[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Podczas gdy Jang prowadzi³ wóz z powrotem na Amherst Avenue, jakiœ nieswój powizycie w Lunghua, Jim rozmyœla³ o ostatnich tygodniach wojny.Pod koniecwszystko siê rozmazywa³o.G³odowa³ i mo¿liwe, ¿e by³ nie ca³kiem normalny.Jednak nie mia³ w¹tpliwoœci, ¿e widzia³ b³ysk bomby atomowej nad Nagasaki przezczterysta mil Morza ¯Ã³³tego.Co wiêcej, widzia³ pocz¹tek trzeciej wojnyœwiatowej i zdawa³ sobie sprawê, ¿e toczy siê ona wokó³ niego.T³umy ogl¹daj¹cekroniki filmowe na Bundzie nie rozumia³y, ¿e s¹ to zwiastuny wojny, któraw³aœciwie ju¿ siê zaczê³a.Któregoœ dnia kroniki siê skoñcz¹.W tygodniach poprzedzaj¹cych odp³yniêcie jego i matki do Anglii na pok³adzie„Arrawy” Jim czêsto wspomina³ m³odego japoñskiego pilota, którego, jak mu siêzdawa³o, wskrzesi³.Nie mia³ teraz pewnoœci, czy to by³ ten sam pilot, którypodarowa³ mu mango.Prawdopodobnie ch³opak le¿a³ umieraj¹cy i ockn¹³ siês³ysz¹c poruszenia Jima w trawie.Mimo to pewne rzeczy siê zdarzy³y i z czasemmo¿e inni te¿ wróc¹ do ¿ycia.Pani Vincent i jej m¹¿ umarli w drodze zestadionu, w ma³ej wiosce daleko na po³udniowy zachód od Szanghaju, ale Jim byæmo¿e wskrzesi³ wiêŸniów z obozowego szpitala.A Basie, czy zgin¹³ w ataku nastadion, pod wzrokiem z³oconych nimf z trybuny honorowej? Czy mo¿e razem zporucznikiem Price’em nadal przemierza okolice Jangtsy w Buicku marionetkowegogenera³a, czekaj¹c, a¿ trzecia wojna pozwoli im znów stan¹æ na nogi?Jim nie rozmawia³ o tym wszystkim z rodzicami.Nie zwierza³ siê te¿ doktorowiRansome’owi, który wyraŸnie podejrzewa³, ¿e Jim celowo pozosta³ po zawieszeniubroni w Lunghua, ¿eby móc dalej bawiæ siê w wojnê i œmieræ.Jim pamiêta³ swójpowrót do domu na Amherst Avenue i rodziców witaj¹cych go s³abym uœmiechem zle¿aków w ogrodzie.Nad wyschniêtym basenem niestrzy¿ona trawa siêga³a im doramion, przypominaj¹c Jimowi kêpy pokrzyw, w których le¿a³ trup japoñskiegolotnika.Doktor Ransome sta³ wyprostowany na tarasie w amerykañskim mundurze iJim mia³ ochotê opowiedzieæ rodzicom o wszystkim, co on i doktor wspólnieprze¿yli, ale jego matka i ojciec przeszli przez swoj¹ w³asn¹ wojnê.Mimoca³ego uczucia, jakie dla niego ¿ywili, wydawali mu siê starzy i dalecy.Jim zszed³ z trapu „Arrawy” na nadbrze¿e wpatrzony w kroniki wyœwietlane nadwieczorowym t³umem.Drugi ekran przed hotelem Palace by³ teraz pusty, zamiastbitew pancernych i defiluj¹cych armii w wieczornym powietrzu wisia³ prostok¹tsrebrnego œwiat³a, jak okno do innego wszechœwiata.Podczas gdy technicy wojskowi na swoim rusztowaniu reperowali projektor, Jimprzeszed³ przez szyny tramwajowe do ekranu.Chiñczycy przystawali patrz¹c nabia³y prostok¹t, jakby zauwa¿yli go po raz pierwszy.Jim otrzepa³ rêkawmarynarki, kiedy wpad³ na niego rikszarz wioz¹cy dwie prostytutki w futrach.Ich upudrowane twarze oœwietlone niesamowitym blaskiem wygl¹da³y jak maski.Jednak g³owy Chiñczyków odwraca³y siê w stronê innego widowiska.Przed schodamiKlubu Szanghajskiego zebra³ siê t³um.Z obrotowych drzwi wysypa³a siê grupabrytyjskich i amerykañskich marynarzy, którzy stali na górnym stopniusprzeczaj¹c siê o coœ i wymachuj¹c po pijacku w stronê przycumowanego naBundzie kr¹¿ownika.Po chwili na oczach Chiñczyków utworzyli szereg isprowokowani zaciekawion¹, ale milcz¹c¹ widowni¹ wykrzykiwali pod adresemChiñczyków obelgi.Wreszcie na znak któregoœ ze starszych stopniem marynarzyrozpiêli rozporki i zaczêli oddawaæ na schody mocz.Stoj¹cy w dole Chiñczycy bez s³owa komentarza patrzyli, jak ³uki moczu tworz¹pienisty strumieñ sp³ywaj¹cy na ulicê.Kiedy dotar³ do chodnika, Chiñczycycofnêli siê nie zmieniaj¹c wyrazu twarzy.Jim rozejrza³ siê po otaczaj¹cych goludziach, urzêdnikach, kulisach i wieœniaczkach, doskonale wiedz¹c, co onimyœl¹.Któregoœ dnia Chiny ukarz¹ resztê œwiata i zemszcz¹ siê okrutnie.Tymczasem wojskowi kinooperatorzy przewinêli taœmê i nad g³owami t³umu znówrozgorza³a bitwa powietrzna.Marynarze odjechali konwojem riksz, a Jim wróci³na „Arrawê”.Jego rodzice odpoczywali w salonie pasa¿erskim na górnym pok³adziei Jim przed odjazdem z matk¹ do Anglii chcia³ spêdziæ ten ostatni wieczór wtowarzystwie ojca.Wszed³ na trap ze œwiadomoœci¹, ¿e prawdopodobnie opuszcza Szanghaj na zawsze,wyruszaj¹c do ma³ego obcego kraju po drugiej stronie œwiata, kraju, którego niezna³, a który nominalnie by³ jego „domem”.Jednak tylko czêœæ jego umys³urozstawa³a siê z Szanghajem.Reszta mia³a pozostaæ tu na zawsze, wracaj¹c zprzyp³ywem, jak trumny spuszczane z pomostów pogrzebowych w Nantao.Przed dziobem „Arrawy” na nocny nurt wyp³ynê³a dzieciêca trumienka.Papierowekwiaty zmy³a z niej fala wytworzona przez motorówkê wioz¹c¹ marynarzy zamerykañskiego kr¹¿ownika.Kwiaty u³o¿y³y siê w rozko³ysan¹ girlandê wokó³trumny, która wyruszy³a w d³ug¹ drogê do ujœcia Jangtsy, po to tylko, ¿ebyprzyp³yw przyniós³ j¹ z powrotem miêdzy pomosty i b³otniste pla¿e, ku brzegomtego strasznego miasta [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • rurakamil.xlx.pl
  •