[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.A wszystko absolutnie autentyczne i nie ska¿one.Przypomina mi to mojewakacje na Mallorr.Tam równie¿ mi siê nie podoba³o.- Kiedy spróbujesz ich jedzenia, zapomnisz o tym, co widzia³aœ, a tañcz¹ iœpiewaj¹ przepiêknie - powiedzia³ Wembling.Podszed³ do okna i wyjrza³, b³¹dz¹c myœlami gdzieœ daleko.Widocznie mia³jakieœ sprawy do rozwa¿enia, wiêc ju¿ nic wiêcej nie powiedzia³a.- Tubylcy to bardzo dobrzy ludzie - oœwiadczy³ w koñcu wuj - ale chcia³bym,¿eby nie byli tak piekielnie uparci.Uwa¿am, ¿e chyba powinienem wywaliæ Horta,wywaliæ naprawdê.On ich popiera.Wyj¹³ kapsu³kê do palenia, wydmuchn¹³ chmurê lawendowego dymu i skierowa³ siêku drzwiom.- Idê zobaczyæ, czy Sella odszyfrowa³a ju¿ te depesze - rzeki do Aynsa.Talithapopatrzy³a za nim ze wspó³czuciem.- Biedny wuj.Najwiêkszy interes jego ¿ycia, a ci g³upi tubylcy odmawiaj¹wspó³pracy.A propos, co to za wielki interes?Ayns przyjrza³ siê jej badawczo.Kiedy by³a m³odsza, takie spojrzeniaonieœmiela³y j¹, ale obecnie wiedzia³a, ¿e on na wszystkich patrzy w tensposób.- Ambasada na Binoris - rzek³.Wyprostowa³a siê, zaskoczona.- Ale bomba! To siê nazywa interes! Ale w jaki sposób ambasador na nic nieznacz¹cej planecie mo¿e uzyskaæ przeniesienie na najwa¿niejsz¹ z niepodleg³ychplanet w galaktyce?Ayns odchyli³ siê w ty³ i przeniós³ wzrok na sufit.- To delikatna sprawa - powiedzia³ w zamyœleniu.- Nawiasem mówi¹c, wdzisiejszych czasach zdobycie nominacji na ambasadora gdziekolwiek jest spraw¹delikatn¹.Jak ju¿ w to wdepnêliœmy, pozostaje tylko kwestia, jak towykorzystamy.- Wiedzia³am, ¿e wuj nie tylko "odgrywa ambasadora".Ayns skin¹³ g³ow¹.- Mamy poparcie w ko³ach politycznych, ale to nie wystarcza, przynajmniej ws³u¿bie dyplomatycznej, a z ca³¹ pewnoœci¹ nie w przypadku tak lukratywnejambasady, jak ta na Binoris.Musimy tutaj wyrobiæ sobie opiniê, a mamy na totylko nieca³e dwa lata.Ambasador na Binoris odchodzi na emeryturê w przysz³ymroku.- Aaa! To st¹d te wszystkie rowy odwadniaj¹ce i tratwy.Ayns ponownie skin¹³g³ow¹.- Musimy przekszta³ciæ ten œwiat i dokonaæ istotnej poprawy poziomu ¿ycia tegoludu, a powinniœmy to zrobiæ tak, ¿eby uda³o siê zainteresowaæ prasêdyplomatyczn¹.Mamy bardzo ma³o czasu, a ci tubylcy wcale nie chc¹ nam pomóc.- Ale za to jaka nagroda was czeka, jeœli wszystko siê uda! - wykrzyknê³a zentuzjazmem.- Œmietanka towarzyska, sztuki piêkne.- Bzdura! - Ayns popatrzy³ na ni¹ z ukosa.- Binoris ma ogromne rezerwysurowców mineralnych, zaœ ambasadorowi Federacji naj³atwiej zdobyæ koncesjê naich wydobywanie.Ta nominacja jest warta przynajmniej sto milionów rocznie.Wróci³ Wembling z plikiem papierów.- Biedny wuj - powiedzia³a Talitha wspó³czuj¹co.- Taka stawka, a tubylcy niechc¹ nic pomóc.Czy przyjêli choæ jedn¹ z twoich propozycji?- Oczywiœcie! - wypali³ oburzony.- Czy¿byœ nie widzia³a jeszcze moich promów?Rozwi¹za³em w ten sposób ich problemy z przepraw¹ przez rzeki.ChodŸ, poka¿êci.Wypad³ z ni¹ z budynku i ruszy³ biegiem w stronê lasu przez gêsto usian¹kwiatami ³¹kê.Pocz¹tkowo by³a zbyt zaskoczona, by protestowaæ, ale gdystwierdzi³a, ¿e pêdz¹ jak wariaci leœn¹ œcie¿k¹, zaczê³a niespokojniewypatrywaæ drzew z pêkami pn¹czy.- Daleko jeszcze? - wysapa³a.Wuj nawet nie zwolni³.- Z kilometr, mo¿e dwa.- Po co wiêc ten poœpiech? - spyta³a.- Ukradn¹ ci ten prom, czy co, jeœlibêdziemy szli normalnie?Zwolni³ i teraz poruszali siê szybkim marszem, id¹c krêt¹ œcie¿k¹ przez las,która skoñczy³a siê na brzegu strumienia.Wembling odwróci³ siê, promieniej¹cdum¹, by zobaczyæ reakcjê Talithy.Nieopodal sta³a ³Ã³dŸ tubylców.Do obu jej koñców przymocowano pêtle, zawieszonena linie rozci¹gniêtej w poprzek strumienia.Dwie inne liny przywi¹zano dodrzew po obu stronach wody.Chc¹c przedostaæ siê na drugi brzeg, wystarczy³o poprostu ci¹gn¹æ odpowiedni¹ linê, zwijaj¹c j¹ w ³odzi.Druga tymczasem rozwija³asiê.Lina zawieszona nad strumieniem nie pozwala³a ³odzi sp³yn¹æ z pr¹dem.Wembling pomóg³ Talicie wsi¹œæ do ³odzi, któr¹ nastêpnie przeci¹gn¹³ przezw¹ski strumieñ tam i z powrotem.- No i co o tym myœlisz? - zapyta³.- To bardzo.sprytne - mruknê³a.- Takie promy mamy przy wszystkich wa¿niejszych przejœciach - rzek³.- Zrobi³emim naprawdê dobr¹ reklamê, demonstruj¹c ich dzia³anie na zdjêciach pokazanych wdzienniku transmitowanym przez osiem planet, ³¹cznie z Binoris i.Przerwa³, wpatruj¹c siê w Talithê.- Tal, ty mi mo¿esz pomóc! Bêdziesz mi pozowa³a do zdjêæ.Twoje zdjêcie w tymkostiumie k¹pielowym w takim promie z pewnoœci¹ poka¿¹ w dzienniku na stuplanetach.A niech to, trzeba by³o wzi¹æ aparat.I co powiesz?By³a zbyt oburzona, ¿eby odpowiedzieæ.Na szczêœcie, zanim milczenie sta³o siêk³opotliwe, z drugiego brzegu zawo³a³ ich Arie Hort.- Zastanawia³em siê, dok¹d pañstwo tak gnali.W ambasadzie czeka jakaœdelegacja tubylców i chce siê widzieæ z ambasadorem.- Na pewno chc¹ mnie oficjalnie zaprosiæ na to œwiêto - rzek³ Wembling.- Muszêszybko wracaæ.Hort pomóg³ mu wysi¹œæ z ³odzi.- Arie - powiedzia³ Wembling, wdrapuj¹c siê na brzeg - niech pan j¹ przewiezie,jeœli ma ¿yczenie.Tyle razy, ile tylko zechce.Znikn¹³ na leœnej œcie¿ce, ale po chwili, zanim któreœ z nich zd¹¿y³o siêporuszyæ, by³ ju¿ z powrotem na brzegu.- Niech pan jej pozwoli, ¿eby sama ci¹gnê³a linê, Arie.- Pozwolê - obieca³ Hort.Wembling pokaza³ zêby w uœmiechu, skin¹³ g³ow¹ i pomacha³ im rêk¹ na odchodnym.- Mój Bo¿e! Jaki¿ on jest z tego dumny! - wykrzyknê³a Talitha.- Niech pani wyjdzie z tej ³odzi! Szybko! - zawo³a³ spiesznie Hort.Zaskoczona wdrapa³a siê na brzeg i oboje skryli siê za jakimiœ krzakami
[ Pobierz całość w formacie PDF ]