[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wiêkszoœæ Toronejczyków, nic nie wiedz¹ca o zdradzie, uleg³apanice w chwili napadu; wtajemniczeni zaœ i ci, którym to odpo-wiada³o, stanêli od razu u boku zdobywców.Piêædziesiêciu hopli-tów ateñskich spa³o na rynku: spostrzeg³szy, co siê dzieje, wy-cofuj¹ siê ca³o z ma³ymi jedynie stratami.Czêœciowo pieszo,czêœciowo na okrêtach, które tam sta³y na stra¿y, udaj¹ siê onido wysuniêtej w stronê morza i znajduj¹cej siê niepodzielniew rêku ateñskim cytadeli Lekitos po³o¿onej na w¹skim prze-smyku.Razem z nimi schronili siê tam tak¿e wszyscy przyja-ciele toronejscy.Z nastaniem dnia Brazydas trzymaj¹c miasto pewniew swym rêku og³osi³ przez herolda Toronejczykom, którzyuciekli razem z Ateñczykami, ¿e ka¿dy z nich rno¿e spokojniewróciæ do domu i korzystaæ z praw obywatelskich.Ateñczykówzaœ wezwa³ przez herolda do opuszczenia Lekitos jako teryto-rium chalkidyjskiego, zapewniaj¹c im mo¿noœæ zabrania ze sob¹swych rzeczy.Ateñczycy oœwiadczyli, ¿e siê nie wycofaj¹,prosili jednak¿e o jednodniowe zawieszenie broni dla zabraniazw³ok poleg³ych.Brazydas zgodzi³ siê nawet na dwudniowe.W tym czasie umacnia³ pobliskie domy, Ateñczycy zaœ robilito samo po swojej stronie.Brazydas zwo³awszy Toronejczykówpowiedzia³ im mniej wiêcej to samo, co przedtem Akantyjczy-kom: ¿e nie jest rzecz¹ sprawiedliw¹ tych, którzy mu pomagaliw zdobyciu miasta, uwa¿aæ za gorszych obywateli albo zazdrajców, gdy¿ nie zrobili tego ani z chêci ujarzmienia miasta,ani z chêci osobistego zysku, lecz dla wyswobodzenia ojczyzny;¿e z drugiej strony nie nale¿y odmawiaæ równych praw tym,którzy nie brali w tym udzia³u; ¿e on nie przyby³ tutaj dlapognêbienia miasta albo kogokolwiek z obywateli.Dlatego zaœzwróci³ siê z wezwaniem przez herolda do tych, którzy ucieklirazem z Ateñczykami, bo nie uwa¿a ich za gorszych z powoduich sympatii, i jest przekonany, ¿e jeœli bli¿ej poznaj¹ Lacede-moñczyków, to bêd¹ siê do nich odnosiæ nie tylko z równ¹, leczz wiêksz¹ nawet sympati¹ widz¹c ich sprawiedliwsze postê-powanie; obecnie bowiem obawiaj¹ siê ich dlatego, ¿e ich nieznaj¹.Dalej wezwa³ ich, ¿eby wszyscy bez wyj¹tku okazali siêodt¹d wiernymi sprzymierzeñcami lacedemoñskimi, i oœwiad-czy³, ¿e od tej chwili bêd¹ odpowiadaæ za swe przewinienia;dot¹d bowiem nie Lacedemoñczycy, lecz raczej Toronejczycynara¿eni byli na krzywdy ze strony innych silniejszych pañstwi dlatego Lacedemoñczycy nie maj¹ im za z³e ich oporu.Takimi s³owy doda³ odwagi Toronejczykom.Po wygaœniêciurozejmu zacz¹³ atakowaæ Lekitos.Ateñczycy bronili siê ze s³a-bych fortyfikacji i domów zaopatrzonych w blanki i przez jedendzieñ odpierali natarcie.Nastêpnego dnia, kiedy Brazydas za-mierza³ przystawiæ machinê oblê¿nicz¹, by przy jej pomocypodpaliæ drewniane umocnienia, i kiedy ju¿ wojsko nieprzyja-cielskie siê zbli¿a³o, Ateñczycy w miejscu najbardziej zagro-¿onym, gdzie przede wszystkim spodziewali siê uderzenia, usta-wili na jednym z budynków drewnian¹ wie¿ê.Znieœli tamwiele amfor * z wod¹, beczek i g³azów i wielu ludzi wesz³o nagórê.Lecz wie¿a pod zbyt wielkim ciê¿arem zawali³a siê z wiel-kim hukiem: ci Ateñczycy, którzy byli w pobli¿u, raczejzmartwili siê tym faktem, ni¿ przerazili; jednak¿e inni,a zw³aszcza ci, którzy znajdowali siê w du¿ej odleg³oœci odmiejsca wypadku, s¹dzili, ¿e ta czêœæ fortyfikacji zosta³a zdo-byta, i rzucili siê w kierunku morza, aby siê schroniæ naokrêty.Brazydas widz¹c, co siê dzieje i ¿e opuszczono blanki, ruszaz wojskiem, natychmiast zdobywa fortyfikacje i wybija do nogiza³ogê.Ateñczycy opuœcili Lekitos na ³odziach i okrêtach i wy-cofali siê do Pallene.Brazydas zaœ przed szturmem og³osi³, ¿etemu, kto pierwszy dostanie siê na mury, wyp³aci nagrodgw wysokoœci trzydziestu min srebra.Otó¿ w Lekitos znajdujesiê œwi¹tynia Ateny i Brazydas, przypisuj¹c zdobycie fortyfi-kacji raczej sile nadnaturalnej ni¿ ludzkiej, z³o¿y³ trzydzieœcimin w œwi¹tyni dla bóstwa; nastêpnie zburzy³ mury Lekitosi opró¿niwszy w zupe³noœci ca³y teren poœwiêci³ go Atenie.Przez resztê zimy zaprowadza³ porz¹dek w zdobytych miejsco-woœciach i uk³ada³ plany ataku na inne.A kiedy zima przesz³a,skoñczy³ siê wraz z ni¹ ósmy rok wojny.Zaraz z pocz¹tkiem wiosny Lacedemoñczycy i Ateñczycy za-warli miêdzy sob¹ jednoroczne zawieszenie broni.Ateñczycyuwa¿ali, ¿e w ten sposób zabezpiecz¹ siê przed dalszymi podbo-jami Brazydasa, zanim siê sami dostatecznie uzbroj¹, a za-razem liczyli na zawarcie d³ugotrwa³ego pokoju w razie uzyska-nia korzystnych warunków.Lacedemoñczycy zaœ zdawali sobiesprawê z obaw ateñskich i s¹dzili, ¿e Ateñczycy zakosztowawszyspokoju i wytchnienia sk³onniejsi bêd¹ do zawarcia ostatecznego pokoju i oddania im jeñców.Bardziej zale¿a³o im na od-zyskaniu tych ludzi ni¿ na dalszych sukcesach Brazydasa.Gdyby bowiem Brazydas robi³ dalsze postêpy i przywróci³ w tensposób równowagê si³, jeñcy ci byliby dla Lacedemoñczykówstraceni, oni zaœ sami musieliby znów podj¹æ decyduj¹c¹ walkêz Atenami.Zawieraj¹ wiêc obie strony i ich sprzymierzeñcynastêpuj¹cy rozejm:»W sprawie œwi¹tyni i wyroczni Apollona Pityjskiego posta-nawiamy, ¿e ka¿dy mo¿e bez podstêpu i obawy korzystaæ z niejwed³ug zwyczajów naszych ojców.Tak postanawiaj¹ Lacedemoñczycy i obecni tutaj sprzymierzeñcy.Zobowi¹zuj¹ siê oniuzyskaæ na to wed³ug swych mo¿liwoœci w drodze rokowañzgodê Beotów i Fokejczyków.W sprawie skarbca boga posta-ramy siê odszukaæ winnych przestêpstwa i wymierzyæ im karês³uszn¹ i sprawiedliw¹ zgodnie ze zwyczajami ojców, zarównomy jak i wy, i wszyscy, którzy chc¹ w tym wzi¹æ udzia³.Je¿eli-by zaœ Ateñczycy chcieli zawrzeæ zawieszenie broni, to Lace-demoñczycy i wszyscy inni sprzymierzeñcy postanawiaj¹ conastêpuje.Obie strony pozostaj¹ w posiadaniu tego, co obecnieposiadaj¹: za³oga w Koryfazjon nie przekroczy linii od Bufrasdo Tomeus; za³oga na Kiterze nie bêdzie komunikowaæ siê z na-szymi sprzymierzeñcami, tak jak i my unikaæ bêdziemy komu-nikowania siê z nimi i oni z nami; za³oga w Nizai i na Minoinie bêdzie przekraczaæ drogi, która prowadzi od bramy Nizosado œwi¹tyni Pozejdona, a dalej od œwi¹tyni Pozejdona prostodo mostu wiod¹cego na Minojê; tak¿e Megaryjczykom i sprzy-mierzeñcom nie wolno tej drogi przekraczaæ.Równie¿ wyspê,któr¹ zajêli Ateñczycy, zatrzymuj¹ oni, jednak¿e komunikacjazostaje wstrzymana.W Trojdzenie Ateñczycy zatrzymuj¹ tak¿eto, co posiadaj¹ na podstawie uk³adu z Trojdzeñczykami.Mog¹korzystaæ z ¿eglugi morskiej na wodach w pobli¿u ich teryto-rium i terytorium sprzymierzeñców; Lacedemoñczycy i ichsprzymierzeñcy nie mog¹ u¿ywaæ okrêtów wojennych, leczjedynie statków handlowych poruszanych wios³ami, z ³adun-kiem nie przekraczaj¹cym piêciuset talentów.Heroldom, pos³omi wszystkim cz³onkom ich œwity — obojêtne, jak wielka onabêdzie — udaj¹cym siê do Aten lub na Peloponez w sprawieprowadzenia rokowañ pokojowych albo uregulowania punktówspornych, zarówno na l¹dzie jak i na morzu zapewnione zostajebezpieczeñstwo.W ci¹gu tego czasu nie wolno ani nam, ani wamprzyjmowaæ u siebie zbiegów, czy to bêdzie cz³owiek wolnourodzony, czy niewolnik.Zarówno my jak i wy w razie sporówodniesiemy siê do s¹dów polubownych zgodnie ze zwyczajamiojców i sprawy sporne za³atwiaæ bêdziemy na drodze prawnejnie uciekaj¹c siê do wojny [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • rurakamil.xlx.pl
  •