[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- By³em zajêty czym innym.Przynieœ no mi trochê koj¹cego balsamu.- Koj¹cego balsamu? - Oczy s³ugi zrobi³y siê jeszcze wiêksze z zatroskania.- Koj¹cego balsamu! Spiek³em siê na s³oñcu.Dosyæ zadowolony ze swojej pomys³owoœci, zw³aszcza, je¿eli uwzglêdniæ to, ¿etrz¹s³ siê w swoich mokrych ubraniach ze zmêczenia, Jaxom zaj¹³ siê wygodnymumieszczeniem Rutha w jego Weyrze, z Pobru¿d¿on¹ nog¹ uniesion¹ do góry.Zsuniêcie tuniki z ramienia by³o dla Jaxoma bolesne, bo Niæ przejecha³a mu pomiêœniu, trafi³a go w przegub i opad³a ni¿ej, by wyci¹æ d³ug¹ Bruzdê wzd³u¿uda.BojaŸliwe drapanie w drzwi do g³Ã³wnego pomieszczenia zapowiedzia³oniewiarygodnie szybki powrót s³ugi.Jaxom uchyli³ je na tyle, by wzi¹æ s³oik zbalsamem, a uchroniæ swoje Bruzdy po Niciach przed oczami ciekawskich.- Dziêkujê, chcia³bym równie¿ coœ gor¹cego do zjedzenia.Jak¹œ zupê, klan, cotam jest na ogniu.Jaxom zamkn¹³ drzwi, zgarn¹³ przeœcierad³o k¹pielowe i obwi¹za³ siê nim w pasieid¹c do Rutha.Rozsmarowa³ porz¹dn¹ garœæ koj¹cego balsamu na ³apie swojegosmoka i szeroko siê uœmiechn¹³ na westchnienie g³êbokiej ulgi, jakie wyda³Ruth, kiedy maœæ natychmiast zadzia³a³a.Jaxom z wdziêcznoœci¹ wtórowa³ mu, smaruj¹c swoje rany.Dobre, poczciwe koj¹ceziele.Ju¿ nigdy nie po¿a³uje trudu przy zbieraniu tej w³Ã³knistej, kolczastejroœliny, z której wygotowywano ten nieprawdopodobny balsam.Patrzy³ uwa¿nie wlustro, rozmazuj¹c maœæ po BruŸdzie na twarzy.Pozostanie po niej d³uga napalec blizna.Nie da siê tego unikn¹æ.Ale gdyby mu siê uda³o unikn¹æ gniewuLytola.- Jaxom!Lytol wkroczy³ do pokoju zastukawszy w drzwi tylko dla formalnoœci.- Nie trafi³eœ na Wykluwanie w Weyrze Benden i.- Na widok Jaxoma Lytol takszybko zatrzyma³ siê w pó³ kroku, ¿e a¿ siê zako³ysa³.Poniewa¿ Jaxom ubranyby³ tylko w przeœcierad³o k¹pielowe, œlady na jego ramieniu i twarzy by³ydobrze widoczne.- Wiêc Wyklucie przebieg³o w porz¹dku? To dobrze - odpowiedzia³ Jaxom podnosz¹cswoj¹ tunikê z nonszalancj¹, której wcale nie odczuwa³.- Ja.- Przerwa³,tyle¿ dlatego ¿e jego g³os t³umi³by materia³ tuniki, co dlatego ¿e zabiera³ siêw³aœnie do wyjaœniania ze zwyk³¹ sobie szczeroœci¹ w³asnych dziwacznychpoczynañ tej nocy.Stan¹³ okoniem.Mo¿e Ruth mia³ racjê zrobili tylko to, comusieli.To by³a tak jakby prywatna sprawa jego i Rutha.Mo¿na nawet by³opowiedzieæ, ¿e to co zrobi³, odzwierciedla³o jego podœwiadome ¿yczenie, byzadoœæuczyniæ pogwa³ceniu Wylêgarni Ramoth, którego dopuœci³ siê jako ch³opiec.Wci¹gn¹³ koszulê przez g³owê, krzywi¹c siê, kiedy zahaczy³a o maœæ na jegopoliczku.- Bêd¹c w Bendenie s³ysza³em powiedzia³ nastêpnie - ¿e martwili siê,czy Wykluje siê po tylu podró¿ach tam i z powrotem przez pomiêdzy.Lytol powoli zbli¿a³ siê do Jaxoma, z b³agalnym pytaniem w oczach, utkwionych wtwarzy m³odego cz³owieka.Jaxom poprawi³ na sobie tunikê, zapi¹³ pas, potem przyg³adzi³ znowu koj¹cybalsam na ranie.Nie wiedzia³, co ma powiedzieæ.- Lytolu, czy nie zechcia³byœ rzuciæ okiem na ³apê Rutha? ¯eby zobaczyæ, czydobrze mu j¹ opatrzy³em? - Powiedziawszy to czeka³ spokojnie, stoj¹c twarz¹ wtwarz z Lytolem.Zasmuci³o go to, ¿e nawet w tym momencie nie uda³o im siêunikn¹æ pewnej powœci¹gliwoœci i zauwa¿y³, ¿e oczy opiekuna pociemnia³y zemocji.Winien by³ temu cz³owiekowi tak wiele, szczególnie w tej chwili.Zzadziwieniem myœla³ o tym, ¿e móg³ go kiedyœ uwa¿aæ za cz³owieka zimnego czytwardego i bez serca.- Jest taka sztuczka, pozwalaj¹ca uskakiwaæ przed Niæmi powiedzia³ cicho Lytol- by³oby dobrze, ¿ebyœ nauczy³ jej Rutha, Lordzie Jaxomie.7.Poranek w Warowni Ruatha, 15.6.2- Lordzie Jaxomie, przyszed³em, ¿eby ci powiedzieæ, i¿ mamy goœci: na górzeczekaj¹ Mistrz Robinton, N'ton i Menolly, przybyli prosto z Wylêgu.Alenajpierw zajmijmy siê Ruthem.- A ty nie wybra³eœ siê do Bendenu na Wylêganie? - zapyta³ Jaxom.Lytol potrz¹sn¹³ g³ow¹, id¹c w stronê Weyru Rutha.Bia³y smok uk³ada³ siêw³aœnie do dobrze zas³u¿onej drzemki.Lytol sk³oni³ siê przed nim uprzejmie iuwa¿nie przyjrza³ siê grubo wysmarowanym Bruzdom.- Zak³adam, ¿e najpierw wyk¹paliœcie siê w jeziorze.- Lytol obj¹³ wzrokiemwilgotne w³osy Jaxoma.- Woda jest tam dosyæ czysta, a balsam koj¹cy w porêzosta³ zaaplikowany.Obejrzymy go znowu za kilka godzin.Ale myœlê, ¿e wszystkojest w porz¹dku.- Spojrzenie Lytola powêdrowa³o nastêpnie w kierunku bardzorzucaj¹cych siê w oczy Bruzd Jaxoma.- Nie by³o ¿adnego powodu, ¿ebym mia³ usprawiedliwiaæ twoj¹ nieobecnoœæ przednaszymi goœæmi.- Westchn¹³.- Ciesz siê, ¿e na górze jest N'ton, a nie F'lar.Przypuszczam, ¿e Menolly wie, w co siê wda³eœ?- Nikogo nie informowa³em o swoich zamiarach, Lordzie Lytolu - powiedzia³trochê sztywno Jaxom.- Przynajmniej dyskrecji siê nauczy³eœ.- Lord Opiekun zawaha³ siê, mierz¹cspojrzeniem postaæ swego podopiecznego.No, có¿, najlepiej bêdzie, jak poproszêN'tona, ¿eby wzi¹³ ciê na æwiczenia m³odych jeŸdŸców.tak bêdzie bezpiecznieji bêdziesz w towarzystwie innych.Robinton zorientuje siê, w co siê wda³eœ, aleon i tak dowiedzia³by siê w swoim czasie, jakkolwiek byœmy siê wykrêcali.No tochodŸ, nie bêd¹ dla ciebie za bardzo surowi, gani¹c twoj¹ niezdarnoœæ.Anale¿a³oby ci siê coœ wiêcej, ni¿ tylko parê blizn za to, ¿e tak ryzykowa³eœsob¹ i Ruthem.I to do tego teraz, kiedy i tak ca³y ³ad rozpada siê wkawa³ki.- Przepraszam, ¿e ciê zmartwi³em, Lordzie Lytolu.Mê¿czyzna jeszcze raz badawczo przyjrza³ siê swemu pupilowi.- Nie martwi³em siê, Lordzie Jaxomie.Wszelkie przeprosiny ja jestem tobiewinien.Powinienem by³ zdaæ sobie sprawê, ¿e koniecznie bêdziesz chcia³ dowieœæzdolnoœci twego Rutha.¯a³ujê, i¿ nie jesteœ o parê Obrotów starszy.Pragn¹³bym, by sprawy tak siê mia³y, wtedy przekaza³bym ci Warowniê.- Ja nie chcê odbieraæ ci Warowni, Lordzie Lytolu.- W ka¿dym razie nie s¹dzê, ¿eby pozwolono mi ust¹piæ w³aœnie teraz.Samzreszt¹ us³yszysz.ChodŸ, nasi goœcie wystarczaj¹co d³ugo ju¿ na nas czekaj¹.N'ton sta³ twarz¹ do drzwi mniejszej sali, której w Ruatha u¿ywano, kiedygoœcie musieli odbyæ jak¹œ prywatn¹ rozmowê.Spi¿owy jeŸdziec rzuci³ jednospojrzenie na twarz Jaxoma i jêkn¹³.Na jego reakcjê Mistrz Robinton obróci³siê wokó³ w³asnej osi na krzeœle, w jego zmêczonych oczach odbi³o siêzaskoczenie i, jak mia³ nadziejê Jaxom, pewna aprobata.- Jaxom, ty jesteœ Pobru¿d¿ony przez Nici - zawo³a³a Menolly, a na jej twarzyodbi³ siê szok i konsternacja.- Jak mog³eœ w takim momencie podejmowaæ ryzyko?- I to w³aœnie ona, która droczy³a siê z nim, ¿e tylko myœli, a nic nie robi,by³a teraz na niego wœciek³a.- Powinienem przewidzieæ, ¿e bêdziesz próbowa³, m³ody Jaxomie - powiedzia³N'ton z pe³nym znu¿enia westchnieniem i ponurym uœmiechem na twarzy.- Nikt niew¹tpi³, ¿e musisz siê kiedyœ wy³amaæ, ale moment sobie wybra³eœ fatalny.Jaxom bardzo chcia³ powiedzieæ, ¿e jak ju¿ o momentach mowa, to lecia³ pomiêdzybezb³êdnie, ale N'ton ci¹gn¹³ dalej- Czy Ruthowi nic siê nie sta³o?- Jedna Bruzda na udzie i stopie - odpar³ Lytol.- Dobrze opatrzone [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • rurakamil.xlx.pl
  •