[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.– Zastanawiam się nad czymś.– powiedziałem.– Mountbatten zajął się więziennictwem po ucieczce Blake’a, prawda? A to spory kawał czasu.Skąd to całe zamieszanie akurat teraz?Mackintosh wyciągnął rękę przed siebie, postukał fajką o pień drzewa i wytrząsnął z niej tytoń.– Dobre pytanie – przyznał.– No cóż, w pewnym sensie efekty jego pracy nieco już przygasają.Kiedy ukazał się jego Raport i więzienia zaostrzyły dyscyplinę, wszyscy socjologowie i reformatorzy systemu jak jeden mąż zaczęli bić na alarm.Nie twierdzę, że nie bez racji.Na więzienie można spojrzeć dwojako: jest to albo miejsce odbywania kary, albo miejsce resocjalizacji.Środki bezpieczeństwa, które tak nagle zaostrzono, natychmiast załatwiły odmownie aspekt resocjalizacyjny, a reformatorzy twierdzą, że w ciągu sześciu miesięcy wyrządzono na tym polu takie szkody, że nie da się ich odrobić w ciągu dziesięciu lat.– Wzruszył ramionami.– Pewnie mają rację, ale to nie moja sprawa.Nie interesują mnie zwykli przestępcy.Ja zajmuję się wyłącznie Blake’ami i Lonsdalesami tego świata.Gdy wpadną w sieci, istnieją tylko dwa wyjścia.Można ich albo postawić pod ścianą rozwalić, albo wsadzić za kratki.Ale więzi się ich nie po to, żeby ukarać, czy resocjalizować.Wsadza się ich do pudła po to, żeby wyłączyć z obiegu, bo wiedzą, co wiedzą.W tym, co powiedział, nie znalazłem odpowiedzi na swoje pytanie, więc ponagliłem go.– A teraz co?– A teraz wpadła nam w ręce gruba ryba.Największa, jaką dotychczas udało nam się złapać.Sam Bóg na niebie wie, że już Blake był niezłą sztuką, ale ten gość to przy Blake’u istny rekin.I nie możemy pozwolić mu zwiać.Usiłowałem wymóc na premierze utworzenie specjalnego zakładu dla takich więźniów, ale on twierdzi, że to wbrew linii politycznej.Tak więc Slade podlegać będzie rygorom powszechnego systemu więziennictwa.Owszem, jako więzień kategorii specjalnej.– Slade.– zamyśliłem się.– Nic o nim nie słyszałem.– Teraz jest w szpitalu – wyjaśnił Mackintosh.– Gdy go łapali, dostał postrzał w biodro.Jak już stanie na nogi, czeka go proces i gdybyśmy dawali wyroki jak w Teksasie, dostałby z pięć tysięcy lat, to pewne.Tymczasem musimy trzymać go w odosobnieniu przez następnych dwadzieścia lat, bo po dwudziestu latach cała rzecz nie będzie już miała takiego znaczenia.– Dwadzieścia lat!? Facet musi cholernie dużo wiedzieć!Mackintosh odwrócił do mnie zdegustowaną twarz.– Czy mieści się panu w głowie, żeby Rosjanin, bo Slade to Rosjanin, mógł zostać wiceszefem ważnego departamentu brytyjskiego wywiadu? Departamentu związanego z działalnością kontrwywiadowczą na Skandynawię? Tak właśnie było! A sir David Taggart, skończony osioł, który go tam wprowadził, dostał kopa w górę, jest teraz lordem Taggartem i dzierży dożywotnią godność para! – Prychnął.– Ale przynajmniej nie będzie już wygłaszał żadnych przemówień, nie będzie organizował akcji wyborczych, bo jeśli ma odrobinę rozumu, do końca życia powinien trzymać dziób na kłódkę.– Zamrugał bezbarwnymi rzęsami i z trudem powstrzymując wzburzenie, rzucił: – Człowiek, który nakrył Slade’a, został wcześniej przez Taggarta zwolniony za nieudolność! Ludzie, litości! – Zastukał fajką w pień drzewa z taką mocą, że omal jej nie złamał.– To amatorzy! – stwierdził jadowicie.– To banda cholernych amatorów ze śmieszny mi, prywatnymi armiami! Rzygać mi się chce, jak o tym myślę.– Więc Slade i ja.Jak?– Spróbuję pana wetknąć tuż koło niego – odrzekł.– Co znaczy, że złamię prawo.Ale to, co Slade ma w głowie, to czysty dynamit i gotów jestem złamać każde prawo, od kary za sodomię wzwyż, żeby tylko zatrzymać tego drania w pudle.Bo tam jego miejsce.– Zachichotał i rąbnął mnie w ramię.– My nie będziemy naginać angielskiego prawa, Stannard.My je rozpirzymy w pył!– Chyba rozumiem już, dlaczego premier nie chciał o niczym wiedzieć – skonstatowałem cokolwiek niepewnie.– A tak – przyznał rzeczowo.– Stałby się współsprawcą przestępstwa a za wielki z niego dżentelmen, żeby sobie uwalać ręce.Poza tym miałby nieczyste sumienie.– Spojrzał w niebo i rzekł w zadumie: – Dziwne zwierzęta, ci politycy.– Czy pan wie, że siedzimy pod drzewem? – zapytałem.– Bo?– Bo jeśli ta nasza akcja nie wypali, nie chciałbym zawisnąć ani na nim, ani na niczym innym.Niech się pan temu eukaliptusowi dobrze przyjrzy, Mackintosh.IVSądzę, że Mackintosha można by nazwać swego rodzaju patriotą.W dzisiejszych czasach nie ma już chyba zbyt wielu zaprzysięgłych patriotów.Z patriotyzmu się teraz pokpiwa, bo to modne.Tak, nabijają się z niego nawet w telewizji, a dla największych modnisiów patriotyzm jest pojęciem kompletnie martwym.Dlatego trudno przebierać, jeśli ma się do dyspozycji tak małą rzeszę prawdziwie ojczyznę miłujących.Postronny obserwator stwierdziłby niewątpliwie, że Mackintosh to wypisz wymaluj farbowany dla niepoznaki faszysta.Jego Bogiem była Brytania, lecz nie Brytania zielonych łąk i miłych wiejskich ścieżynek, nie Brytania statecznych domów i ruchliwych miast, nie.Jego Bogiem była sama idea Brytanii, idea ucieleśniona w państwowości.Poglądy Mackintosha wyrastały wprost z koncepcji Platona, Machiavellego i Cromwella, którzy – jak się nad tym dobrze zastanowić – nie różnią się bardzo od Mussolinie go, Hitlera czy Stalina [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • rurakamil.xlx.pl
  •