[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Siedzący przed nim, o dziwo, rozsunęli się, chociaż tak siedzieć było im niewygodnie.- A dlaczego on jest wielkim człowiekiem? - zapytał Grubin.Chłopczyk Tisza usłyszał te słowa, obejrzał się i popatrzył na Grubina surowym wzrokiem.Zgasło światło i zaczęła się kreskówka o wilku i zającu.Wszyscy oglądali ją bez szczególnego entuzjazmu, bo znali ten filmik na pamięć, a poza tym nie było w nim dramatycznych momentów.Później zaczął się właściwy film.Wszystko w nim było jak należy.Udałow i Grubin przypominali sobie wszystko, co pozornie wyleciało im z pamięci i dziwili się, że w ogóle podejrzewali się o zapomnienie takich znanych kadrów.Sala reagowała na film zupełnie prawidłowo - z entuzjazmem i zachwytem, a kiedy trzeba z oburzeniem - akcja zaś tymczasem zbliżała się do swego tragicznego końca.Oto już czapajewcy zaczęli się wycofywać, a na żadną pomoc nie można liczyć.Oto już widać urwisty brzeg rzeki Ural a nasi są coraz bliżej owego urwiska.Na sali zapadła niemal martwa cisza, wszyscy wstrzymali oddech.„Ech, gdyby.gdyby tak.” - pomyślał Korneliusz Udałow, kiedy Czapajew płynął już przez rzekę.Ural i pociski rozpryskiwały wodę coraz bliżej niego.Ileż to razy oglądał ten film i ileż razy miał nadzieję, że tym razem Czapajew mimo wszystko pokona przeszkodę wodną, a inni zdołają go uratować, przyjść na pomoc.Ale oto głowa Czapajewa już skryła się pod wodą i Udałow mimo woli zmrużył oczy, żeby ponownie nie przeżywać takiego przykrego widoku.A w dodatku na widowni zerwały się dziecięce krzyki i tupanie nogami.„Trzymaj się!” - wołały dzieci.- „Jeszcze trochę” - a inne głosy pomagały im innymi okrzykami: „Tisza, bierz się do roboty! Tisza, ratuj Czapaja!”- Oho! - powiedział Grubin, a w jego głosie brzmiało takie zdumienie, że Udałow otworzył zmrużone oczy i ujrzał coś nieprawdopodobnego: Czapajew wynurzył się na powierzchnię i chociaż był ranny, płynął z najwyższym trudem, było oczywiste, że tym razem zdoła dotrzeć do brzegu.Już do wody wbiegali mu naprzeciw towarzysze.Nie wiedzieć czemu znalazł się wśród nich wierny Pietia, Anka i nawet komisarz, który już zupełnie nie wiadomo skąd się tam wziął.Dzieci zaczęły bić brawo i z sali nie wyszedł nikt, nawet zupełna dzieciarnia, dopóki ze swego miejsca nie podniósł się Tisza Zielonko, zmęczony, lecz zadowolony z siebie.A kiedy przechodził obok, sprytny sąsiad Udałowa odezwał się do niego:- Dzisiaj wyszło ci lepiej niż wczoraj.- Wczoraj nie było Anki od karabinu maszynowego - odparł Tisza i błysnął okularami.- Posłuchaj, chłopcze! - ocknął się wreszcie Grubin, kiedy Tisza Zielonko opuszczał już salę w otoczeniu tłumu rozentuzjazmowanych rówieśników.- Posłuchaj! - chwycił za rękaw sąsiada.- Jak to? To on zrobił?- A niby kto? On to przecież robi nie pierwszy raz.Dopóki Tisza z nami nie chodził, Czapajew zawsze tonął.A teraz film dobrze się kończy, i to za każdym razem inaczej.- Ale jak on to robi? - zapytał Grubin.- Hipnoza czy co?- I po co dorośli chodzą na poranne seanse? - odpowiedział pytaniem sprytny chłopiec.- W ten sposób wszystko zepsujecie.Jeśli jego matka się dowie, wybuchnie wielka awantura! Tisza Zielonko jest okropnie wykształcony.Wie wszystko o wojnie - i domowej, i o ostatniej.Ma całą kupę książek o wojnie i przez to w zeszłym roku o mało nie powtarzał piątej klasy.Dlatego rodzice zabronili mu chodzić na filmy wojenne.„Jeśli - powiadają - film jest o faunie, o budownictwie, proszę bardzo, możesz się rozerwać.O wojnie - ani nam się waż”.A Tisza bardzo to przeżywa, bo koniecznie chce zostać wojennym historykiem.Nie zważając na żadne zakazy.Tak rozmawiając wyszli na ulicę i znaleźli się w letnim, wakacyjnym słońcu.- Jak to się stało, że ten chłopiec zdołał przerobić koniec filmu? - zapytał Grubin.- A może teraz dla dzieci dorobili szczęśliwe zakończenie? - zapytał Udałow.- Specjalnie na poranki? Żeby nie kaleczyć dziecięcej psychiki?- Głupstwa gadacie - odparł nieuprzejmie chłopiec [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • rurakamil.xlx.pl
  •