[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ty z pewnością napisałeś już z dziesięć tysięcy.− Nie, ale prawie skończyłem pierwszą wersję i przed powrotem do szkoły w styczniu powinienem mieć gotową wersję ostateczną.− Termin pracy przypada dopiero na luty.Powinieneś się jednak zastanowić nad udziałem w szkolnym przedstawieniu.Albo co najmniej w przesłuchaniu.Przecież to nie musi być główna rola.Nat myślał o radzie przyjaciela, smarując masłem grzankę.Tom miał oczywiście rację, ale Nat czuł, że odciągnęłoby go to tylko od nauki, a przecież chciałby zdobyć stypendium w Yale.Spoglądał przez okno na olbrzymią posiadłość i zastanawiał się, jak to jest, kiedy ma się rodziców, którzy nie muszą się martwić o czesne, kieszonkowe dla syna i o to, czy dostanie pracę podczas letnich wakacji.− Czy interesuje cię jakaś konkretna rola? − spytał pan Thompson, patrząc na wysokiego chłopaka z burzą czarnych włosów, którego spodnie zawsze wydawały się o parę cali za krótkie.− Antonio, ewentualnie Orsino − odpowiedział Nat.− Byłbyś idealnym Orsinem − powiedział pan Thompson − ale tę rolę chciałbym dać twojemu przyjacielowi, Tomowi Russellowi.− Na pewno nie jestem w typie Malwolia.− Nat się zaśmiał.− Nie, w roli Malwolia obsadziłbym najchętniej Elliota − powiedział z kwaśnym uśmiechem pan Thompson, który jak wiele innych osób u Tafta wolałby, aby to Nat został przewodniczącym samorządu.− Niestety, on nie bierze udziału w przedstawieniu, ty natomiast, prawdę mówiąc, najlepiej nadawałbyś się do roli Sebastiana.Nat chciał zaprotestować, choć kiedy po raz pierwszy przeczytał sztukę, musiał przyznać, że ta rola byłaby dla niego wyzwaniem.Tylko że trzeba by poświęcić wiele godzinna nauczenie się tak obszernego tekstu, nie wspominając o próbach.Pan Thompson wyczuł obawy Nata.− Myślę, że czas pomyśleć o drobnej łapówce, Nat.− Łapówce?− Tak, drogi chłopcze.Otóż dyrektor do spraw przyjęć w Yale jest jednym z moich najstarszych przyjaciół.Razem studiowaliśmy klasyków w Princeton i co roku spędzamy jeden weekend.Myślę, że mógłbym załatwić, żeby tym razem był to weekend naszego szkolnego przedstawienia − zawiesił na chwilę głos − gdybyś uznał, że zagrasz Sebastiana.− Nat milczał.− No tak, widzę, że łapówka to za mało, aby skusić kogoś o tak surowych zasadach moralnych jak twoje, więc będę się musiał uciec do poważniejszego przekupstwa.− Słucham?− Z pewnością zauważyłeś, że w sztuce są trzy role kobiece − piękna Oliwią, twoja bliźniacza siostra Viola i zadziorna Maria, nie mówiąc o dublerkach i pokojówkach, i nie zapominajmy, że wszystkie one tracą głowę dla Sebastiana.− Nat wciąż milczał.− A moja odpowiedniczka w szkole panny Porter − ciągnął dalej pan Thompson, wykładając na stół swoją kartę atutową − zaproponowała, żebym w sobotę przywiózł do nich chłopca, który będzie próbnie czytać role męskie, żebyśmy mogli postanowić, które z dziewcząt powinny wystąpić w rolach kobiecych.− Tu znowu przerwał.− No, widzę, że udało mi się w końcu wzbudzić twoje zainteresowanie.− Czy uważasz, że można przeżyć całe życie, kochając tylko jedną osobę? − spytała Annie.− Jeśli ma się to szczęście, że się spotkało właściwą osobę, to czemu nie? − odparł Fletcher.− Podejrzewam, że kiedy jesienią pójdziesz do Yale, spotkasz tam tyle inteligentnych i pięknych kobiet, że ja przy nich słabo wypadnę.− To niemożliwe − rzekł Fletcher.Usiadł na sofie koło Annie i objął ją.− Zresztą szybko odkryją, że kocham kogoś innego, a gdy znajdziesz się w Vassar, przekonają się dlaczego.− Ale to nastąpi dopiero za rok − powiedziała Annie − a do tego czasu.− Ciii.Czy nie zauważyłaś, że każdy chłopiec, który cię poznał, natychmiast zaczyna mi zazdrościć?− Nie, nie zauważyłam − odrzekła szczerze.Fletcher spojrzał na dziewczynę, w której się zakochał, kiedy miała jeszcze płaski biust, a na zębach aparat korekcyjny.Ale już wtedy nie mógł się oprzeć temu uśmiechowi, urodzie czarnych włosów odziedziczonych po irlandzkiej babce i stalowobłękitnym oczom − spadku po szwedzkich przodkach.A teraz, cztery lata później, czas dodał do tego jeszcze wdzięczną, zgrabną figurę i nogi, dzięki którym Fletcher polubił nową modę na minispódniczki.Annie położyła rękę na udzie Fletchera.− Czy wiesz, że połowa dziewcząt w mojej klasie nie jest już dziewicami? − zapytała.− Tak twierdzi Jimmy − potwierdził Fletcher.− A on chyba wie najlepiej.− Annie zamilkła na chwilę.− W przyszłym miesiącu kończę siedemnaście lat, a ty nigdy nawet nie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • rurakamil.xlx.pl
  •