[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.– Pojedziemy osobno, każde swoim samochodem – oświadczyła Sierra – bo w drodze powrotnej rozjedziemy się w różne strony.– Oczekiwała protestu, ale tym razem ją zaskoczył.Kilka minut później weszli bocznymi drzwiami do firmy.W pokoju prezesa, który od pięciu lat był osobistym gabinetem Sierry, jej sekretarka.Mary Lee, właśnie rozmawiała przez telefon, więc tylko pomachała im na powitanie.Wyposażenie gabinetu zostało dobrane przez jej dziadka i Sierra go nie zmieniała: piękne biurko z drewna wiśniowego, masywne krzesło obite skórą w kolorze burgunda i orientalny dywan w jaskrawe wzory.Całą ścianę zakrywały akwarele zbierane przez dziadka, przedstawiające winnice świata.Jedyną innowacją wprowadzoną przez Sierrę była klimatyzacja, w ten chłodny, prawie jesienny dzień, mało przydatna.Klimatyzator umieszczono na jedynym w tym pokoju oknie.Szyba nad nim była przyciemniona.Sierze to nigdy nie przeszkadzało.Teraz przyłapała się na tym, że porównuje swój gabinet z biurem Nicka o szklanych ścianach, które stwarzały wrażenie, że pokój rozciąga się hen, aż po chmury.Nick nie zwrócił uwagi ani na niedostateczne oświetlenie, ani na stare meble.Od razu podszedł do komputerów, ustawionych na stole przy ścianie.– Od dziesięciu lat nie widziałem takiego typu.– Zdumiony kręcił głową.– Już wtedy był przestarzały.Sierra zrobiła kwaśną minę.– Mój ojciec zdecydował się unowocześnić oprogramowanie dwanaście lat temu, kiedy przejmował firmę po śmierci dziadka.Świetnie spełnia swoje zadanie.A chyba o to właśnie chodzi.Nick już siedział przed ekranem.Sierra patrzyła w oszołomieniu, jak włącza sprzęt i zaczyna przeglądać zawartość pamięci, biegając błyskawicznie palcami po klawiaturze.– Skąd wiesz, jak to działa? – spytała, mając żywo w pamięci długie godziny ćwiczeń, jakie spędzała, żeby jako tako opanować tajniki pracy z komputerem.Była pewna, że aby nauczyć się obsługi nowego systemu, musiałaby spędzić dużo czasu z fachowcem.– Wyposażenie elektroniczne to moja dziedzina, kochanie, chociaż ten relikt trudno zakwalifikować do tej kategorii.Powinien stać w muzeum, obok dyliżansu i kołowrotka.Nick niecierpliwie stukał palcami o stół, patrząc na ekran, sygnalizujący, że komputer jest w trakcie wyszukiwania żądanych informacji.– To najpowolniejsza maszyna jaką w życiu widziałem – narzekał.– Podczas czekania na otwarcie pliku mogłabyś przeczytać powieść.– Przeszkadza ci to? – Sierra czuła się zobowiązana do obrony komputera.– Jeżeli tylko się nie psuje, szybkość nie powinna mieć większego znaczenia.– Pokażę ci kilka najnowszych cudów techniki, które mam w swoim biurze.Wtedy zrozumiesz.Dostęp do informacji jest w nich natychmiastowy.– Dziękuję, ale nie skorzystam z twojej oferty.Nie planuję kolejnego wyjazdu do Nowego Jorku.Nick nie odrywał oczu od ekranu komputera.– Czyżbyś czuła się niepewnie podczas wizyty w wielkim mieście?– Oczywiście, że nie! Nie jestem zahukaną panienką ze wsi, którą przeraża ogrom metropolii.Ale wolę.– Twoja następna wyprawa do Nowego Jorku nie będzie w niczym przypominała tej ostatniej.Obiecuję.Nasza firmowa limuzyna zabierze cięż lotniska i będzie do twojej dyspozycji przez cały czas.Prócz tego.– Dzięki, ale nie skorzystam.– Teraz ona mu przerwała.– Nie będę potrzebować twojej limuzyny, ponieważ nie zamierzam wyjeżdżać do Nowego Jorku.– Wiedziałem, że to powiesz.A więc ja pomieszkam tutaj przez jakiś czas.na jeziorze, w wynajętej łodzi.– Nie rozumiem, co to ma wspólnego z moją decyzją.– Sierra nerwowo mu się przypatrywała.– Nie rozumiesz? – Nick odwrócił się razem z krzesłem i chwycił ją za rękę.Stało się to tak szybko, że Sierra nie zdążyła nawet się obejrzeć, kiedy wylądowała na jego kolanach.Ramiona Nicka otoczyły ją i uwięziły, a wargi odnalazły jej usta.Oszołomiona, siedziała bez ruchu na jego kolanach.Kręciło jej się w głowie, myśli wirowały w zawrotnym tempie.Usiłowała zrozumieć, jak do tego doszło.Dlaczego rozmowa o komputerach i podróży do Nowego Jorku sprowokowała Nicka do całowania jej.Gdyby Nick miał czas się zastanowić, byłby równie zdziwiony jak Sierra.Zwykle nie działał tak impulsywnie.Porywanie kobiet w ramiona nie było w jego stylu, a już na pewno nie wtedy, gdy siedział przed ekranem komputera.Przyszedł tu, by przejrzeć dokumentację elektroniczną Wytwórni Win Everlych, a skończyło się na tym, że obściskuje prezesa firmy! Gdyby nie to, że tak bardzo jej pragnął, byłby przerażony własnym zachowaniem.Pocałunek Nicka wywarł na Sierrę paraliżujący wpływ.Równie mocno chciała mu się poddać, jak stawić opór.Przeważyło pożądanie.Całym ciałem zareagowała na stalową siłę jego ramion, na dotyk ust.Cicho westchnęła, gdy poczuła smak jego warg.Nie wiedziała, w którym miejscu kończy się jeden pocałunek, a zaczyna następny.Dali się ponieść gwałtownej namiętności; oboje jęczeli z rozkoszy.Sierra wygięła się w łuk.Pieściła jego mocne ramiona i szeroką pierś.Sprawiało jej to nie znaną dotąd przyjemność.Wsunęła rękę pod koszulę Nicka; poczuła szorstką miękkość włosów na piersiach i ciepło skóry.Nick z niskim pomrukiem sięgnął pod sukienkę.Sierra poczuła jego dłoń prowokacyjnie gładzącą jej nagie udo aż do koronkowego brzeżku bielizny.Duże dłonie ujęły jej pośladki, pieszcząc wypukłości osłonięte miękkim jedwabiem.Jęknęła z nieznośnego pożądania.Czuła tuż przy sobie twarde i naprężone ciało Nicka, a ich namiętne westchnienia przenikały się nawzajem w ciszy gabinetu.Usta Nicka powędrowały niżej i zaczęły muskać delikatną skórę szyi.Sierra przywarła do niego całym ciałem.Zacisnęła mocno powieki, żeby odgrodzić się od świata zewnętrznego.W jej piersiach i brzuchu pulsował dręczący ból, który łączył się z żarem pomiędzy udami.– Chodźmy stąd – zabrzmiał niski ochrypły głos Nicka, wzmagając jeszcze bardziej napięcie.Nie wiedziała, czy to propozycja, czy też rozkaz i nic ją to nie obchodziło.Pragnęła być z nim w miejscu, gdzie nikt by im nie przeszkadzał, gdzie nie dosięgłyby ich głosy ludzi i dzwonki telefonów, gdzie nie byłoby natarczywego pukania do drzwi.Nick pierwszy zareagował na telefon i na pukanie.Szybko i bezgłośnie podniósł Sierrę z kolan i postawił ją na nogi.Musiała chwycić za brzeg stołu, bo kolana wydały jej się zbyt miękkie, by utrzymać ciało w równowadze.Nick rzucił się na jej krzesło przy biurku i chwycił za słuchawkę.– Panno Everly? – Męski głos dobiegł zza drzwi w tym samym momencie, w którym Nick zameldował: „Tu Wytwórnia Win Everlych”.Sierra podeszła powoli i otworzyła drzwi.Przed nią stał uśmiechnięty młody mężczyzna w przemoczonym garniturze.Trzymał niedużą walizeczkę i kilka tekturowych teczek, ochranianych mokrym plastikiem.Od razu go rozpoznała.– Howie – jęknęła niezadowolona.– Co, za mocno pada? – Howie wszedł bokiem do gabinetu, żeby tylko jej nie dotknąć.– Kiedy pogoda nie pozwala wyściubić nosa na zewnątrz, trzeba znaleźć coś interesującego do roboty pod dachem, no nie? Pogoda jest idealna do przejrzenia naszego najnowszego katalogu.Mam tu parę nowości, którym nie będziesz się pani mogła oprzeć, panno Everly – oznajmił entuzjastycznie.– Na przykład nasz ostatni wynalazek: „Jaskinia”.Cud techniki, słowo daję.Przenośna piwnica do wina o stałej temperaturze, z modułami półek.Można w niej przechowywać do trzystu butelek.Drzwi są wykonane ze specjalnego szkła, które [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • rurakamil.xlx.pl
  •