[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.ogniem): „kto was bêdzieteraz dogl¹da³, nogi umywa³, drewien dok³ada³" itd.Narzeczony posy³a po ni¹wóz; na granicy (jego wsi) przybiega ktoœ z jego dru¿yny, z pêkiem p³on¹cym wjednej, a kub³em piwa w drugiej rêce, okr¹¿a wóz trzykrotnie ze s³owami: „jakeœw domu ojcowskim ognia strzeg³a, tak go we w³asnym bêdziesz" i daje jej siênapiæ.WoŸnica, kelewe¿, ustrojony, zeskakuje przed domem narzeczonego, bydopad³ sto³ka we drzwiach, z poduszk¹ i rêcznikiem; lecz dru¿yna narzeczonegoczyha nañ, z okrzykiem: kelewe¿ przyjecha³, wybiega i tworzy ko³o, przez któresiê, popychany i bity, przedzieraæ musi, jeœli zaœ pierwszy sto³ka dopadnie,zabiera rêcznik i siada spokojnie.Przyjmuj¹ teraz narzeczon¹; kelewe¿ wstaje,ona zasiada, czêstuj¹ j¹ trunkiem, prowadz¹ oko³o ogniska, kelewe¿ przynosiznowu sto³ek, sadzaj¹ j¹ powtórnie, myj¹ jej nogi i skrapiaj¹ t¹ wod¹wszystkich i wszystko (³o¿e, byd³o, sprzêty); zawi¹zuj¹ jej oczy, ma¿¹ ustamiodem i prowadz¹ przed wszystkie drzwi zagrody.Prowadz¹cy j¹ wo³a: tr¹caj!Ona tr¹ca nogami, a id¹cy za ni¹ osypuje j¹ z worka wszelakim nasieniem (zbo¿ai lnu) mówi¹c: „bêdziesz wierzy³a w bogów naszych, nasi bogowie wszystkiego cidostarcz¹" (s³owa z fantazji p.Maleckiego, osypywanie samo prastarasymbolika).Potem zdejmuj¹ jej zawi¹zkê, siadaj¹ do sto³u, jedz¹, pij¹,wreszcie do póŸna tañcz¹.Przed uk³adaniem obcina jej jedna z jej roduwarkocze, kobiety nasadzaj¹ jej apglobtê (bia³¹ zas³onê z wieñcem), któr¹ (jakomarti, m³oda) tak d³ugo nosi, póki syna nie urodzi (powicie córki nie zg³adzajeszcze dziewictwa); potem uk³adaj¹ parê, przynosz¹c im symboliczne potrawy.Ju¿ w sto lat póŸniej, nie mówi¹c o naszych czasach, zmienia siê ten ceremonia³zupe³nie.Porywanie i sprzedawanie dziewczyny przypominaj¹ tylko frazesy pewnelub szczegó³y, np.chowanie siê dziewczyny za przybyciem dru¿by, ukrywanienarzeczonej pod p³acht¹ z innymi (dru¿ba musi odgadn¹æ, która narzeczon¹);otwieranie drogi lub wrot w domu m³odej po d³ugich ceremoniach i pytaniach,wykupywanie m³odej, jej posagu itd.; zatrzyma³ siê, szcz¹tkowo, przejazd przezlub pod ogieñ; m³od¹ oprowadzaj¹ po ca³ym gospodarstwie i wszêdzie (nawet wstudniê lub w ognisko) rzuca ona grosze lub k³adzie rêczniki itp., Iecz wgruncie zag³uszy³y pieœni, tañce, oracje i rozdawanie upominków (chustek itp.)niemal zupe³nie inne, znacz¹ce niegdyœ, szczegó³y.¯e siê wesele jesieni¹, a„dziewiczy wieczór" w soboty odprawia³y i odprawiaj¹, ma to przyczynêekonomiczn¹ (tylko jesieñ dostarcza zasobów do fetowania rodziny i goœci naca³y tydzieñ); obserwowanie miesi¹ca (nowiu i pe³ni) ma na ca³ym œwieciesympatyczne znaczenie; miêdzy najrozmaitszymi zabawami, ³¹czonymi z obchodemweselnym, znajdujemy i wzmiankê o ulubionym sporcie narodowym, gonitwach.Pretoriusz wyraŸnie poœwiadcza, ¿e m³odzie¿ im niegdyœ ho³dowa³a przez czasbawienia m³odej pary za dnia w kleci (zimnej i niewygodnej, jak u Rusi, zumys³u), kiedy teraz ju¿ tylko obdzieraniem i rozbijaniem „po³ogu" (wozuweselnego obwieszonego chustami i wieñcami, obtykanego œwiecami), tañcami iœpiewami siê zabawiaj¹.Tañce obce, hejduk, mikita i inne, znane w Polsce w XVIi XVII wieku, dziœ zast¹pione s¹ modniejszymi: pannie m³odej w „po³ogu" ipóŸniej nasadza³ dziewierz (brat narzeczonego) w³asny kapelusz na wieñce(aksamitny i ruciany) i welon.Zatrzymaliœmy siê d³u¿ej przy szczegó³ach obchodów weselnych XVI i XVII wiekuwobec wagi, jak¹ nie ca³kiem s³usznie - dziœ im folkloryœci przypisuj¹; nazakoñczenie t³umaczymy dajnê, œpiewan¹ i dzisiaj, przypominaj¹c¹ tonem swymczasy bardzo odleg³e: „Tej nocy przez noc dworek dudni³; wsta³a mateczkawczeœnie nad rankiem; posz³a mateczka w ogród ruciany; znachodzi ruty obciête,wieniec pleciony, z rucianych ga³¹zek bukiet wi¹zany: odchodzi mateczka dostajni; wstawajcie, wstawajcie synowie, goñcie za siostr¹! Mateczko, starag³Ã³wko, jak¹¿ drog¹ pogonimy? Synowie, jeŸdŸcy, po goœciñcu, gdzie siostrêuwiêziono, ruty rozrzucano.Przyjechali na zielon¹ ³¹kê, konie paœæ; gdziesiostrê uwiêziono, ruty rozrzucano.Przyjechali do wody ciek¹cej, konie poiæ;przyjechali do zielonego lasu, ogieñ zapalony, oko³o ognia, ogieñka, m³odzie¿skaka³a.Za lasem, za zielonym, stoi pstry dworek, w tym dworku, w tym pstrym,siedzi nasza siostra.Siostro, goŸdziczku, wróæ do mateczki! Bracia, jeŸdŸcy,ju¿ wiêcej nie wrócê.Pótym nosi³a wieñce, wst¹¿ki jedwabne, lecz teraz chustêi bia³¹ zas³onê".Obrzêdy zachowywane przy chrzcinach, przes¹dy o nowo narodzonych, o porywaniuich przez £aumy itp., przejêli Litwini od s¹siadów.Wyró¿nia siê tylko obchód,zwany apgelami, o którym ju¿ Pretoriusz, choæ nazwy samej nie wspomina,wyraŸnie pasze.W kilka tygodni po narodzinach przychodzi kuma, trzyma g³Ã³wkêdzieciêcia nad misk¹ z piwem (a³em) i zas³on¹ bia³¹ matki, œcina parê w³oskówdo zas³ony i wrzuca grosze (apgeli) do piwa; wykrêcaj¹ chustê, piwo wypijaj¹ zmatk¹, w³oski zakopuj¹ pod chmielem z ¿yczeniami: „jak chmiel siê wywija, niechi dziecko wywinie siê z przygody i nieszczêœcia; jak chmiel siê krêci,.niechmu siê tak w³oski krêc¹" itp.Dziœ obrzêd ten prawie ca³kiem wyszed³ zpamiêci.Zaznaczywszy, o ile materia³ przechowany dozwoli³, co w obrzêdach pogrzebowych,weselnych i chrzestnych pierwotn¹ Litwê przypomina, nie wyczerpaliœmybynajmniej innych szczegó³Ã³w jej bytu.Byt ten ró¿ni siê od bytu pruskiego lub¿mudzkiego tym, ¿e wczeœniej i g³êbiej wp³ynê³a nañ kultura oœcienna, ¿e nadworze np.takiego Mindowga lub Giedymina ¿ycie p³ynê³o trybem nowym, obcym,przetwarza³o ca³kiem ¿ycie bojarów i oddzia³ywa³o jeszcze dalej, na lud prosty;lecz tej strony umyœlnie nie tykamy, ograniczamy siê wy³¹cznie do szczegó³Ã³wrodzimych, niezale¿nych od wp³ywów oœciennych.Takich szczegó³Ã³w dostarczaj¹ nam nieco jeszcze a opisy XV wieku, choæ czasem isprzeczne z sob¹.Przesadnymi wydaj¹ siê nam ich skargi na klimat, na lato,chwilowe tylko i pozorne, nie daj¹ce zbo¿u nale¿y dojrzeæ i wyschn¹æ tak, ¿esztucznie nad ogniem.pory swej dochodziæ musi; na silne mrozy, od którychwielu nosy odpadaj¹! Wszêdzie w tych opisach spotykamy prostotêstarolitewskiego bytu: jeden dach kry³ gospodarza, czeladŸ i byd³o; jednakaniewykwintnoœæ w odzie¿y (po prostu, zawsze szaro, zawsze w barankach nosi³ siêsam Jagie³³o zim¹ i latem); w zwyczafach (najmilsze mu by³o wylegiwanie dopóŸna, u¿ywanie ³aŸni, gdzie „w cieple na zwierzchnicy zieje" i wo³a ch³ostaj¹csiê winnikiem po litewsku „a je je je"; najwiêksz¹, w³aœciwie jedyn¹ jegonamiêtnoœci¹, prócz sk³onnoœci do Wenery i gruszek, by³y ³owy; dla nichzaniedbywa³, jak Ludwik XVI, wszystkiego innego, z czego doje¿d¿acze i psiarzeumieli korzystaæ) [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • rurakamil.xlx.pl
  •