[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Nie wspomniałeś mi, że zamierzasz spotkać się z Hudsonem - odparła.- O czym rozmawialiście?- O tobie.- O mnie? - Poprawiła się na łóżku, okryła piersi kołdrą.Jej brwi niemal stykały się z jego nosem.- A dlaczego o mnie?282Dotknął srebrnego wisiorka na jej szyi.- Już ci mówiłem, że on cię pragnie - rzekł.- Szuka następczyni po Celeste.- A ja ci odpowiedziałam, że to obłąkane podejrzenie.- Ufaj mi w tej materii.- Jakież to poniżające.Nie mogę wprost uwierzyć, że postawiłeś mnie w takiej okropnej sytuacji.- Z wściekłością rzuciła się na łóżku.- Co dokładnie mu oświadczyłeś?Powalił ją na poduszki i znowu położył się na niej.Wciskając nogę między jej miękke, ciepłe uda, ujął dłońmi twarz i zbliżył wargi do ust.- Zakomunikowałem mu, że nie może cię mieć - szepnął.Dwadzieścia minut później Lavinia narzuciła szlafrok, by odprowadzić go do progu.Ucałowała go po raz ostatni pod osłoną ciemności panujących w holu.- Pospiesz się - rzuciła.- Pani Chilton wróci lada chwila.Nadzwyczaj pomyślnie się złożyło, że ani ona, ani Emeline nie pokazały się do tej chwili.Nie mogę pojąć, co je zatrzymało.Uśmiechnął się do swoich myśli.Wedle jego opinii, nie-zamknięte drzwi i korzystna nieobecność gospodyni składały się w inną całość, ale doszedł do wniosku, że nie należy kusić losu.- A zatem do wieczora - mruknął.- Mam nadzieję, że wszystko jest już gotowe do wielkiego wydarzenia?- Tak.Suknie mają być dostarczone w ciągu godziny.Joan przysłała mi dziś rano notkę z informacją, że jej osobisty fryzjer przyjdzie tu o piątej i że jej kareta przybędzie po nas o ósmej trzydzieści.Kiwnął głową.- Anthony bez wątpienia pojawi się punktualnie o dziewiątej, a ja o godzinę później.To wystarczy?- Doskonale.- Niemal pchnęła go w kierunku schodków.- A teraz znikaj.Zatrzasnęła za nim drzwi.283Ociągając się, zszedł po schodkach i zaczął się rozglądać za fiakrem.W głębi alejki ujrzał znajomą grupkę osób.Emeline, Anthony i pani Chilton zmierzali w jego stronę z melancholijnymi minami.Anthony demonstracyjnie wyjął z kieszonki zegarek i wpatrywał się w jego tarczę.Tobias zignorował go, witając jedynie Emeline i panią Chilton.- Pan March.Jakże miło pana ujrzeć.Co za niespodzianka.- Emeline uśmiechnęła się doń z gracją.- Przyjemność należy do mnie, panno Emeline.- Stanąłi schylił głowę.- Dzień dobry, pani Chilton.Jak rozumiem, udała się pani po porzeczki.- Bo dobrze wiem, jak lubi pan dżem porzeczkowy -mruknęła gospodyni.- Z pewnością bardzo go lubię - zgodził się.- To doprawdy miłe z pani strony pobiec po świeże owoce, by je dla mnie przyrządzić.Mam nadzieję, że i w przyszłości nie będzie pani ustawać w produkowaniu nowych słoików tego specjału.- A, to już będzie zależało od pogody.- Od pogody?Spojrzała nań znacząco.- Nie kupi się dobrych porzeczek, kiedy jest zimno albo gdy pada deszcz.Powinien pan o tym pamiętać.- Zapamiętam to sobie.25O dziewiątej trzydzieści tego samego wieczoru Crackenburne powolnym ruchem odłożył gazetę i zerknął na Tobiasa.- Sprawy z nowym dochodzeniem nie przedstawiają się najlepiej, prawda?284Tobias, oparty o gzyms nad kominkiem, wpatrywał się w płonące drwa.- Z radością rzuciłbym w diabły ten przeklęty przypadek, gdyby nie to, że Lavinia zaparła się, by go rozsupłać.- Co zatem pan zamierza?- Nie mam większego wyboru.Muszę rozwikłać tę sprawę, dowieść, że Hudson jest mordercą, i pokazać jej, jakim jest draniem.- Ona może nie okazać panu wdzięczności za to, iż dowiedzie pan, że stary przyjaciel rodziny jest zbrodniarzem.Kątem oka Tobias zauważył, jak przez zatłoczoną salę klubową przedziera się Vale.- Pewnie ma pan rację.- A jak rozwija się sytuacja w związku z Pellingiem?- I na tym froncie niewiele nowego.Anthony nadal stara się przyszpilić prostytutkę, która z nim sypia.Ta kobieta jakby zniknęła z pola widzenia.Ale z tego, co możemy wnioskować na podstawie rozmowy z chłopakiem stajennym, Pelling przebywa w mieście jedynie w celu dopilnowania swoich spraw majątkowych.- Niemniej niepokoi pana jego obecność tutaj.Tobias nie odrywał wzroku od Vale'a.- Uważam, że gdy dwóch mężczyzn związanych w przeszłości z Lavinia pojawia się w tym samym czasie w Londynie, jest to bardzo podejrzany zbieg okoliczności.- Pana wyprowadzają z równowagi wszelkie zbiegi okoliczności - zauważył Crackenburne sucho.- Muszę jednak przyznać, że niepokój co do tego człowieka może być uzasadniony.Spróbujmy zastosować w naszym rozumowaniu nieco więcej logiki.Czy Pelling powiedział lub uczynił coś, co wskazywałoby na jego zainteresowanie Lavinia?Tobias mocniej wsparł się na gzymsie kominka.- Nie.- Czy próbował nawiązać z nią kontakt?285- Też nie.- Czy pani Lake zetknęła się z nim po tamtym przypadkowym spotkaniu na Pall Mail?- Nie.- A zatem, powodem jego pobytu w Londynie może być coś niezwykłego.Może pan Pelling szuka tu sobie nowej żony.- Crackenburne zmarszczył brwi.Tobias się skrzywił.- Nie pomyślałem o takiej ewentualności.Vale zatrzymał się po przeciwnej stronie kominka.Skłonił głowę w stronę Crackenburne'a i utkwił wzrok w Tobiasie.- Właśnie się udaję na bal do pani Dove.Czy mogę pana podwieźć moją karetą?Tobias z trudem opanował zaskoczenie.- Dzięki.- Zdjął rękę z gzymsu.- Będę panu zobowiązany.Zamierzałem rozejrzeć się w tej mgle za fiakrem.- Bawcie się panowie dobrze.- Crackenburne poprawiłokulary.- Proszę przekazać moje ukłony damom.- Tym razem nie będzie mi towarzyszyła dama -mruknął Vale.- A pan nigdy nie spotkał Lavinii - rzucił mu Tobias.- To nie ma większego znaczenia - odparł Crackenburne.- Z tego, co pan opowiadał, wnioskuję, że i pani Lake, i pani Dove są nadzwyczaj interesującymi kobietami.Ta uwaga rozbawiła Vale'a.- Interesujące to niecodzienny sposób określania dam.- W moim wieku interesujące niewiasty to najbardziej atrakcyjna grupa dam.- Crackenburne zaszeleścił gazetą.- A zatem miłego wieczoru.Tobias ruszył do wyjścia za Vale'em.Na zewnątrz spotkali się ze spowitym w mgłę światem.Na podjeździe przed klubem czekała na nich elegancka kareta z dobraną parą rumaków.- Crackenburne zawsze zna ostatnie plotki, wyprzedzając w tym wszystkich.- Vale wsiadł do powozu.- To na-286prawdę zdumiewające.Musi pan znajdować w jego osobie bezcenne źródło informacji.Tobias złapał się za uchwyt i podciągnął na stopień, usiłując zignorować przeszywający ból w udzie.Z poczuciem ulgi zajął wygodne miejsce na miękkich poduszkach i zaczął bawić się myślą, że to on jest posiadaczem tego powozu i jego rasowego zaprzęgu.Mógłby wtedy zapraszać Lavinie na długie przejażdżki po prowincji, szczelnie zasłonić okienka i aż do upojenia uprawiać z nią miłość na tych dobrze wypchanych siedzeniach.- Crackenburne czasami okazuje mi pomoc - przyznałTobias.Kareta toczyła się we mgle
[ Pobierz całość w formacie PDF ]