[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.i coraz lepiej rozumiem dlaczego ciebie a nie Deweyamianowanodowódc¹ wyprawy.JA Dziêkujê za szczeroœæ.Wróæmy jednak do w³aœciwego tematu.Co by³o póŸniej?MIRA PóŸniej? Postanowi³am jednak postawiæ otwarcie ca³¹ sprawê.Ale niechcia³eœ zemn¹ gadaæ.JA Dlaczego wobec tego przekonywa³aœ Gabriela, ¿e lepiej nic nie mówiæ?MIRA Ja? To przecie¿ on by³ zdania, ¿e nale¿y wszystkich podejrzanychobserwowaæ!JA To znaczy – mnie równie¿?MIRA A dlaczego by nie?JA Widzê, ¿e ta nieufnoœæ do mnie nabiera cech jakiejœ manii.MIRA Nie wiesz sam, co mówisz.Stanowisko Gabriela by³o ca³kowicie uzasadnione.JA Co przez to rozumiesz?MIRA Nic poza tym, ¿e tak samo mamy prawo podejrzewaæ ciebie, jak ty nas!JA Pleciesz g³upstwa! Przeciwko tobie i Emilowi przemawiaj¹ fakty! Któreœ z waszatruwa³oalgi! Ty, albo on!.MIRA jestem niewinna.Wszystko, co ci opowiedzia³am, jest prawd¹.JA To jeszcze o niczym nie œwiadczy.Mog³aœ dzia³aæ nieœwiadomie! W takimstanieJak in¿ynier ¯.MIRA Zbytek ³aski.Rezultat by³by ten sam.JA A wiêc jeœli nie ty, to znaczy – Emil?MIRA Nie! Emil nie by³ wariatem! To przecie¿ nie on, lecz ja wyla³am tonargal!To corobi³ – robi³ œwiadomie! Nie ma udowodnionych luk w jego pamiêci! Wszystkomo¿na wyt³umaczyæ.JA Pozostaje jeden szkopu³ – algi.MIRA Jest jeszcze Joanna.JA Skoñcz z g³upimi, bezpodstawnymi oskar¿eniami! jeœli nawet jest tak, jakmówisz– nie Joanna, lecz ty, tylko ty spowodowa³aœ œmieræ Emila! Ta historia zbutelkami sta³a siêŸród³em autosugestii! Pocz¹³ wierzyæ, ¿e sam jest nienormalny.Nie chcia³emwypominaæ citego, ale je¿eli chcesz, to masz.MIRA (zd³awionym g³osem) Wiem.Tak.Ja przyczyni³am siê do jego œmierci.Nie potrzebujesz mi tego przypominaæ.(dŸwiêk dzwonka)W tym miejscu rozmowa nasza zosta³a przerwana.Dzwoni³ Gabriel, prosz¹c bym zaraz sam przyszed³ do laboratorium.Zwolni³emwiêc Mirêzapowiadaj¹c, ¿e wrócimy jeszcze do tej rozmowy.Gabriel czeka³ ju¿ na mnie.By³ zdenerwowany w najwy¿szym stopniu.Zanimotworzy³usta – domyœli³em siê prawdy.Przecie¿ mia³ od rana zaj¹æ siê oczyszczaniemzbiorników.Trzy dalsze kultury glonów znajduj¹ siê w stanie rozk³adu.Wysun¹³emw¹tpliwoœæ, którazrodzi³a siê w mej g³owie podczas rozmowy z Mir¹.jest to, co prawda, ma³oprawdopodobne,ale przecie¿ nie mo¿na wykluczyæ i tego, ¿e zachodzi tu jakieœ strasznenieporozumienie.Mo¿e algi gin¹ na skutek jakiejœ nieznanej choroby i tylko nieudolnoœci Emilanale¿y przypisaæ, ¿e nie zosta³a ona wykryta i zwalczona.Gabriel bardzo zaskoczony by³ tym przypuszczeniem i ku mojemu zdziwieniuoœwiadczy³,¿e – niestety – istnieje niezbity dowód przeciw tej hipotezie.Zamiastwyjaœnieñ za¿¹da³ godziny czasu – a mo¿e bêdzie w stanie wskazaæ tego, ktoniszczy algi.Potem usiad³ przy stole prosz¹c, bym poda³ ksi¹¿kê le¿¹c¹ obokmiernika promieniotwórczoœci.Licznik by³ w³¹czony, ale na to wówczas niezwróci³em uwagi, tak by³em poch³oniêty myœlami.Gabriel nastêpnie zwróci³ siêdo mnie, abym poprosi³ do laboratorium Mirê.Zasta³em j¹ w obserwatorium.By³a w stanie ca³kowitego za³amania.Pewnoœæsiebie, jak¹wykazywa³a w rozmowie ze mn¹, znik³a bez œladu.Gdy powiedzia³em, by posz³a dolaboratorium – w oczach jej dostrzeg³em strach.Wykona³a jednak polecenie.Gabriel rozmawia³ z Mir¹ najwy¿ej minutê i zaraz wyszli z laboratorium.Zaprowadziliœmy j¹ do kabiny mieszkalnej i poradziliœmy jej, aby wziê³a jakiœœrodek uspakajaj¹cy i próbowa³a zasn¹æ.Z kolei Gabriel poprosi³ Joannê o dokonanie kilku analiz.Joanna, jako geolog imineralog,zna siê w tej chwili na chemii najlepiej spoœród nas.Chodzi³o mu oczywiœcie oanalizê próbekpobranych z zatrutych zbiorników.Niestety, Joannie nie uda³o siê znaleŸæczegoœ, co mo¿naby uwa¿aæ za truciznê dla alg.Przyznajê, ¿e nie mam bezgranicznego zaufania dojej umiejêtnoœci, lecz tonargal, lub kwas solny na pewno by wykry³a.W czasie analizy by³em obecny.Zwróci³o moj¹ uwagê, ¿e probówki z p³ynem stoj¹w pobli¿utego samego licznika cz¹stek.Zapyta³em wówczas Gabriela, dlaczego aparat jestw³¹czony.– Mo¿esz wy³¹czyæ.Wiem ju¿, kto niszczy algi.Okaza³o siê, ¿e Gabriel zastawi³ pu³apkê.Wczoraj wieczorem posmarowa³ uchwytyklapzakrywaj¹cych otwory przy separatorach jak¹œ past¹ radioaktywn¹.Nad ranemstwierdzi³licznikiem œlad pasty na szczeblach drabiny prowadz¹cej do kabiny mieszkalnej,jak równie¿na ga³kach w drzwiach ³azienki.Nie ulega³o w¹tpliwoœci, ¿e ktoœ otwiera³klapê.Terazsprawdzi³, na czyich rêkach zosta³y œlady.Licznik reagowa³ bardzo silnie w obecnoœci Miry, s³abo w obecnoœci Joanny.Joannaschodzi³a w nocy po drabinie do ³azienki i musia³a dotykaæ szczebli i ga³ek,zanim nad ranemGabriel zd¹¿y³ usun¹æ pastê.Moje rêce pozosta³y czyste, gdy¿ nie wstawa³em wogóle w nocy.Joanna by³a tak wstrz¹œniêta odkryciem, ¿e z trudem dokoñczy³a analiz [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • rurakamil.xlx.pl
  •