[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Pendel jedzie do domu.Znajome wille od dawna pogrążone w śnie.Opłukane deszczem gwiazdy.Księżyc w pełni za więziennym oknem.Zamknijcie mnie znowu, myśli.Więzienie to idealne miejsce dla tych, którzy nie chcą podjąć decyzji.- Świetnie mi poszło, Harry.Te francuskie zakonnice były snobkamii myślały, że jestem dżentelmenem.Przyszedłem w pełnym rynsztunku, w szarym garniturze prosto z wystawy, krawacie wybranym przez ciotkę Ruth, skarpetach do koloru, butach ręcznej roboty firmy Lobb of St James, do których zawsze miałem słabość.Żadnego kiwania, wyprostowany, socjalizm zupełnie niewidoczny.- Benny wśród mnóstwa innych zainteresowań gorliwie popierał interesy robotników i wierzył w prawa człowieka.- „Siostrzyczki”, powiedziałem, „obiecuję wam jedno.Mały Harry będzie miał dobre życie, choćbym miał to przypłacić życiem.Powiecie, do jakich uczonych mam go prowadzać, a stawi się u nich na nauki w białej koszuli.Opłacę szkołę, którą same wybierzecie.Będzie miał muzykę z gramofonu i dom, za który każda sierota oddałaby oczy.Łosoś na stole, kulturalna rozmowa, własny pokój, łóżko z wygodnym materacem”.Wtedy piąłem się do góry.Uznałem, że szmatę już nie dla mnie, tylko sprzęt golfowy, buty i pałac w Umbrii tuż za rogiem.Wydawało nam się, że za tydzień będziemy milionerami.- A co z Cherry?- Wyjechała, Harry, wyjechała - powiedział Benny, dramatycznie zniżając głos.- Twoja matka uciekła z klatki.Czy można ją winić? Ciotka z Mayo napisała, że zakonnice wykończyły biedną smutną Cherry tymi wszystkimi okazjami oczyszczenia się z grzechów.- A ojciec?Benny znów pogrążył się w rozpaczy.- Gryzie ziemię - powiedział, ocierając łzy.- Twój ojciec, mój brat.I ja powinienem się tam znaleźć za to, do czego cię zmusiłem.Umarł ze wstydu.I mnie o mały włos nie zdarzało się to za każdym razem, kiedy cię tutaj widzę.Te letnie kiecki mnie zgubiły.Nie ma bardziej przygnębiającego widoku od pięciuset niesprzedanych letnich kiecek jesienią, o czym wie każdy szlemil.Ta piekielna polisa ubezpieczeniowa kusiła coraz bardziej.Padłem ofiarą pokusy, Harry, a co gorsza, wyręczyłem się tobą.- Chodzę na kurs - próbował go pocieszyć Pendel, gdy rozlegał się dzwonek.- Zamierzam być najlepszym krawcem na świecie.Popatrz tylko.- Pokazuje mu więzienny materiał, który wyłudził z magazynu i pociął według miary.Podczas następnej wizyty Benny w poczuciu winy ofiarował Pendelowi obrazek Matki Boskiej w blaszanej ramce, który przypominał mu dzieciństwo we Lwowie, kiedy wymykał się z getta, by przyglądać się gojom podczas modlitwy.Matka Boska jest z nim i teraz, obok budzika na ratanowym stoliku przy łóżku w osiedlu Bethania, patrzy na niego z irlandzkim uśmiechem, gdy Pendel ściąga przepocony więzienny kombinezon i wsuwa się do łóżka, gdzie tak niewinnie śni Louisa.Jutro, pomyślał.Powiem jej jutro.- To ty, Harry?Mickie Abraxas, wielki rewolucjonista podziemia i potajemny bohater studentów, wyraźnie wstawiony o drugiej pięćdziesiąt nad ranem, przysięga na Boga, że się zabije, bo żona wyrzuciła go z domu.- Gdzie jesteś? - zapytał Pendel, uśmiechając się w ciemności, gdyż Mickie, mimo wszystkich kłopotów, które sprawiał, był jego towarzyszem z celi do końca życia.- Nigdzie.Jestem beznadziejny.- Mickie.- Co?- Gdzie jest Ana?Ana była aktualną chiguillą Mickiego, rezolutną i praktycznie myślącą przyjaciółką Marty z czasów dzieciństwa z la Cordillery, która przyjmowała Mickiego takim, jakim był.To Marta poznała ich ze sobą.- Cześć, Harry - powiedziała pogodnie Ana, więc Pendel pozdrowił ją równie pogodnie.- Tle wypił?- Nie wiem.Mówi, że był w kasynie z Rafim Domingo.Wypił trochę wódki i przegrał trochę forsy.Może zażył trochę koki, nie pamięta.Strasznie się poci.Mam wezwać lekarza?Zanim Pendel zdążył odpowiedzieć, Mickie znowu wtrącił się do rozmowy.- Harry, kocham cię.- Wiem, Mickie, to dobrze.Ja też cię kocham.- Postawiłeś na tego konia?- Owszem, postawiłem na tego konia
[ Pobierz całość w formacie PDF ]