[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Dlaczego to takie wa¿ne?- Ach.- Orik postuka³ palcem w skrzyde³ko nosa, pozostawiaj¹c na nim bia³aw¹plamê.Znó w zacz¹³ pocieraæ kulê d³oñmi, obracaj¹c j¹ tak, by pozosta³asymetryczna.- Kiedy ju¿ znajdziesz odpowiedni¹ ziemiê, zwil¿ j¹ i wyrabiaj,niczym m¹kê z wod¹, dopóki nie otrzymasz dobrego gêstego b³ota.- Skinieniemg³owy wskaza³ ka³u¿ê u stóp.- Z tego b³ota lepisz kulê, jak ta.Widzisz? Apotem œciskasz j¹, tak by wycisn¹æ jak najwiêcej wilgoci.Nastêpnie wyg³adzaszkulê, by by³a idealnie okr¹g³a.Kiedy za- czyna siê lepiæ, robisz to co ja:obsypujesz j¹ py³em, aby wyci¹gn¹æ z wnê- trza wilgoæ.Postêpujesz tak, a¿ kulawyschnie, dostatecznie, by zachowaæ kszta³t, ale nie a¿ tak, ¿eby pêkn¹æ.Zmoim Eróthknurlem osi¹gn¹³em ju¿ niemal ten etap.Kiedy bêdzie gotów, zaniosêgo do namiotu i na jakiœ czas zostawiê w s³oñcu.Œwiat³o i ciep³o pozbawi¹ goresztek wilgoci.Potem ponownie obsypiê go py³em i oczyszczê.Kiedy powtórzê totrzy, cztery razy, powierzchnia mojego Eróthknurla powinna byæ twarda niczymskóra nagry.- I wszystko po to, by uzyskaæ kulê suchego b³ota? - spyta³ zdumionyEragon.Saphira podziela³a jego zdziwienie.Orik zgarn¹³ z ziemi kolejn¹ garœæ py³u.- Nie, bo to jeszcze nie koniec.W nastêpnym etapie przyda mi siê py³.Zbieramgo i nacieram nim powierzchniê Eróthknurla, tworz¹c cienk¹, g³adk¹ skorupê.Potem pozwalam kuli odpocz¹æ i czekam, a¿ nieco wilgoci przeniknie dopowierzchni, znów nacieram py³em, nacieram, czekam, na- cieram, czekam i takdalej.- I jak d³ugo to trwa?- A¿ py³ przestanie przywieraæ do Eróthknurla.W³aœnie tworzona przez niegoskorupa nadaje mu jego urodê.Po kolejnym dniu nabiera jasnego blasku, jakbyzrobiono j¹ z polerowanego metalu.Bez ¿adnego ciêcia, szli- fowania ani magii- jedynie sercem, g³ow¹ i d³oñmi - ze zwyk³ej ziemi tworzysz kamieñ.Owszem,kruchy, ale jednak kamieñ.Mimo s³Ã³w Orika, Eragonowi wci¹¿ trudno by³o uwierzyæ, ¿e b³oto u jego stópmo¿e zamieniæ siê w coœ podobnego bez pomocy magii.Ale dlaczego to robisz, Oriku, krasno ludzki królu?- spyta³a Saphira.Teraz,gdy jesteœ w³adca swego ludu, musisz mieæ wiele obowi¹zków.Orik sapn¹³.- W tej chwili nie mam niczego pilnego do roboty.Moi ludzie s¹ gotowi dobitwy.Ale bitwy wci¹¿ nie ma, a niedobrze by³oby, gdybym krz¹ta³ siê wokó³nich niczym kwoka.Nie chcia³em te¿ siedzieæ samotnie w namiocie, patrz¹c, jakroœnie mi broda.St¹d Eróthknurl.To rzek³szy, umilk³.Eragonowi jednak wyda³o siê, ¿e coœ go gryzie.Mimo to,milcza³, czekaj¹c, czy Orik nie doda czegoœ jeszcze.Po jakiejœ minuciekrasnolud odchrz¹kn¹³.- Kiedyœ mog³em piæ i graæ w koœci z innymi cz³onkami klanu i nikt nieprzejmowa³ siê tym, ¿e jestem adoptowanym nastêpc¹ Hrothgara.Nadal mogliœmyrozmawiaæ i œmiaæ siê razem jak równi z równymi.Nie prosi³em o specjalnewzglêdy i nikt mi ich nie okazywa³.Teraz jednak wszystko siê zmieni³o.Moiprzyjaciele nie potrafi¹ zapomnieæ, ¿e jestem ich królem, a ja nie mogê niedostrzegaæ tego, jak zmieni³o siê ich zachowanie.- Mo¿na by³o tego oczekiwaæ - zauwa¿y³ Eragon.Wspó³czu³ Orikowi, bo odk¹d zosta³ JeŸdŸcem doœwiadczy³ czegoœ bar- dzopodobnego.- Byæ mo¿e.Ale ta wiedza nie pomaga mi znosiæ tego lepiej.- Orik westchn¹³ zrezygnacj¹.- Och, ¿ycie to czasami niezwyk³a okrutna po- dró¿.Podziwia³emHrothgara jako króla, czêsto jednak wydawa³o mi siê, ¿e okazuje innymzniecierpliwienie, nie maj¹c ku temu podstaw.Teraz le- piej pojmujê, czemu taksiê zachowywa³.- Obj¹³ d³oñmi kulê b³ota, wpa- truj¹c siê w ni¹ spodzmarszczonych brwi.- Kiedy w Tarnagu spotka³eœ siê z Grimstborithem Gannelem,czy wyjaœni³ ci znaczenie Eróthknurln?- Nigdy o nich nie wspomina³.-Zapewn e mieliœcie wa¿niejsze tematy do rozmów.Mim o wszystko, jako jeden zIngeitum i adoptowany knurla powinieneœ poznaæ wagê i sym- bolikê Eróthknurln.Nie tylko pozwalaj¹ skupiæ umys³, zabiæ czas i uzys- kaæ ciekaw¹ pami¹tkê.Akttworzenia kamienia z ziemi to akt uœwiêcony.Dziêki niemu potwierdzamy sw¹wiarê w moc Helzvoga i sk³adamy mu ofiarê.Do tego zadania nale¿y podchodziæ zszacunkiem i zdecydowaniem.Tworzenie Eróthknurla to forma oddawania czci, a bogowie nie spogl¹da- j¹³askawie na tych, którzy zbyt swobodnie podchodz¹ do ich rytua³Ã³w.Z kamieniacia³o, z cia³a ziemia, a z ziemi kamieñ.Kr¹g siê obraca, my zaœ widzimyjedynie fragmenty ca³oœci.Dopiero w tym momencie Eragon w pe³ni dostrzeg³ g³êbiê drêcz¹cegoOrika niepokoju.- Powinieneœ by³ zabraæ ze sob¹ Hvedrê - rzek³.- Dotrzyma³aby ci to- warzystwai nie pozwoli³a wpaœæ w tale ponury nastrój.Nigdy nie widzia³em ciê takimszczêœliwym jak wówczas, gdy by³eœ z ni¹ w twierdzy Bregan.Zmarszczki wokó³ oczu Orika pog³êbi³y siê, gdy król siê uœmiechn¹³.- O tak.Ale Hvedra jest grimstcarylorss Ingeitum i nie mo¿e porzuciæobowi¹zków tylko po to, by mnie pocieszyæ.Poza tym nie spoczywa³bym spokojnie,gdyby znalaz³a siê w promieniu stu staj od Murtagha i Ciernia, czy, co jeszczegorsza, Galbatorixa i jego przeklêtego czarnego smoka.- Przypominasz mi odpowiedŸ na zagadkê - rzuci³ Eragon, próbuj¹c pocieszyæOrika.- Krasnoludzki król siedz¹cy na ziemi i lepi¹cy kamieñ z b³ota.Niejestem pewien, jak mog³aby brzmieæ, ale mo¿e mniej wiê- cej tak:Silny i niski,Trzynaœcie gwiazd lœni na skroni.¯ywy kamieñ kszta³tuje martw¹ ziemiê iv martwy kamieñ.- Nie rymuje siê, ale te¿ trudno oczekiwaæ, bym tak od rêki u³o¿y³ prawdziwywiersz [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • rurakamil.xlx.pl
  •