[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ojciec Gerry jest cz³owiekiem sukcesu, w jej mniemaniu niezwykle w³adczym.Gerry twierdzi, ¿e postaæ ojca tkwi³a w podtekœcie wszystkich jej przyjaŸni zmê¿czyznami: w ka¿dym szuka³a albo jego cech, albo ich zaprzeczenia.Uczêszcza³a na sesje grupowej terapii i tam opanowa³a stosowny ¿argon.S³ucham,co mówi, bawiê siê z jej dzieæmi, wspó³czujê ojcu.Sam siê zapêdzi³ w kozi rógmyœlenia, ¿e postêpuje s³usznie w ka¿dej sytuacji.Zawsze stara³ siê podtrzymaæwobec córki z³udzenie, ze skutecznie i ³atwo radzi sobie ze œwiatem, ¿e niczegosiê nie boi, ¿e nic go nie martwi - a przecie¿ jak wszyscy doœwiadcza³codziennych lêków i zw¹tpieñ.Podtrzymywanie iluzji niez³omnoœci to b³¹d, który ojcu bardzo ³atwo pope³niæ.Bywa, ¿e ludzie nigdy nie przebijaj¹ tej fasady, nigdy nie traktuj¹ w³asnychrodziców jak zwyk³ych œmiertelników, we wszystkich innych widz¹ ludzi drugiejkategorii, siebie nie wy³¹czaj¹c.S³ucham, co mówi Gerry, i myœlê sobie, ¿emnie i Vron chyba uda³o siê szczêœliwie rozegraæ tê partiê ¿ycia.Dwa obrazy koñczê w restauracji u Suzanne.Jeden przedstawia widok od frontuprzez ca³¹ restauracjê a¿ do kuchni.Drugi malujê z kuchni: na pierwszym planiewidaæ piec i garnki, w planie œrodkowym sto³y, za frontowym oknem - ocean.Suzanne podaje tylko œniadania i kolacje, w œrodku dnia wypada kilkugodzinnaprzerwa.Mogê spokojnie popracowaæ.Suzanne ma mieszkanie nad restauracj¹ ikilka razy zaprosi³a mnie na górê.Zwykle siedzi tam szeœæ-siedem osób.Pal¹.Któregoœ popo³udnia, po skoñczeniu pracy, poci¹gam parê razy.Nie wiemdlaczego, ale trawka nie budzi we mnie euforii: wszystko staje siê tylkobardziej wyostrzone i odleg³e.Trudno to nazwaæ niemi³ym doznaniem, tyle ¿ek³Ã³ci siê z tym czymœ, co mi pozwala malowaæ.W œrodê znowu zawo¿ê Tatê do psychiatry.Mama kr¹¿y po domu jak chmura gradowa.I ca³y czas na coœ narzeka.Narzeka na Billy'ego, na Tatê, a wobec nich napewno narzeka na mnie.Jej zdaniem, ja wcale nie wiem, jaki jest naprawdê Tato.A on jestniebezpiecznym wariatem: w ci¹gu kilku ostatnich dni kilka razy chcia³ jejzrobiæ krzywdê.Mówi, ¿e raz uderzy³ j¹ lask¹, a innym razem wpad³ na ni¹ zrozpêdu, o ma³o jej nie przewracaj¹c.Tato nie odzyska³ jeszcze pe³nej koordynacji ruchów.Zdarzaj¹ mu siê odruchyniemal spastyczne.S³ucham i staram siê uspokoiæ Mamê, mówiê, ¿e musia³a siêpomyliæ co do intencji Taty - przecie¿ Tato nigdy celowo by jej nieskrzywdzi³.Znowu siedzi u Delibro dwie godziny.Wracaj¹c do domu rozmawiamy w samochodzie.Pytam Tatê, czy nadal miewa swojefantazje; odpowiada, ¿e tak, nadal bywa tam noc¹ i to wcale nie jest jak weœnie.- Ja potem wszystko dok³adnie pamiêtam, John, lepiej ni¿ wczorajszy dzieñ.Pozatym, to siê zdarza nie tylko noc¹.Czasami siedzê w fotelu, nie myœl¹c o niczymkonkretnym, swobodnie - i nagle przenoszê siê tam.Jakaœ du¿a czêœæ mnieodp³ywa do Cape May.Nie potrafiê nawet powiedzieæ, na jak d³ugo.To siê zdarzazawsze, kiedy jestem odprê¿ony, szczególnie w oran¿erii.Unosi laskê miêdzy kolanami.Patrzy w dó³, potem przenosi wzrok na mnie.Odpowiadam mu szybkim spojrzeniem znad kierownicy.Podje¿d¿amy w³aœnie do wlotuna autostradê przy Lincoln Boulevard.- Powiedzia³em to doktorowi, John: to niesamowite, ale œwiat st¹d wszed³ wtamten.Powiedzia³em o nas tutaj Bess w tamtym, moim œwiecie: teraz i ona wieju¿ wszystko.Uwierzy³a mi.Doktor Delibro mówi, ¿e to dlatego, bo chcê, ¿ebyona uwierzy³a, ale nie jestem tego taki pewien.Bess jest bardzo ciekawanaszego ¿ycia tutaj.Dziwi siê tylko, gdzie siê podziali Hank i Lizbet.Jestprzekonana, ¿e widzê przysz³oœæ.Ka¿e mi opowiadaæ, jak ona sama wygl¹da nastaroœæ i nie mo¿e uwierzyæ, ¿e ty jesteœ ³ysy i nosisz brodê.Nie mówi³em jej,¿e ja te¿ noszê brodê.O cholera! Znowu siê poczu³em przezroczysty! Wspó³czeœni fizycy twierdz¹, ¿estrukturê podatomow¹ dowolnego przedmiotu - na przyk³ad samochodu, któryw³aœnie prowadzê - da siê przemieœciæ w ramy przestrzeni i czasu.S³owa“substancja" i “materia" zosta³y pozbawione znaczenia.Fotel, w którym siedzê,wynika z niczego, przemieszcza siê tylko przez nie-medium w wielowymiarowejnie-przestrzeni [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • rurakamil.xlx.pl
  •