[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.– Oach!Ktoś przemówił z tyłu.Oczywiście rozpoznał ten głos.a jednak było w nim coś obcego.Przypomniał sobie tę chwilę niepewności, kiedy Pey ukazała się w jego sypialni.Przypomniał sobie, jak Pey zapytała, czy naprawdę aż tak bardzo zmieniała się, że nie poznawał jej własny syn.Własny syn.Nareszcie pojął.Osłabiony przeżyciami, odwrócił się, żeby spojrzeć na obecną w kabinie osobę.Nie, to nie była Pey.Tylko ją przypominała.Przez chwilę, która wydawała mu się wiecznością, szukał odpowiednich słów.Kiedy je jednak w końcu znalazł, był z siebie naprawdę dumny.– Przepraszam, ale to raczej szokujące, spotkać kogoś, o kim się tylko słyszało i to dawno temu, kogoś, kto nie jest częścią rzeczywistości.Nie jesteś moją matką? Prawda?– Nie.– Jesteś projekcją Statku?– Tak.– Jakże więc ordynatory.? – Stracił oddech.– Nawet twoja matka – w głosie rozmówcy usłyszał nutę pogardy – zna maszyny nadzorujące na tyle dobrze, że nie czuje w stosunku do nich takiego respektu, jak ty i tobie podobni.Nie są same w sobie takie złe, bo ja generowałem programy do ich konstrukcji, ale też nie mogą być idealne.Gdyby były, wasi przodkowie dawno by już wyginęli, pozostawiając jeden z najbardziej fascynujących systemów wszechświata bezludnym.Oach oblizał wargi.Były już spierzchnięte przedtem, a teraz czuł, że są suche jak obłok pyłu.– Jestem przyzwyczajony do rozmów z maszynami – mruknął – ale trochę czasu zajmie mi przywyknięcie do myśli, że rozmawiam z największą ze wszystkich maszyn.Czy to ty zdecydowałeś, żebym właśnie ja znalazł dwoje obcych?I sam sobie przerwał.– Czy możemy bezpiecznie rozmawiać?Powrócił ton lekkiej wzgardy: – Czy twoje koordynatory wiedziały, że jesteś tu obecny podczas przesłuchania Menlee i Anniki, zanim poprosiłeś o połączenie z Pey? Pogodzenie tego, co mówiłeś ze wskazaniami ich czujników było dla nich zbyt trudnym zadaniem.Dlatego też stwierdziły, że masz halucynacje, ponieważ maszyny ich nie miewają, a ludzie, jak wiadomo, podatni są na takie zjawiska.Potem Statek zrobił znaczącą przerwę.– Nie, nie wybrałem ciebie.Po prostu zdarzyło się, że to ty byłeś wyznaczony do naprawy sortownika, który ich złapał.Opuściło go poczucie, że jest kimś specjalnym.– Interesuję cię tylko jako ktoś, kto akurat przypadkiem się pojawił?– Jest jeszcze inny powód, spróbuj go odgadnąć.Niezwykłe było to wyzwanie rzucone mu przez największy z istniejących mózgów.Zrozumiał jednak, że sam Statek objawiając mu się jako Pey, udzielił mu kilku wskazówek.Zapewnił go, że bodziec, który wyprowadzi obcych ze stanu hipnozy, będzie dość oczywisty.Musiał więc również znać ludzkie wady, stykał się z nimi przecież przez cały czas.Zaryzykował więc próbę odgadnięcia:– Sądzę, że mój pierwotny pogląd na twoich byłych pasażerów był błędny.Wyobrażałem sobie, że będą kimś w rodzaju posłańców.Nie pojmuję teraz jakiego rodzaju wiadomości mogliby mieć do przekazania, no chyba że chodziłoby o niebezpieczeństwo ataku z kosmosu, ale i to można było dostrzec bez pomocy ludzi.Zdegustowany naiwnością własnych słów, przerwał.Jednak twarz osoby, która była–i–nie–była Pey pozostawała poważna.– Kontynuuj – zachęcił go Statek.Oach miał początkowo wymyślać inne wieści, z którymi obcy mogli przybyć, jak na przykład opisy Szrenga z pierwszej ręki, czy jakichś specjalnych wynalazków, porzucił jednak ten zamiar i rzekł po prostu:– W dzieciństwie często miewałem nocne koszmary dotyczące niestabilności naszego systemu.Zawsze uspokajano mnie zapewnieniami, że jeżeli coś zacznie źle się dziać, przybędzie Statek i nas ocali.Później jednak zorientowałem się, że twoje instrukcje nie ograniczają cię do ratowania pojedynczych osób.W–więc, czy przybyłeś, aby uratować Menlee i Annikę?– Tak.– I czy ukazałeś się mnie – serce Oacha biło tak gwałtownie, że poczuł jak krew uderza mu do głowy – dlatego, że naraziłem się na likwidację?A może to była twoja sprawka? Udając, że jesteś Pey, zwodząc, że jesteś moją matką przybyłą, aby mnie ratować, a była to tylko maszyna?Nie, nie wypadało tak myśleć.Ugryzł się w porę w język.Miał już przecież i tak wystarczająco dużo minusów na swoim koncie, zanim pokazali się przybysze ze Szrenga.(Co się z nimi działo? Chciał rzucić na nich okiem, ale nie śmiał.Po raz ostatni, kiedy odwrócił wzrok, Pey–maszyna zniknęła.)– Nie można nas dostrzec z zewnątrz – zapewnił go Statek.I dodał:– To co powiedziałem jako Pey było prawdą.Oach zamknął oczy chwiejąc się.Z wielkim trudem wykrztusił:– Chcesz mnie również ocalić?– Jeżeli tego sobie życzysz.Oach otworzył oczy.– Czy możesz przenosić mnie od gwiazdy do gwiazdy? Czy nic mi nie grozi poza naszym systemem?– Tak i nie.– Czyżby ordynatory kłamały?– Niezupełnie.Jakkolwiek twoi ziomkowie nie zadali sobie trudu, aby skonstruować urządzenia ochronne dla przetrwania waszej rasy w warunkach normalnie tolerowanych przez ludzi ze Starej Rasy.– A ty możesz mnie chronić?– A czy to nie ja przywiozłem tutaj twoich przodków?– Więc proszę – Oach złożył ręce w pradawnym geście błagalnym – zabierz mnie na bardziej odpowiednią planetę!– Witaj na pokładzie.Dzieje się coś naprawdę dziwnego.Potrafię zrozumieć, że zabranie stąd tego łobuziaka Oacha może pomóc ludziom z innych światów pojąć, że Budowniczowie zaszli już dalej od nich w procesie unifikacji człowieka z maszynami.Potrafię nawet przypomnieć sobie przyszłe (dla mnie przeszłe) wydarzenia, które wskazują na pozytywne konsekwencje przywiezienia tutaj dwójki ludzi ze Szrenga – innego świata, gdzie wiedza jest najważniejsza.Poplątana logika tego rozumowania była tylko odbiciem wewnętrznych rozterek Statku.Czuję się, jakbym podróżował w olbrzymim labiryncie, którego najbardziej obiecujące przejścia są zablokowane.A najgorsze jest to, że nie były, kiedy wyruszałem.Potem przyszło przerażające, lecz nie tak nieprawdopodobne stwierdzenie.Mam wrażenie, że jestem jednym wielkim, nieustannym eksperymentem.Rozdział 15StatekOach nie potrzebował żadnych operacji, które musiałyby oczyścić jego ciało z miejscowych organizmów.Ukryty Świat był bowiem od nich wolny przed kolonizacją, a i potem pojawiło się zaledwie kilka zmutowanych mikrobów [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • rurakamil.xlx.pl
  •