[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nie był już nawet pewny, czy lepiej będzie, jeśli pacjent umrze, czy jeśli uda się go uratować.Nie wiedział też, czy lepiej byłoby wymknąć się ze szpitala, czy zostać na miejscu.Niepewność sprawiła, że pozostał.Do pokoju wbiegła doktor Sarla Dayal, lekarz dyżurny.Dołączyła do ekipy stojącej przy łóżku, a doktor Krishna błyskawicznie objaśnił jej sytuację.- Kiedy tu wszedłem, miał ewidentną sinicę - powiedział.- Dane z kardiomonitora wyglądały nieźle, ale to tylko jeden parametr.Problem polegał na tym, że mężczyzna nie oddychał.- Myśli pan, że to udar? - spytała doktor Dayal.- Może to zawał serca spowodował udar? Pacjent cierpiał na miażdżycę naczyń wieńcowych.- Możliwe - zgodził się Krishna.- Ale zdaje się, że monitor właśnie nam coś podpowiada.Rytm jest coraz wolniejszy.Doktor Dayal położyła dłoń na piersi pacjenta.- Pracuje coraz wolniej i coraz słabiej.- Prawdopodobnie z powodu otyłości.- Na dodatek pacjent ma gorączkę.Niech pan sam sprawdzi, ja będę wentylować.Doktor Krishna przekazał jej worek Ambu i położył rękę na piersi Davida Lucasa.- Potwierdzam - powiedział, po czym spojrzał na jedną z pielęgniarek.- Zmierzmy temperaturę.Pielęgniarka skinęła głową i sięgnęła po termometr.- Mamy pod ręką kardiologa? - spytał Krishna.- Oczywiście - odpowiedziała doktor Dayal i przywołała do siebie inną pielęgniarkę, by nakazać jej natychmiastowe wezwanie doktora Ashoka Mishry.- Proszę mu powiedzieć, że to pilna sprawa - dodała.- Nie podoba mi się to zwolnienie akcji serca - powiedział Krishna, spoglądając na monitor.- Sprawdźmy poziom potasu.Wolna pielęgniarka pobrała krew i pobiegła w stronę laboratorium.Raj starał się nie rzucać nikomu w oczy; cofał się powoli tak długo, aż wreszcie oparł się plecami o ścianę.Dziękował opatrzności, że ekipa ratunkowa jest tak pochłonięta reanimowaniem chorego, że nikt nie zwraca na niego najmniejszej uwagi.Zaczął już nawet myśleć o wymknięciu się po cichu z pokoju, ale bał się, że właśnie w tym momencie ktoś go dostrzeże.- Doktor Mishra przyjdzie, gdy tylko będzie mógł - zawołała pielęgniarka, wyłączywszy telefon.- Kończy pracę przy innym nagłym wypadku.- Niedobrze - stwierdził doktor Krishna.- Mam złe przeczucia.Przez tę postępującą bradykardię może być już po wszystkim.Serce nie daje rady.Nawet moim niewprawnym okiem widzę, że chyba poszerzają się interwały zespołu QRS.- Pacjent ma wysoką gorączkę - zameldowała pielęgniarka, wpatrując się z niedowierzaniem w termometr.- A dokładniej? - spytał Krishna.- Prawie czterdzieści trzy stopnie.- Szlag! - wykrzyknął doktor Krishna.- To już hipertermia.Prędko, lód!Pielęgniarka wybiegła z pokoju.- Na pewno ma pani rację, doktor Dayal - jęknął Krishna.- Musimy mieć do czynienia z zawałem serca oraz udarem.Pielęgniarka, która zaniosła próbkę krwi do laboratorium, wróciła biegiem i choć nie mogła złapać tchu, zameldowała:- Stężenie potasu: dziesięć koma jeden miliekwiwalentu na litr.Technik powiedział, że nigdy nie widział tak wysokiego stężenia, więc powtórzy badanie.- Matko! - wykrzyknął doktor Krishna.- Ja też nigdy nie widziałem takiej hiperkaliemii.Podajmy mu dziesięć mililitrów dziesięcioprocentowego roztworu glukonianu wapnia.Proszę przygotować; niech leci przez kilka minut.Potrzebuję też dwadzieścia jednostek zwykłej insuliny.Czy mamy żywicę jonowymienną? Jeśli tak, proszę przynieść.Pielęgniarka oddziałowa wróciła z lodem, który doktor Krishna rozsypał na ciele pacjenta, nie dbając o to, że część kawałków spadła na podłogę.Zaraz potem znowu zniknęła, by poszukać żywicy; jej koleżanka zajęła się przygotowaniem leku.- Cholera! - wykrzyknął chirurg, widząc, że linia na monitorze prostuje się.- Asystolia!Wspiął się na łóżko i rozpoczął masaż zewnętrzny klatki piersiowej.Próby resuscytacji krążeniowo-oddechowej trwały przez dwadzieścia minut, ale żadne wysiłki nie przywróciły akcji serca.- Myślę, że możemy przestać - odezwał się wreszcie doktor Krishna.- To jasne, że nasze zabiegi nic nie dają.Obawiam się, że pacjent zaczyna już sztywnieć, zapewne z powodu hipertermii.To już koniec.Dopiero teraz zaprzestał uciskania klatki piersiowej Davida Lucasa.Wcześniej nie przerywał zabiegu ani na chwilę, a gdy doktor Dayal proponowała mu zmianę, odmówił, twierdząc, że to jego pacjent.Krishna podziękował pielęgniarkom i lekarce za pomoc, opuścił rękawy fartucha, które podwinął na samym początku akcji reanimacyjnej, i ruszył w stronę drzwi.- Zajmę się papierkami - zawołał jeszcze do pielęgniarek, które zaczęły zbierać z podłogi rozrzucone przedmioty, ustawiać sprzęty i doprowadzać do porządku ciało zmarłego.- A w związku z tym, że dostaliśmy dziś pocztą elektroniczną nową dyrektywę o natychmiastowymzgłaszaniu zgonów, zadzwonię też do naczelnego dyrektora, żeby przekazać mu złą wiadomość.- Dziękujemy, doktorze Krishna - odpowiedziały jednocześnie pielęgniarki.- Jeśli pan woli, sama zadzwonię do Khajana - zaproponowała doktor Dayal.- Myślę, że to moje zadanie - odparł Krishna.- Pan Lucas był moim pacjentem i jeśli posypią się gromy, to na moją głowę.Teraz, kiedy światowe media tak się rzuciły na te dwa przypadki w Queen Victoria, ta śmierć może się okazać, mówiąc delikatnie, bardzo niewygodnym faktem.A szkoda, bo w normalnej sytuacji bardzo bym chciał przyjrzeć się bliżej patofizjologicznej stronie tego, co się stało, począwszy od miażdżycy naczyń, a skończywszy na hipertermii i niespotykanie wysokim stężeniu potasu.- Wątpię, czy kiedykolwiek się dowiemy, co się stało - odparła doktor Dayal.- I zgadzam się z panem co do tego, że administracja będzie chciała wyciszyć sprawę.Ale jeśli Khajan zechce ze mną porozmawiać, proszę mu powiedzieć, że jestem w szpitalu, niech dzwoni.Doktor Krishna skinął ręką na znak, że słyszał.I już miał zniknąć w króciutkim przejściu łączącym pokój z korytarzem, gdy nieruchomy jak pomnik Raj znalazł się w jego polu widzenia.- Do licha, synu, całkiem o tobie zapomniałem.Chodź ze mną! - polecił, przywołując go ruchem dłoni, a sam ruszył w stronę drzwi.Nadzieja, że zostanie zignorowany, jakby był niewidzialny, prysła w jednej chwili i Raj niechętnie podążył za chirurgiem [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • rurakamil.xlx.pl
  •