[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.zreszt¹ by³ jak pieñ.( bis) Dalej wiêc,dalejwiêc, wznieœmy œpiew: Peleryna p³ynie ponad trony, A z jej dziur bije w mur¿¹dañchór:Gronostajowych skór; Niech nam obrami¹ p³aszcz czerwony Lub siê poleje tutajkrew!( bis)198 13.„ POMNIKOMANIA ” KRAKOWSKANuta: Blaszany by³.( Nitouche)Jak smutn¹ dola jest geniuszy W dzieñ ludowego zgromadzenia! Br¹zowe nawetwiêdn¹uszy Od ryku, pisków i glêdzenia.Wy³azi trybun jeden z drugim, Sztandarywietrzyna biedaku I w przemówieniu setnie d³ugim Przeci¹ga go do swego znaku.Wieszcz rad by umkn¹æ, lecz, mój Bo¿e, Do domu zabraæ siê nie mo¿e, Bo go ludpolskiw ziemiê wry³.Ach, czemu¿ to? Spi¿owy by³, spi¿owy by³, bo spi¿owy geniusz by³.Zaszczyt go spotka niepoœledni, ¯e postaæ jego uwielbiona Dla wszystkichaktualnychbredni Kolejno s³u¿y za patrona; Dziœ, gdy przyjad¹ goœcie z Pragi, Pan Krk gorobipanslawist¹, Jutro „ towarzisz ” kropi blagi,, ¯e mia³ byæ pierwszym – socjalist¹.Wieszcz chcia³by krzykn¹æ: „ Nie pleæ d³u¿ej, Bo breszysz, acan, a¿ siêkurzy!” Lecz g³os geniusza nie ma si³.Ach, czemu¿ to? Spi¿owy by³, spi¿owy by³, bo spi¿owy geniusz by³.Przez lat piêædziesi¹t Komitety Nad ustawieniem jego radz¹ I w czci p³omiennejdlapoety Z placu na placyk go prowadz¹.A¿ wreszcie, gdy go ju¿ ustawi¹ Na latchoætysi¹c albo na sto, Wówczas mu wszyscy w uszy prawi¹: „ Zas³aniasz widok,szpeciszmiasto ”.Wieszcz myœli w duchu na te gniewy: „ A có¿ ja winien, moiœciewy! ” Darmo siêchcechoæ w ziemiê skryæ:Ach, jak to Ÿle Spi¿owym byæ, spi¿owym byæ, spi¿owym geniuszem byæ.199 14.KUPLET POS£A W£.L.J.AWORSKIEGOZ³y to polityk, co siê wœcieka, Bo rozum le¿y w tym cz³owieka, ¯e jak siê nieda,to zaczekaNa inny raz; Niech siê tam k³êbi¹ ciê¿kie chmury, Lecz kto zna dobrze biegnatury,Ten œledzi zawsze wiatru z góry –My mamy CZAS.Wszak od pó³ wieku œmieræ nam g³osz¹.Na Rakowice nas wynosz¹Ina nasz pogrzeb piêknie prosz¹,By uczciæ nas; A my na te figielki dziatek Patrzymy z gór¹ kopê latek, Mywiemy,jak siê krêci œwiatek –My mamy CZAS.Wszak rozum le¿y w cierpliwoœci, Z³y to polityk, co siêz³oœci;Co nam przekaza³ g³os przesz³oœci,Nie posz³o w las: Kto umie czekaæ, ten bezsprzecznie Doczekaæ musi siêkoniecznie,Wiêc, choæby przysz³o czekaæ wiecznie –My mamy CZAS.200 15.„ KURDESZ MINISTERIALNY ” POS£A ZIEMIKRAKOWSKIEJ, BRONIMIERZA HETMAJERA Mówi:.Ach, przebajoñskie! Pamiêtamprzecie:Rozdawaliœmy teki w nowym gabinecie.Bajeczna chwila! Niemiec w intrygach siêszasta,A my wpadamy hurmem, krzycz¹c: „ Chcemy Piasta! Do szeregu! Niech ¿ywi nietrac¹nadziei! Piast musi byæ ministrem skarbu lub kolei! ” Zlaz³o biedne Stürczyskozbetów na przypiecku I sumitowaæ nam siê zacz¹³ – po niemiecku!! A ja mu palê na tê stêkaninê: „ Nix; deutsch! Eques polonus sum, loquorlatine!Facias , psiawiaro, statim Piasta brataMinistrum fisci, vel via ferrata ”.Obla³o siê te¿ potem przy vöslauskim winku Ten ostatni zajazd na Francensrinku.Nuta: Staropolski kurdeszKa¿ podaæ t e k i, gospodarzu mi³y, Bodaj siê Piastów rz¹dy nam œwiêci³y, Niechb³yœniekontusz ponad pludrakami –Kurdesz, kurdesz nad kurdeszami! Wspomnijmy przodków szlaki wiekopomne, PreczNiemce,W³ochy, plemiona u³omne! Nie tym pokurczom przewodziæ nad nami! –Kurdesz, kurdesz nad kurdeszami! Mê¿Ã³w tu si³a, co godni splendoru: Niech siêrozszerz¹œciany tego dworu! Rad siada Polak miêdzy ministrami –Kurdesz, kurdesz nad kurdeszami! Od ciebie, godny burmistrzu, zaczynam: Zoczym,czyweŸmiesz partem leoninam , Paraæ wszak zwyk³eœ siê z deficytami,Kurdesz, kurdesz nad kurdeszami! Post¹p¿e bli¿ej, mospanie Jaworski! Pomnij, ¿enictu rozum profesorski, Tu na egzamin weŸmiem ciebie sami –Kurdesz, kurdesz nad kurdeszami!201 By³ Krzywousty, by³ W³adys³aw Herman,Czemu¿ by nie mia³ byæ Ludomi³ German? Ró¿nymi dzieje id¹ kolejami –Kurdesz, kurdesz nad kurdeszami! Poka¿¿e Wasze, mospanie Stapiñski, Jak tekê³owisiê na kolczyk œwiñski: Czas ju¿ sukmanê upstrzyæ orderami –Kurdesz, kurdesz nad kurdeszami! A ty, niebo¿e, Wróbelku, nie bolej! Przyjdziepowolina nas wszystkich kolej; Tylko w garœæ plun¹æ, ostro z Niemiaszkami! Kurdesz,kurdesznad kurdeszami!202 16.KOKOTKA KRAKOWSKA Z LINII A – BMówi: Ach, cudne miasto, cz³ek chodzi i chodzi:To ca³kiem co innego ni¿ u nas w £odzi.To œwiat³o ksiê¿yca, co z góry Oblewasrebremte sêdziwe mury, Te dzwony bij¹ce wœród g³uszy, Ach, jak¿e mi to wszystkoprzemawiado duszy.Co za cudowne zak¹tki! Gdzie spojrzeæ, jakieœ pami¹tki: Inaczej siêpotakim bruku depce, Gdzie z ka¿dego kamienia g³os przesz³oœci szepce, Ach, tomojenieszczêœcie, ¿e mam g³owê tak zapaln¹, ¯e za nic mam zawsze stronê materialn¹,Którajest tutaj po prostu fataln¹.Nieraz cz³ek przymiera g³odem, A jednak niemamserca rozstaæ siê z tym grodem.T³umaczy³am w³aœnie rudej Mañce, ¯e tu rodzimejkulturys¹ szañce.O, moje ty miasto kochane, W tobie jestem i zostanê!Nuta: Walc z Graf von LuxemburgGdy noc zstêpuje z chmur I Kraków tonie w mg³ach, Orszak weso³ych mi³oœci córMknietam, gdzie wzywa fach! Asfalt w ksiê¿ycu lœni,G³ucho w kr¹g.Hejna³ z wie¿ycy dr¿y, Policjant stoi jak dr¹g.Grodzie nasz, Grodzie mar, Jaki¿ masz W sobie czar! Piêknoœci twojej nigdydoœæ,Choæ nieszczególny z ciebie goœæ [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • rurakamil.xlx.pl
  •