął swoją zwyczajową pozycję, rozciągając się obok ojca.- Cieszysz się na mój powrót do domu, synu? - zapytał Pat.Michael pokiwał głową.- Nie mogę się doczekać.- Spakuję jego rzeczy jutro, kiedy będzie w szkole, żebyśmybyli gotowi - powiedziałam.- O której godzinie mam go przywieźć do domu?- Jak tylko Helen przyjedzie - powiedział Pat.- Cathy, dziękuję za wszystko.Nie muszę mówić, jak bardzo jestem wdzięczny- dodał, po czym pochylił się i lekko ucałował mnie w policzek.Nie mogę powiedzieć, że tego wieczora panowała jakaś szczególnaatmosfera, kiedy rozmawialiśmy - głównie o następnym dniui powrocie Pata do domu - ale coś zdawało się wisieć w powietrzu.Może to był efekt mojej wybujałej wyobraźni, ale pomyślałam, że Patrick nie nawiązywał ze mną kontaktu wzrokowegotak często jak zwykle, a wręcz unikał mojego spojrzenia jak ktoś,kto ma sekret, z powodu którego czuje się winny.Michael niezauważył żadnej różnicy w zachowaniu swojego ojca i radośniepaplał.W sumie te dwie godziny Pat spędził, rozmawiając głównie z Michaelem, co było oczywiście naturalne - w końcu byłjego synem - jednak prawdopodobnie robił to, by uniknąć rozmowy ze mną [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • rurakamil.xlx.pl
  •