[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Dla­cze­go dzie­je się ina­czej, uza­sad­niał pan czę­ścio­wo w jed­nym z ar­ty­ku­łów, ale da­ło by się na ten te­mat jesz­cze wie­le rze­czy po­wie­dzieć, od któ­rych żółć człe­ka za­le­wa.Na nie­wi­dzia­ne­go śmiem twier­dzić, że ten przy­jem­nia­czek, któ­ry ra­dził owej nie­szczę­śli­wej ko­bie­cie, że­by nie spa­ła z mę­żem, że wła­śnie on jest za­wo­do­wym po­ro­nia­rzem i że tej sa­mej ko­bie­cie za 100 zł.po­ro­nie­nie by zro­bił, a już so­bie sa­me­mu na pew­no nie na­rzu­ca wstrze­mięź­li­wo­ści in punc­to vo­lup­ta­tis24.Ja oso­bi­ście, jak je­stem le­ka­rzem, a więc od 22 lat, zda­ję so­bie spra­wę z po­twor­no­ści obo­wią­zu­ją­ce­go pra­wa, ale do­pie­ro gdy mnie lo­sy od pa­ru lat prze­rzu­ci­ły na te­ren dzia­łal­no­ści w Ka­sie Cho­rych Za­głę­bia Dą­brow­skie­go, gdy ja­ko gi­ne­ko­log ze­tkną­łem się co­dzien­nie z 40 do 50 nie­szczę­śli­wy­mi ko­bie­ta­mi, gdy po­czą­łem od­wie­dzać su­te­ry­ny i pod­da­sza, gdzie roi się od dzie­ci, a cią­gle ro­dzą i ro­dzą się no­we, gdzie oj­ciec przy uro­dze­niu się pierw­sze­go dziec­ka-có­recz­ki po­tra­fi po­wie­dzieć: „bę­dzie o jed­ną k.ę wię­cej”, gdy za­czę­to mi przy­pro­wa­dzać ma­łe dziew­czyn­ki za­ra­żo­ne try­prem przez ro­dzi­ców i star­sze ro­dzeń­stwo, z któ­ry­mi śpią na wspól­nych bar­ło­gach, gdy spo­tka­łem się z ta­ki­mi tra­ge­dia­mi: pod­czas gdy mat­ka pra­cu­je na utrzy­ma­nie sied­mior­ga dzie­ci, z któ­rych dwo­je jest kre­ty­na­mi, oj­ciec umy­sło­wo cho­ry zo­sta­je za­mknię­ty w po­ko­ju, a nie­raz le­ży przy­wią­za­ny do łóż­ka, że­by dzie­ci nie za­bił, i zo­sta­je z tych pęt zwol­nio­ny, gdy żo­na wra­ca z ro­bo­ty, po to, by ją po raz 8-my za­płod­nić, i gdy ko­bie­ta ta na próż­no bła­ga le­ka­rzy o prze­rwa­nie cią­ży; gdy przy­szło mi nie­raz do­po­ma­gać zre­ali­zo­wa­niu się „bło­go­sła­wień­stwa Bo­że­go” w ta­kich wa­run­kach, że ro­dzą­ca le­ża­ła na bar­ło­gu w tak ma­łej no­rze, że ja cią­gną­łem klesz­cze, sie­dząc w sie­ni, a wresz­cie — i to by­ło i jest dla mnie naj­okrop­niej­szym prze­ży­ciem, gdy na każ­dym kro­ku spo­tka­łem się z nie­li­to­ści­wym bi­ciem dzie­ci — rocz­nych nie­raz dzie­ci! — gdym spoj­rzał w wy­stra­szo­ne na wi­dok oj­ca z rze­mie­niem w rę­ku oczy dzie­cia­ków — do­syć! — zro­zu­mia­łem, że pra­wo po­tra­fi być nie tyl­ko bez­li­to­sne, po­tra­fi być pod­łe.Nie mam za­mia­ru przy­ta­czać ar­gu­men­tów w obro­nie Pań­skiej te­zy, uczy­nił to pan le­piej i bar­dziej prze­ko­ny­wa­ją­co, niż­bym ja to po­tra­fił.Ce­lem obec­ne­go li­stu me­go jest zwró­ce­nie uwa­gi na in­ną bo­lącz­kę spo­łecz­ną — na dzie­ci.Pra­gnął­bym, aby ko­cha­ny nasz Boy, któ­ry tak sub­tel­nie wy­czuł tra­ge­dię wtło­czo­nej w jarz­mo mał­żeń­stwa i ma­cie­rzyń­stwa ko­bie­ty, otwo­rzył swe ser­ce krzyw­dzo­nej, pa­czo­nej, ogłu­pia­nej, mal­tre­to­wa­nej dzia­twie i wy­ka­zał pań­stwu i spo­łe­czeń­stwu na ich obo­wiąz­ki wzglę­dem mło­dziut­kich oby­wa­te­li przy­szłej Pol­ski.Do­pó­ki tych obo­wiąz­ków nie speł­nią, wa­ra im od za­płod­nio­nej ko­mór­ki ja­jo­wej!Niech­że te­raz kto z czy­tel­ni­ków po­wie: jak, wo­bec ta­kich fak­tów, wy­glą­da­ją ba­śnie gi­ne­ko­lo­gów pra­wią­cych o „ety­ce chrze­ści­jań­skiej”, lub sę­dziów fan­ta­zju­ją­cych o po­li­ty­ce po­pu­la­cyj­nej? Co do mnie, po­dzie­lam zda­nie mo­je­go sza­now­ne­go ko­re­spon­den­ta, że je­ste­śmy w przeded­niu no­wej epo­ki.Trze­ba, by każ­dy czy­nił co w je­go mo­cy, aby przy­spie­szyć jej na­dej­ście.Za­mknię­cie bi­lan­suDo­szli­śmy do koń­ca roz­wa­żań, któ­re zaj­mo­wa­ły nas bo­daj przez dwa­na­ście nie­dziel.Czas dłu­gi na po­zór, ale zni­ko­mo krót­ki w po­rów­na­niu z wie­ka­mi, przez któ­re kwe­stia ta sta­ła w mar­twym punk­cie.W cią­gu tych dwu­na­stu nie­dziel zmie­ni­ło się wie­le.Zmie­ni­ły się po­glą­dy naj­ja­śniej­szej Ko­mi­sji Ko­dy­fi­ka­cyj­nej, któ­ra prze­mó­wi­ła bar­dziej ludz­kim gło­sem; po­cią­gnąć jesz­cze to czci­god­ne cia­ło za ję­zyk, a go­to­we po­wie­dzieć coś zu­peł­nie do rze­czy.Zmie­ni­ło się znacz­nie sta­no­wi­sko tzw.opi­nii: uby­ła jed­na z tych wie­lu, wie­lu kwe­stii, „o któ­rych się nie mó­wi”; mó­wi się te­raz o tym, i mó­wi wca­le du­żo.Ktoś opo­wia­dał mi, jak w na­der sza­now­nym do­mu, przy ko­la­cji, szes­na­sto­let­nie dziew­cząt­ko do­wo­dzi­ło swe­mu są­sia­do­wi, po­waż­ne­mu pa­nu w smo­kin­gu, praw ko­bie­ty do prze­ry­wa­nia cią­ży.To bar­dzo do­brze.I ow­szem, moż­na o tym po­roz­ma­wiać przy ko­la­cji; ale mó­wi się i gdzie in­dziej: mó­wi się na umyśl­nych ze­bra­niach, mó­wi się na ła­mach pism — przy­naj­mniej nie­któ­rych — dys­ku­tu­je się jaw­nie tę tak do­nio­słą spra­wę.Na ra­zie uwa­żam za­tem ro­lę mo­ją za speł­nio­ną: o to mi głów­nie cho­dzi­ło.Mó­wię na ra­zie: gdyż nie­wąt­pli­wie trze­ba bę­dzie jesz­cze nie­raz do te­go te­ma­tu po­wró­cić.Na­wet gdy cho­dzi o usta­wę, cze­ka tę rzecz jesz­cze wie­le eta­pów.Jesz­cze nie prze­szła wszyst­kich fil­trów Ko­mi­sji Ko­dy­fi­ka­cyj­nej, nie przy­bra­ła w niej mo­że osta­tecz­ne­go kształ­tu: nie prze­szła zwłasz­cza przez de­ba­tę sej­mo­wą, gdzie kto wie ja­kie spo­tka ją przy­ję­cie.To wszyst­ko wy­ma­ga jesz­cze przy­go­to­wa­nia [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • rurakamil.xlx.pl
  •