[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.— Wykoñczyliœmy tych trzech gnojków, ale D³ugi Cieñ jest najgorszy.Najbardziejszalony.Pracuje nad Przeoczeniem dzieñ i noc.— Nadal?— Nadal.Ten ¿a³osny kretyn jest ¿ywym dowodem na to, ¿e wszystko zabierawiêcej czasu i trwa d³u¿ej, ni¿ siê to na pocz¹tku wydaje.Nawet magia tego nieprzezwyciê¿y.Ale jest du¿o bli¿ej koñca ni¿ przed waszym wyjazdem.A jeœli udamu siê skoñczyæ, zanim go dopadniemy, bêdziemy mogli tylko poca³owaæ siê wty³ek na do widzenia.To bêdzie koniec œwiata.On chce zasypaæ za sob¹ dziurê i wypuœciæ na zewn¹trz wszystkie psy piekie³.Potem wyjdzie i pozbiera resztki tego, co zosta³o.— S³ysza³em to ju¿ kiedyœ — mrukn¹³em.Nigdy nie tra­ktowa³em tego ca³kowicieserio, niezale¿nie od postaci zaan­ga¿owanych w dane wydarzenie.Wygl¹da³ojednak na to, ¿e Konowa³ wierzy, i¿ D³ugi Cieñ jest do tego zdolny.Mo¿e jegoprzygoda z Kopciem ukaza³a mu coœ, czego ja do tej pory nie dostrzeg³em.Tak wiêc koniec œwiata by³ nieunikniony.Zarówno za spraw¹ Kiny i jej K³amców,jak i D³ugiego Cienia.I znowu tylko Czarna Kompania mog³a temu zapobiec.No jasne.Stary, chcia³em powiedzieæ Konowa³owi, jesteœmy tylko Czar­n¹ Kompani¹.Jesteœmy band¹ nieprzystosowanych do ¿ycia facetów, którzy umiej¹ tylkowynajmowaæ swoje miecze.Jasne, wdaliœmy siê w z góry przegran¹ walkê z kilkomadziwad³ami, ale za sto lat nikogo to ju¿ nie bêdzie obchodzi³o.Wpl¹taliœmy siêw honorow¹ sprawê, bo z³o¿yliœmy obietnicê, i Dusiciele porwali twegodzieciaka.Ale nie próbuj wmawiaæ nikomu, ¿e zbawiamy œwiat.Ba³em siê, ¿e Stary mo¿e paœæ ofiar¹ megalomanii, jak D³ugi Cieñ, Mogaba, Wyjêæi Kina — wszystkie diab³y naszych cza­sów.Jednym z obowi¹zków Kronikarza jestprzypominaæ Kapi­tanowi, ¿e nie jest on pó³bogiem.Nie mia³em jednak wprawy.Dodiab³a, nie potrafi³em nawet zatrzymaæ Wujka Doja, kiedy chcia³ iœæ.— Potrzebujê czegoœ, co da mi przewagê, Hagop — powie­dzia³ Konowa³.— I tobardzo.Powiedz mi, ¿e coœ znalaz³eœ.Cokolwiek.— Znalaz³em nasiona rzepy dla Murgena.— Niech to.— Najlepsz¹ rad¹, jak¹ dla nas mieli, by³a ta, ¿e moglibyœmy spróbowaæ odnaleŸætych, którzy prze¿yli z Krêgu Osiemnastu.— Hm.To ciekawe.Konowa³ zatrzyma³ siê.Spojrza³ na mnie, jakbym by³ w stanie coœ mu wyjaœniæ.Widzia³em, jak jego oczy staj¹ siê niewidz¹ce.Wspomina³ bitwê pod Urokiem.Osiemnastu poprowadzi³ wtedy ogromn¹ armiê rebeliantów, aby pokonaæ Pani¹.Kulminacyjna bitwa pod Urokiem by³a najkrwawsz¹ w historii.Kr¹g niezwyciê¿y³.— Zabiliœmy Hardena i Rakera.Pani zamieni³a Szept w Schwytan¹.To daje troje —powiedzia³ Konowa³.— O wiele wiêcej po prostu zaginê³o, kiedy sprawiliœmy im lanie — zauwa¿y³em.Moje „my" wywo³a³o uœmiechy Ottona, Hagopa i Starego.Mia³em wtedy mo¿e jakieœdwanaœcie lat i nawet nie s³ysza³em o Czarnej Kompanii.— Byliœmy zbyt dok³adni, szefie — odezwa³ siê Hagop.— Poszliœmy ich szukaæ inie znaleŸliœmy ¿adnych weteranów rebelii.Nie mogliœmy nawet odnaleŸæ imionsiedmiu z Osiem­nastu.Ale w Wie¿y znaleŸli siê ludzie, którzy byli wtedym³od­szymi oficerami i twierdzili, ¿e widzieli na w³asne oczy œmieræ wszystkichOsiemnastu.Z wyj¹tkiem tego, którego zwano Trin-ket i który póŸniej zosta³Schwytanym.Jeden z siedmiu, którego imienia nie mogliœmy siê dowiedzieæ.— Trinket.— Konowa³ znowu zacz¹³ chodziæ.Zamyœli³ siê.— Pamiêtam Trinket.Ale tylko imiê.Byliœmy na Stopniu £zy.Dowiedzieliœmy siê, ¿e Trinket zosta³otoczony.Na wscho­dzie.Zajêci byliœmy Hardenem.Nie wiem, czy nawetwspo­mnia³em o tym w Kronikach.Ha! Okazja, ¿eby siê pochwaliæ.— Wspomnia³eœ.Jednym zdaniem.Napisa³eœ, ¿e Szept za­bra³a Rdzê, a Trinketzosta³ otoczony.— Szept.Tak.By³a Schwytan¹ tylko przez chwilê.— By³ tam, ¿eby pomócprzygotowaæ Schwytanie.— To coœ dla Pani.Bêdzie wiedzia³a, jeœli miêdzy tymidwojgiem coœ by³o.— Trinket to kobieta — sprostowa³ Hagop.— A D³ugi Cieñ? Konowa³ zmarszczy³brwi.— Nigdy nie lata³ ca³kiem nago, ale jestem ca³kowicie pewny, ¿e D³ugi Cieñ toon.Fizycznie — stwierdzi³em.Stary przeszy³ mnie wzrokiem.Cholera! Taglianiejednak d¹sali siê w k¹cie.Nikt z nich nie us³ysza³ mojej wpadki.Chocia¿ Hagoptak¿e nie znajdowa³ siê na liœcie trzech.Poprawi³em siê czym prêdzej: — AleKopeæ jest jedynym, który widzia³ go w ciele.Tyle ¿e nic nie mówi.— Jeszcze ¿yje? — zapyta³ Hagop.— Ledwo — wyjaœni³ Konowa³.— Utrzymujemy go przy ¿yciu.Ludzie ju¿ kiedyœwychodzili ze œpi¹czki.To wszystko, Hagop? Tyle czasu i cala ta podró¿.Tylkotyle masz dla mnie?— Tak to czasami bywa, szefie.— Hagop wyszczerzy³ zê­by.— A, by³bymzapomnia³.Dali mi pud³o pe³ne papierzysk i jakichœ rzeczy, które mog³y nale¿eædo kogoœ, kto byæ mo¿e zamieni³ siê w D³ugiego Cienia, jeœli kiedykolwiek by³jednym z Osiemnastu.Wszystko jest popakowane i podpisane, w razie gdyby jakiœczarodziej zdecydowa³ siê tego u¿yæ.Twarz Konowa³a rozjaœni³a siê jak pochodnia.— Ty draniu! — wrzasn¹³, uœmiechaj¹c siê szeroko.— Otto, mo¿e byœ wys³a³ tychludzi do domu? Bonharj i reszta, po co siê tu, do cholery, pêtacie? Twoi ludziechc¹ ciê widzieæ — zwróci³ siê do mnie.— Chyba powinniœmy wys³aæ te rzeczy doPani.Bêdzie wiedzia³a, co z tym zrobiæ.Otto wygoni³ Taglian z magazynu.Wydawali siê zbici z tropu hojnoœci¹Wyzwoliciela.Ja tak¿e.— A mo¿e teraz wy powiecie, co tu siê dzieje? — zapropo­nowa³ Hagop.— Ca³e mnóstwo — odpar³em.— Ale nic wielkiego ani dra­matycznego.Szarpiemyich ze wszystkich stron.— Czy Mogaba naprawdê jest g³Ã³wnym Wa¿niakiem w armii D³ugiego Cienia?— Zdecydowanie tak.Jest te¿ cholernym sukinsynem, tyle ¿e D³ugi Cieñ nie dajemu wolnej rêki.Przewa¿nie wysy³a do nas drugi gatunek i pozwala Klindzeodwalaæ brudn¹ robotê.— Co? Klindze? Temu Klindze od Mathera i £abêdzia?— O, tak.— Zerkn¹³em na Starego, którego twarz przybra³a kamienny wyraz.—Tak [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • rurakamil.xlx.pl
  •