[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ciê¿kie chmury znów przes³oni³yniebo; œwiat³o dnia przedziera³o siê przez nie z trudem.Na œniadanie zjedli ma³e pude³ko ciastek - ostatni¹ z racji ¿ywnoœciowychzapakowanych przez Welly’ego.Nate jad³ powoli, zastanawiaj¹c siê z ka¿dymkêsem, kiedy bêdzie móg³ znów coœ zjeœæ.Nurt by³ silny, wiêc dryfowali z nim, a¿ wzesz³o s³oñce.S³yszeli jedynie szmerwody.Oszczêdzali paliwo i odwlekali moment, w którym Jevy bêdzie musia³spróbowaæ uruchomiæ silnik.Wp³ynêli na zalany obszar, na którym spotyka³y siê trzy strumienie i przezchwilê siedzieli nieruchomo.- Chyba siê zgubiliœmy, prawda? - rzuci³ Nate.- Wiem, gdzie jesteœmy.- Gdzie?- W Pantanalu.Wszystkie rzeki wpadaj¹ do Paragwaju.- W koñcu.- Tak, w koñcu.- Jevy zdj¹³ pokrywê silnika i osuszy³ gaŸnik.Ustawi³przepustnicê, sprawdzi³ olej i spróbowa³ uruchomiæ motor.Przy pi¹tymkopniêciu linki silnik za³apa³, zaterkota³ i umilk³.Umrê tu, powiedzia³ sobie w duchu Nate.Utonê, zginê z g³odu albo zostanêpo¿arty, ale nast¹pi to tu, na tym bezgranicznym bagnie wyzionê ducha.Ku ich zdumieniu, us³yszeli ostry krzyk.G³os by³ wysoki, jakby nale¿a³ dom³odej dziewczyny.Terkotanie silnika œci¹gnê³o uwagê jakiejœ istoty ludzkiej.G³os dochodzi³ z zaroœniêtych b³ot ci¹gn¹cych siê wzd³u¿ brzegu strumienia,wpadaj¹cego do rzeki.Jevy wrzasn¹³ i za kilka sekund otrzyma³ odpowiedŸ.Z zaroœli wynurzy³ siê mo¿e piêtnastoletni ch³opak.Sta³ w maleñkiej pirodzewyciosanej z jednego pnia.Z zaskakuj¹c¹ ³atwoœci¹ i szybkoœci¹ ci¹³ wodêrêcznie struganym, zgrabnym wios³em.- Bom dia - powita³ ich z szerokim uœmiechem.Ma³a, œniada, kwadratowa twarzwyda³a siê Nate’owi najpiêkniejszym obliczem, jakie widzia³ od wielu lat.Ch³opak rzuci³ linê spinaj¹c dwie ³odzie.Po chwili d³ugiej, leniwej rozmowy Nate poczu³ podniecenie.- Co on mówi? - rzuci³ do Jevy’ego.Ch³opak spojrza³ na Nate’a.- Americano - wyjaœni³ Jevy.- Mówi, ¿e jesteœmy bardzo daleko od rzeki Cabixa- doda³ po chwili.- To ci sam mog³em powiedzieæ.- Mówi, ¿e Paragwaj jest o pó³ dnia drogi na wschód.- Czó³nem, tak?- Nie, samolotem.- Zabawne.Ile to nam zajmie?- Cztery godziny, mniej wiêcej.Piêæ, mo¿e szeœæ godzin.I to przy sprawnym silniku.Tydzieñ, jeœli bêd¹musieli wios³owaæ.W pirodze le¿a³ zwój linki rybackiej obwi¹zanej wokó³ blaszanej puszki orazs³oik b³ota, który, jak przypuszcza³ Nate, zawiera³ robaki albo jak¹œ inn¹przynêtê.Co wiedzia³ o wêdkowaniu? Podrapa³ siê po swêdz¹cych od uk¹szeñmiejscach.Portugalczycy niespiesznie rozmawiali.Rok temu jeŸdzi³ z ch³opcami na nartachw Utah.Drinkiem dnia by³a tequila, któr¹ Nate popija³ zazwyczaj z upodobaniemdo chwili utraty przytomnoœci.Kac zwykle trwa³ dwa dni.Nast¹pi³o jakieœ o¿ywienie w pogawêdce.Niespodziewanie zaczêli coœ pokazywaæpalcami.Jevy mówi³ o czymœ, patrz¹c na Nate’a.- O co chodzi? - zapyta³ Nate.- Indianie s¹ niedaleko.- Co to znaczy niedaleko?- Godzinê, mo¿e dwie.- Mo¿e nas do nich zaprowadziæ?- Znam drogê.- W to nie w¹tpiê, ale czu³bym siê lepiej, gdyby pop³yn¹³ z nami.By³ to lekki afront w stosunku do Jevy’ego, ale ze wzglêdu na okolicznoœciBrazylijczyk postanowi³ to zmilczeæ.- Mo¿e chcieæ pieniêdzy.- Ile tylko zapragnie.- Gdyby¿ ten ch³opak wiedzia³.Maj¹tek Phelana po jednejstronie sto³u, a ma³y koœcisty pantaneiro po drugiej.Nate uœmiechn¹³ siê, wwyobraŸni kreœl¹c tê scenê.A mo¿e naj¹æ ca³¹ flotê piróg z ¿y³kami,ko³owrotkami i miernikami g³êbokoœci? Powiedz tylko, czego chcesz, synu, aspe³ni siê twoje marzenie.- Dziesiêæ reali - powiedzia³ Jevy po krótkich negocjacjach.- Dobrze.- Za dziesiêæ dolców dotrê do Rachel Lane.Obmyœlili plan: Jevy przechyli³ silnik tak, ¿e œruba znalaz³a siê nad wod¹ ichwycili za wios³a.Przez dwadzieœcia minut p³ynêli za pirog¹ ch³opca, póki niedotarli do ma³ego, p³ytkiego strumienia o silnym nurcie.Nate podniós³ wios³o,odetchn¹³ g³êboko i otar³ pot z twarzy.Serce wali³o mu mocno i czu³ zmêczenies³abych miêœni.Chmury siê rozprasza³y, wysz³o s³oñce.Jevy spróbowa³ uruchomiæ silnik
[ Pobierz całość w formacie PDF ]