[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.— Nie możesz kłamać.Jesteś na Uległości.— Mówię szczerą prawdę.Flynn wyciągnął z kieszeni chusteczkę i otarł nią pot na swym okrągłym czole.— Jesteś gwałcicielem, tak? Musisz być inteligentny.— Wcale się tak nie czuję.Flynn popatrzył na pozostałych naukowców.Tamci wzruszali ramionami.Potrząsali głowami.Jasno dawali do zrozumienia, że nie mają pojęcia o tym, co się między nimi dzieje, i że sam będzie musiał jakoś to wszystko wyjaśnić.— W porządku, Buddy Joe.Nie możesz kłamać, a co za tym idzie, musiałeś się pomylić.Spróbujmy wspólnie ustalić, co widziałeś.Ponieważ jest niemożliwe, aby to był inny obcy.W porządku?— Skoro tak twierdzisz.— Dobrze.Wiesz, dlaczego zamieniamy cię w obcego?— Nie.— Staramy się odwrócić Zapaść, bądź przynajmniej sprawdzić, czy uda nam się ją jakoś obejść.Wydostać się z tej żałosnej malutkiej banieczki, którą stał się wszechświat.Staraliśmy się stworzyć coś tak obcego, by mogło widzieć rzeczy niedostrzegalne dla ludzi.Wiesz, czego dotyczy słowo Przesunięcie, Buddy Joe?Patrząc na dłonie, Buddy Joe oblizał wargi.Żółta macka młóciła coraz natarczywiej.Zignoruj ją; zignoruj.Mów i nie dopuszczaj jej do siebie.Mówił.— Przesunięcie odnosi się do chwili, w której po raz pierwszy na Księżycu rozkwitły kwiaty.Tamtejsi koloniści wysłali nam wiadomość o tym, ale nikt im nie uwierzył; wysłano tylko rakiety, które miały to sprawdzić, ale kiedy wylądowały na Księżycu, odkryły tam zielone łąki, wszędzie, gdzie wcześniej były jedynie gołe skały… To samo miało miejsce na Marsie, a później na Kalisto.Wszędzie, gdzie tylko istniały ludzkie kolonie…Doktor Flynn potrząsnął głową.— Nie, Buddy Joe.Przesunięcie nie dotyczy tego, o czym mówisz.To bardzo popularne, lecz błędne zrozumienie tego terminu.— Ale wydawało mi się…— Nie.To, o czym opowiadasz, było jedynie katalizatorem.Przesunięcie odnosi się do zmiany w naszym postrzeganiu sposobu działania wszechświata.Przez tysiąclecia ludzie wierzyli, że Ziemia została stworzona jako miejsce do życia.Aż tu nagle, w ciągu ostatnich trzystu lat, pomysł ten został wywrócony do góry nogami.Uwierzyliśmy w przypadkowość ewolucji we wszechświecie; w to, że życie walczyło o utrzymanie się w najbardziej nieprawdopodobnych miejscach, czy to głęboko pod powierzchnią oceanów, czy też wysoko w atmosferze, i że przez cały ten czas delikatne wahania stanu równowagi mogły kompletnie wymazać to istnienie.Dowód takiej teorii został zapisany w pozostałych po dinozaurach skamieniałościach oraz zamrożony w lodowcach.Ale myliliśmy się.Żółta macka pomłóciła jeszcze przez chwilę, wreszcie rozerwała utrzymującą ją w miejscu metalową klamrę.Trzech naukowców umknęło przed chłoszczącym i tnącym powietrze kształtem.Doktor Flynn mówił dalej, a jego twarz była szara i lśniąca od potu.— Postawiło to na głowie trzy wieki tak zwanej postępowej myśli.To za pierwszym razem mieliśmy rację.Istnieje pewna siła, zapisana na najbardziej podstawowym poziomie wszechświata, a skupiona wyłącznie na wywoływaniu życia w tym świecie.Wszechświat nagina się i ugina, by podtrzymać to życie.Kiedy ludzie osiedlają się gdzieś i żyją tam wystarczająco długo, woda wytryska ze skał, a rośliny wybijają spod ziemi…Buddy Joe chciał się cofnąć, ale żółta macka skierowała całą swą uwagę na kolejnych powstrzymujących dłoń więzach i zaczęła je poluzowywać.Doktor Flynn wydawał się niczego nie dostrzegać.— Zycie przyciąga życie.Nie rozumieliśmy tego… Ludzie przez całe dekady wałęsali się po powierzchni Księżyca, nie obserwując żadnego śladu tego efektu, ale kiedy tylko założyliśmy tam kolonię i na poważnie zaczęliśmy się interesować naszym satelitą, wtedy i on się nami zainteresował.W pewien sposób przypomina to sprzężenie zwrotne.Czy to pojęcie jest ci znane?Doktor Flynn spojrzał na Buddy’ego Joe, wyraźnie nie zważając na to, co dzieje się za jego plecami.Żaden z pozostałych naukowców również nie przykładał do tego najmniejszej wagi.Macka wyswobodziła dwie kolejne, zwalniając metalowe klamry, które utrzymywały resztę obcej dłoni.Trzask, trzask i obie dłonie były wolne.Straszne, okropne dłonie, po prostu wielkie.Buddy Joe chciał krzyczeć.Nie chciał ich nakładać.— Rozumiesz?Buddy Joe musiał potwierdzić, tak, Uległość już o to zadbała.Doktor Flynn pokiwał głową, usatysfakcjonowany.— Dobrze.Dlatego właśnie po Zapaści zaczęliśmy się zastanawiać nad życiem.Co będzie, kiedy stworzymy nową formę życia? Kompletnie obcą formę, odmienną od naszych doświadczeń? Co, jeżeli stworzymy obcy strój, po to, by ktoś go nałożył? Ktoś taki jak ty, Buddy Joe.Co też uda się dostrzec we wszechświecie takiemu obcemu? A może zrozumie to, co się wokół dzieje.Być może inna perspektywa wyjaśni nam powody zapaści wszechświata do rozmiarów banieczki mającej pięćset kilometrów średnicy.Czy sama Zapaść ma cokolwiek wspólnego z przesunięciem, do którego doszło w naszym postrzeganiu świata?— Dłonie zbliżają się po mnie — stwierdził Buddy Joe.— To dobrze — odpowiedział doktor Flynn.— Po to właśnie je zrobiliśmy.— Nie chcę ich nakładać.Są za duże.Jeżeli je założę, stracę swoje ja.Są straszne.Dlaczego akurat tak muszą wyglądać?— Musiały być tak obce, jakimi tylko mogliśmy je uczynić, Buddy Joe.Potrzebowaliśmy obcej perspektywy [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • rurakamil.xlx.pl
  •