X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Przymkn�� oczy i jak �ywe stan�o przed nim stare ro dowe dworzyszcze na skrajuLipnickiego Pó�wyspu.Ech.byle przysi��� na w�asnej przyzbie, pomy�la�, nas�onecz�ku domowym, mleka ch�odnego w skwar skosztowa�, z s��siadami pogwarzy�.Cz�ek szlachecki winien na swoim folwarczku siedzie�, z dala od miejskiegozamieszania i rozgwaru pustego.Z dala od dworów pa�skich, gdzie obyczajezepsute, poha�bione.Z dala od go�ci�ca cham�skiego, z dala od ost�pu, gdzietylko zwierz dziki a zbójca grasuje.Czas si� wreszcie do dom wróci�.Co si� nie stanie, b�ysn�o mu z nag�a w zn�kanym umy�le.Bowiem bóg pokaza� midrog�, a jam mu w godzinie próby niewierno�ci� i wahaniem odp�aci�.Przyka�zanomi �alnick� kuternó�k� zg�adzi�, a jam, cz�ek g�upi a mizerny, z no�em na ni�poszed�, jakoby koz� szlachtowa�.Tymczasem tutaj nie ze zwyczajn�, ko�law�dziewk� sprawa.Nie z wied�m� nawet i jej mocami przekl�tymi, ale z czym� odplugastwa gorszym, pot�niejszym.Gdy� jakem da� wied�mie pokosztowa� �elaza,jucha z niej po�sz�a czerwona, cz�owiecza.A �alnick� kuternó�ka nawet palcemmnie nie tkn�a, jeno �lepia brunatne obróci�a, a mnie krew z g�by pociek�a,jakoby mi si� wn�pie obru�szy�o.To� nigdy nie bywa�o, �eby si� ksi���ca dziewka w wie�d�m� wyrodzi�a.Bo co ztakow� uczyni�? Jakiego si� pod�st�pu chwyci�?I na to mnie w�a�nie bóg wybra� i przysposobi�, z na�g�ym zrozumieniem pomy�la�pan Krzeszcz.Abym popro�wadzi� naród przeciwko plugastwu, a trzeba b�dzie, iprzeciwko samemu kniaziowi, bowiem kto by chroni� po�dobn� wied�m�, zdrajc�jest i bezbo�nikiem, cho�by na tronie zasiada�.I mo�e by�, �e po to naznaczonomnie spotkanie z Zarzyczk� w ogrodach spichrza�skiej cytade�li.Bym z�ow�asnymi oczyma ogl�da� i �wiadectwo mu wierne przed lud�mi odda�.Tutaj �renice pana Krzeszcza zamgli�y si� nieco od wzruszenia i wdzi�czno�� gowielka pochwyci�a za gard�o.By�by pewnie co �ywo pad� na krzaczki borówek ibóstwu swemu ho�d odda�, ale twarda r�ka szarpn�a nim bez �adnego uwa�ania.- Co� ty, ojciec, przysn��? - zarechota� Siny Paluch.- O wieczerzy zabywszy?No, nie gap si�, stary, jako kó�, tylko torby zbieraj.Do chy�a idziem!Pan Krzeszcz ruszy� pos�usznie poprzez �m�.Ma�o co widzia�, bo roztkliwi� si�niezmiernie i bardziej my�la� o nowo odkrytym pos�annictwie ni�li o wieczerzy.- Jeszczem si� dobrze nie rozpatrzy�, ale chyba popad�li�my w n�dzarni�straszliw� - wykrzywi� si� buntownik, przy�wiecaj�c po izbie �ojowym kagankiem.- Nic to, oj�ciec, nie trza wybrzydza�.Ogie� rozdmuchaj, a ja nieco uprz�tn�,bo niesposobnie z martwymi w jednej izbie wie�czerza�.Dopiero teraz pan Krzeszcz rozejrza� si� woko�o.Wedle paleniska, zrzucone nakup�, le�a�y trzy trupy.W jednym rozpozna� �ebraczego braciszka Ja�mu�nika,który dziw�nym sposobem zaw�drowa� w g�usz�, by lec od rebelianckiego no�a.Jego kostur wci�� tkwi� w r�kach odzianej w czarny wdowi strój starowiny.Wida�jednak nie na wiele si� jej przyda�, bowiem g�ow� mia�a doszcz�tnie zgruchotan�od ciosu zadanego zapewne cynowym garn�kiem, który le�a� nieopodal.Na niejle�a�a m�odziuchna dziewuszka w sp�owia�ej niebieskiej sukience, terazza�dartej wysoko i ods�aniaj�cej poobijane kolana.- Dziewki szkoda - mrukn�� z �alem Siny Kciuk - bo�by si� na rozrywk� nada�a.Ale jakem starej �eb garncem roztrzaska�, rzuci�a si� na mnie, durna, i samasi� na nó� nadzia�a.No, co, ojciec, stoisz? Gospodyni �ur w misce trzyma, to�ryj, a potem spa� si� uk�adaj, bo jutro skoro �wit dalej pójdziem.I skrzyni�przepatrz, mo�e sposobniejsze nakrycie znajdziesz, na ten przyk�ad opo�cz�we��nian�, bo nie raz jeszcze przyjdzie na podniebiu nocowa�.A ci jeszcze,ojciec, rzekn�, �e szcz�liwe bogi nas w ten próg zagna�y, bom braciszkowegoosio�ka znalaz� popod daszkiem drewutni.- Trza z Ja�mu�nika przyodziew� zedrze� - z namy�s�em zacz�� pan Krzeszcz -je�li zanadto nie porwana.Bo pierwej czy pó�niej na osad� wyjdziem i b�d� nasludzi�ska przepytywa�.Przepytaj� raz i drugi, a wnet si� oka��e, �e zeSpichrzy idziemy, a od podobnej nowiny do sta�ro�ci�skiej wie�y krótka droga.Abraciszków Cion Cerena zawdy gromada w�druje po go�ci�cu i ludzie ani ich �mi�pyta�.Jeszcze grosiwo w r�k� wciskaj�.- Dobrze, stary, gadasz! - Rebeliant z rozmachem kle�pn�� go po plecach.-�ebski z ciebie cz�ek.Tak uczynim.Tyle �e nas dwóch, a osio�ek jeden ikap�a�ska szata jedna.Pan Krzeszcz poczu�, jak ch�odne ciarki przebiegaj� mu po grzbiecie.Trojeludzi bez mrugni�cia zaszlachtowa�, pomy�la�, spogl�daj�c na �ylaste ramionafarbiarza.Co mu przeszkodzi czwartego trupa w chy�u zostawi�? Przecie niepoczciwo��.- �adna to przeszkoda - rzek� ostro�nie.- Gada�em wam o klasztorze w DolinieThornveiin.Przeorysz� tam z dawien dawna �wi�tobliwa mateczka, co jakpowiadaj� wszelak� chorob� mo�e z cz�eka modlitw� wyp�dzi�.Tedy niech si�jeden z nas przytai pod pozorem �ebraczego bra�ciszka, co nieszcz�snegoop�ta�ca wiedzie do opactwa.Tym sposobem nie tylko otwarcie traktempow�drujemy, ale jeszcze nam naród b�dzie go�ciny u�ycza� i drog� wskazywa�, botutaj wszyscy przywykli do podobnych p�tników.Rebeliant przymru�y� oczy i namy�la� si� d�ug� chwil�.- A nie oszukasz ty mnie aby, ojciec? - spyta� wreszcie podejrzliwie.- Bo jakmi�dzy ludzi wejdziem, starczy pal�cem wskaza� i krzykn��, �em rebeliant.Nimpacierz od�mówicie, na ga��zi zawisn�.Pan Krzeszcz spojrza� na niego szczerymi niebie�ciuchnymi oczyma.- Sk�d�e wam podobna rzecz w umy�le posta�a? - spyta� z �alem.- To� my s�towarzysze, nam si� wspiera� trzeba.Ja tego zrazu rzec nie chcia�em, bom niewiedzia�, kto�cie.Ale skoro rozumiem lepiej, �e�cie cz�ek m�ny, wielkiegoserca i wiele dla sprawy gotów uczyni�, tedy szczerze wy�o��, z kim wamprzysz�o w�drowa� - tutaj rebeliant spojrza� na� z pow�tpiewaniem, lecz panKrzeszcz tylko powietrza nabra� w p�uca i pot�niej jesz�cze rzek�.- Jam zespecjalnego poruczenia Rutewki do ksi���cych ogrodów by� pos�any.- Byli�cie w cytadeli? - w oczach buntownika zab�ys�y ciekawo�� i szacunek.-Jako� tam bywa�o? Pono ksi���cy na koniec krwaw� �a�ni� naszym zgotowali.- Zrazu my�my w przewadze byli - dumnie oznajmi� pan Krzeszcz.- Jazaprowadzi�.- Jaza prawy rebeliant - potwierdzi� Siny Paluch.- �yw on jeszcze?- Jake�my bram� dobywali, obok mnie bieg�, jednak potem nas ci�ba we dwiestrony obróci�a.Bom ja nie po to by� od Rutewki wyprawion, �eby pacho�kówt�uc, ale w sprawie inszej zgo�a.Donio�lejszej.Przykazano mi �alnickiejkuternó�ce �eb ukr�ci�.- Zarzyczce? - zdumia� si� rebeliant.- A w czym nam zawini�a? Ot,mieszcza�stwo t�uc, lichwiarzy powywie�sza� albo nawet kap�a�stwo preczpop�dzi�, to rozumiem [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • rurakamil.xlx.pl
  •  

    Drogi użytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.