[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Bêdziesz próbowa³ nas ocyganiæ, towyco-fujemy obietnice.Nie odpowiesz na pytanie, wycofujemy obietnice.Poczêstujesznas jednym k³amstwem, otrzymasz od nas figê z makiem.Jasne?Bollinger spojrza³ b³agalnie na Stennera, oczekuj¹c pomocy.Major siedzia³ zka­mienn¹ twarz¹.- A kiedy skleimy sprawê, to staniesz przed s¹dem i zaczniesz œpiewaæ.Na ca³egard³o.!- Niech pana cholera weŸmie.Mia³em ju¿ prawie ugodê - zacz¹³ Bollinger.- Gówno mia³eœ - przerwa³ mu Flaherty.- Nie bêdziesz nale¿ycie kooperowa³,to.Wiesz, co wtedy zrobimy? Wycofamy oskar¿enie przeciwko tobie i wypuœcimyciê na ulicê, a na chwilê przedtem, na chwilê przed otwarciem wiêziennej bramy,poœwiêcimy kilka ¿etonów i potelefonujemy na miasto informuj¹c ka¿dego, ktoze­chce s³uchaæ, ¿e zosta³eœ policyjnym informatorem.Wyjdziesz z bramywiêzienia jako ¿ywy trup.Trzepn¹ ciê, nim dojdziesz do rogu ulicy.Stenner z zachwytem przygl¹da³ siê wyczynom Flaherty'ego.S³ysza³, ¿eIrland­czyk by³ dzieckiem ulicy, ale nigdy jeszcze nie widzia³ go w akcji.Flaherty zacz¹³ podsumowywaæ, podkreœlaj¹c wagê s³Ã³w wystawionymoskar¿yciel-sko palcem.- A wiêc zaczynamy teraz, z miejsca, poniewa¿podejrzewamy, ¿e nie masz wiele do powiedzenia i wodzisz nas za nos.Trochêsobie pogada³eœ, myœmy pogadali, ale nikt jeszcze nie powiedzia³ „tak", niktnie powiedzia³ „nie".Wiêc jak to bêdzie, Bobby? Mam w³¹czyæ magnetofon, czychcesz odbyæ spacerek do kostnicy?Bollinger z b³aganiem w oczach patrzy³ na Stennera.- Mój kolega ma chyba racjê - powiedzia³ Stenner lekko wzruszaj¹c ramionami.- A wiêc s³uchamy! - oœwiadczy³ Flaherty.- Teraz.Ju¿.Od razu! Bollingerspojrza³ na obu swych drêczycieli i oœwiadczy³:- By³em dorêczycielem.- Czyim?- Shouldersa.- Komu dorêcza³eœ?Bollinger przez chwilê siê waha³, potem wyrzuci³ z siebie: - Roznickowi.- Yickowi Roznickowi? Dyrektorowi zarz¹du miejskiego? - zapyta³ zdziwionyStenner.- A ilu innych Roznicków pan zna?- Jak to siê odbywa³o?- Dostawa³em telefon.Szed³em do „Shamrock Club" na West Eerie.Shoulders matam biuro na pierwszym piêtrze.On mi dawa³ teczkê pehi¹ dwudziestek ipiêædzie­si¹tek.Szed³em z teczk¹ na parking na Illinois przy gmachu Tribuen.Baga¿nik by³ otwarty.Wk³ada³em do niego teczkê.To wszystko.- Sk¹d wiedzia³eœ, co zawiera teczka? - spyta³ Stenner.- Jezu, przecie¿ Jake liczy³ to na moich oczach.I mówi³, ¿e urwie mi ³eb,jeœli choæ jeden dolar zniknie.- I to by³ samochód Roznicka?- Czasami jego.Siedzia³em zawsze niedaleko w moim wozie i patrzy³em, jakwychodzi³, zagl¹da³ do baga¿nika, zabiera³ teczkê i zmyka³.Czasami to nie by³on, ale Glen Scott, Eddie Malone, Peter Yankoyitch.- Urzêdnicy miejscy?- Tak.Jak to mieli byæ oni, to dostarcza³em gdzie indziej.Shoulders na nichwszystkich mia³ haka.Za coœ, co kiedyœ zmalowali.Mia³ nagrania magnetowidowe,audio, fotografie.Za wspó³pracê odpala³ im dolê i przestawa³ szanta¿owaæ.- Szanta¿ysta nigdy nie przestaje szanta¿owaæ ofiary - mrukn¹³ Stenner.- Zrobi³em nawet kilka zdjêæ - pochwali³ siê Bollinger.- Po co? - zainteresowa³ siê Stenner.- Tak na wszelki wypadek.Polisa ubezpieczeniowa.- A mo¿e dla ma³ego szanta¿yku na w³asne konto? - podsun¹³ Flaherty.Bollingerwzruszy³ ramionami, ale nic nie powiedzia³.- Masz sfotografowany moment odbierania pieniêdzy przez tych, którychwy­mieni³eœ?- Mam.Ale powinny byæ warte jakiejœ premii.- Stanowi¹ czêœæ pakietu - warkn¹³ Flaherty ostrzegawczym tonem.- Ja mam coœ jeszcze, co mo¿e warte by³oby nowego wozu.- wymamrota³ Bobby.- To musia³oby byæ coœ nadzwyczajnego - odpar³ Flaherty.- Jest kontrakt na waszego szefa.Stenner zerwa³ siê.Zwê¿one oczy wlepi³ w Bollingera.- Co ty bredzisz?Powta­rzasz plotki w zwi¹zku z nieporozumieniami z Yanceyem.- Nie.Chodzi o Piraniê.- O jak¹ znowu Piraniê? - spyta³ Flaherty.- O Yaila.Cholernie siê go boj¹.Nie bierze.Nie mo¿na go kupiæ.Nigdy niewiadomo, gdzie nastêpnym razem uderzy.- Twierdzisz, ¿e wydano kontrakt na Martina Yaila? - ostro zapyta³ Flaherty.-Kto go wystawi³?- Zgoda na now¹ Corvette? - spyta³ Bollinger z uœmiechem.Flaherty g³oœno warkn¹³ i wyj¹³ z kabury trzydziestkêósemkê.Lufê podstawi³Bol-lingerowi pod nos.- Nie igraj z nami, braciszku.Kto wystawi³ kontrakt i kto ma go wykonaæ? Albopowiesz od razu, albo, przysiêgam, wyrzucê ciê przez okno.- Co.Co.! - Bollinger zblad³ jak trup.Stenner podszed³ i po³o¿y³ rêkê na broni.- Odpowiesz mi zaraz na oba pytania,Bobby - powiedzia³ surowym tonem.- Shoulders.Kontrakt na dwieœcie tysiêcy.- Shoulders zleci³ zamordowanie Yaila?- Tak.Ale nie sam p³aci.Wszyscy siê na to z³o¿yli.- Kto ma to zrobiæ? - zapyta³ g³ucho Flaherty.- Nie mo¿ecie mnie w tej sprawie ujawniaæ.- Kto ma byæ cholernym wykonawc¹?! - rykn¹³ Flaherty.Bollinger zacz¹³ siê wyraŸnie pociæ.Westchn¹³ g³êboko i wymamrota³: - Glina,ró¿ne robi rzeczy dla Shouldersa.- Glina? Nazwisko! - spyta³ Stenner.- S³uchajcie, kiedy ja.- Bollinger zacz¹³ siê j¹kaæ.- Nazwisko! - za¿¹da³ tym razem Flaherty.- Nazywa siê Heintz - wybe³kota³ Bollinger.- Lou Heintz? Sier¿ant? - spyta³ Stenner.-Tak.- Zna go pan, majorze? - zapyta³ Flaherty.- O tak, dobrze go znam.Ta informacja bardzo mnie nie zdziwi³a.Kiedy to masiê staæ?Bollinger wzruszy³ ramionami.- W ka¿dej chwili [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • rurakamil.xlx.pl
  •