[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Kontenery, maj¹ce s³u¿yæ do jednorazowegoprzetransportowania ³udzi i ³adunku z Ziemi na Tartar, wykonano ze specjalnegomateria³u, daj¹cego konstrukcji znaczn¹ wytrzyma³oœæ mechaniczn¹ i niezmierniecenn¹ cechê lekkoœci.Uzyskano to poprzez strukturê "komórkow¹".Materia³ nieby³ litym metalem, lecz jak gdyby zastyg³¹ metalow¹ piank¹, pod mikroskopemprzypominaj¹c¹ budowê pszczelego plastra.O trwa³oœæ nikt siê nie k³opota³,celowo nawet zastosowano stopy metali, o których wiadomo by³o z góry, ¿e s¹bardzo podatne na korozjê, lecz za to niezwykle wytrzyma³e i odporne na udarymechaniczne.Po kilkunastu latach, a tyle materia³ z powodzeniem wytrzymywa³, kontenerymia³y przestaæ byæ potrzebne.Zreszt¹ podczas lotu w pró¿ni korozja zewnêtrznejpowierzchni pow³oki w ogóle nie zachodzi, natomiast konstrukcja wewnêtrznaopieraæ siê mog³a zêbowi czasu przez lat kilkadziesi¹t; lecz sto lat - to by³oju¿ powy¿ej wszelkich przewidywañ.A wiêc to nie tandetne wykonanie kontenerów, lecz po prostu przystosowanie ichdo okreœlonych zadañ i celów by³o przyczyn¹ dzisiejszego op³akanego stanukonstrukcji.Wiadomo, ¿e nikt nie projektuje puszki do piwa tak, by mia³a trwaædziesi¹tki lat!Komórkowa struktura materia³u powodowa³a, ¿e rdzewia³ on nie tylkopowierzchniowo, lecz niemal w ca³ej swej objêtoœci.Na podstawie faktów, z którymi Rinah zapozna³ siê przed odlotem z Ziemi, móg³on teraz bez trudu oceniæ przysz³oœæ tej planety."Trudno powiedzieæ, kiedy to nast¹pi - pomyœla³ - lecz na pewno któregoœ dniarunie konstrukcja wewnêtrzna jednego z segmentów.Mieszkañcom innych powie siêwówczas, ¿e to wina dywersantów i sabota¿ystów.Uwierz¹, bo codziennie s³ysz¹ otym zagro¿eniu.O prawdziwych przyczynach katastrofy nie dowiedz¹ siê zapewnenigdy, bo ich tak¿e, kolejno, spotka to samo.Chyba ¿e przedtem."Nie dokoñczy³ tej myœli.Po prostu nie by³ w stanie wymyœliæ ¿adnej skutecznejrady, której móg³by udzieliæ mieszkañcom Paradyzji dla za¿egnania tejnieuchronnej groŸby - chyba najwiêkszej i najbardziej realnej, o którejjednak¿e wspominano tu najrzadziej.A w³aœciwie - chyba w ogóle niewspominano.Gdyby jednak za³o¿yæ, ¿e prawd¹ jest to, co sugerowa³ Lars Benig, to rada takaby³aby trywialnie prosta.Tyle ¿e niewykonalna, bo przez sto lat sprawy zasz³yzbyt daleko, a decyzje dotycz¹ce stu piêædziesiêciu milionów ludzi dawno ju¿ -bo od samego pocz¹tku - nie by³y w rêkach tych¿e ludzi.Rinah przerwa³ te ponure rozwa¿ania.Porz¹dkuj¹c kasety, na których nagrywa³dziœ po po³udniu przypadkowe rozmowy z ludŸmi, natrafi³ na tê, któr¹ dosta³ odstudenta z jedenastego piêtra.Umieœci³ j¹ w dyktafonie, w³o¿y³ do uchas³uchawkê, lecz zawaha³ siê nagle, wspominaj¹c otrzymane ostrze¿enia iprzestrogi.Od³o¿y³ s³uchawkê i rozejrza³ siê po s¹siednich pokojach.W jednym z nichdostrzeg³ dwóch mê¿czyzn zajêtych jak¹œ gr¹ towarzysk¹, w dwóch innych ludziesiedzieli przed ekranami, zajêci pilnym ogl¹daniem rozgadanego dziennikarza.Wczwartym - kobieta w œrednim wieku siedz¹c na tapczanie zajêta by³a napraw¹garderoby.Rinah dostrzeg³, ¿e zamiast przyszywaæ ³aty na przeœwituj¹cych³okciach bluzy, nakleja³a je jakimœ specjalnym klajstrem.Waha³ siê przez chwilê, nim otworzy³ drzwi do jej pokoju.- Przepraszam, czy nie przeszkadzam? - spyta³ grzecznie, staj¹c przed kobiet¹.- Sk¹d¿e znowu - odpowiedzia³a podnosz¹c na niego wzrok.- W czym mog¹ pomóc?- Wiesz, jestem tutaj tak daleko od swojego œwiata, ¿e chwilami potrzebujênieco ludzkiego ciep³a - powiedzia³, wyci¹gaj¹c w jej stronê praw¹ d³oñ.- Czy¿byœ chcia³ prosiæ mnie o rêk¹? - rozeœmia³a siê, odk³adaj¹c na bokrobotê.- Jestem wprost zaszczycona!Mówi¹c to ujê³a d³oñ Rinaha i z nieprawdopodobn¹ zrêcznoœci¹ zsunê³a z jegopalca identyfikator, umieszczaj¹c go na swoim.- Niestety, jestem mê¿atk¹ - powiedzia³a z powag¹, podchodz¹c do drzwi iotwieraj¹c je.- Ale mo¿esz tu ze mn¹ posiedzieæ.- Bardzo dziêkujê! - powiedzia³, wracaj¹c do swego pokoju.Pierwsza samodzielna próba pos³u¿enia siê koalangiem wypad³a nadspodziewaniepomyœlnie.Wyci¹gn¹³ siê wygodnie na tapczanie i w³o¿y³ do ucha s³uchawkêdyktafonu.Jeœli nawet w jego uchu znajdowa³a siê jakaœ pluskwa, to by³a w tejchwili bezu¿yteczna: Centrala nie potrafi³aby rozpoznaæ, czyje to ucho.W s³uchawce rozleg³y siê szmery, a potem czyjœ niewyraŸny g³os.Nagranie by³obardzo z³ej jakoœci.Prawdopodobnie by³a to któraœ tam kolejna kopia z kopii,mocno zniekszta³cona i z silnym podk³adem szumów.Rinah ustawi³ regulator barwytonu, przewin¹³ taœm¹ do pocz¹tku i w³¹czy³ dyktafon.ROZDZIA£ XIX- Mam dla ciebie pomyœln¹ wiadomoœæ - powiedzia³ Alvi pojawiwszy siê na ekranievideo.- Twoja piêkna znajoma uzyska³a dla ciebie zezwolenie na jednodniowypobyt na Tartarze.- Tylko jeden dzieñ? - Rinah nie ukrywa³ zawodu.- Có¿ mo¿na zobaczyæ w ci¹gujednego dnia?- Doba na Tartarze trwa nieco d³u¿ej ni¿ u was na Ziemi.Poza tym d³u¿szy pobytzwiêksza prawdopodobieñstwo nieprzewidzianych wypadków.Trudno ustaliæd³ugoterminowe prognozy pogody i zjawisk geofizycznych dla danego obszaru.- Przecie¿ górnicy przebywaj¹ tam nawet po dziesiêæ lat!- Owszem, lecz przez ca³y czas pod ziemi¹, w specjalnych betonowych bunkrachantysejsmicznych, a mimo to.czasem zdarzaj¹ siê powa¿ne katastrofy zlicznymi ofiarami w ludziach.- Trudno, niech bêdzie jeden dzieñ.- westchn¹³ Rinah.- Kiedy?- Jutro mo¿esz odlecieæ.- Przez Siódmy Segment?- Nie! Normalnym, kursowym wahad³owcem, z przesiadk¹ na platformie orbitalnej.Z tym, ¿e [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • rurakamil.xlx.pl
  •