[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Moja droga, niektórzy ludzie maj¹ nieco odmienneupodobania, ale mimo to wszyscy jesteœmy dzieæmi bo¿ymi, jak ucz¹ nas prorocy.B¹dŸ tolerancyjna.Dlaczego? Przecie¿ on chce byæ prawnikiem! Czy to coœ wstydliwego?- I to jeszcze jak! - mrukn¹³ Sam, zerkaj¹c na zbli¿aj¹cego siê mistrza NowejAnglii w zapasach.- Przepraszam, ¿e was niepokojê -213zwróci³ siê do niego.- Mia³em marny kitel.to znaczy kil, i wywróci³em siêdo góry dnem.- Pewnie poszed³ pan nie tym halsem, co trzeba - zauwa¿y³ uprzejmie m³odycz³owiek.- Nic dziwnego, skoro to pañska pierwsza ³Ã³dka.- Sk¹d pan wie?- Wystarczy na pana spojrzeæ: d³ugie spodnie, oksfordzka koszula, czarneskarpetki i jeden elegancki br¹zowy pantofel - nie mam pojêcia, jakim cudem gopan nie zgubi³.Devereaux spojrza³ w dó³, na swoje stopy; zapaœnik mia³ racjê.Zosta³ mu tylkojeden but.- Tak, to chyba by³o g³upie z mojej strony - przyzna³.- Powinienem by³ za³o¿yætrampki.- - Raczej tenisówki - poprawi³a go dziewczyna.- - Naturalnie.Wiecie, to naprawdê by³a moja pierwsza ³Ã³dka.- ¯aglówka? - zapyta³ m³ody goryl.- Tak, mia³a dwa ¿agle: du¿y z ty³u i ma³y z przodu.- A niech mnie! - wykrzyknê³a z podziwem nastolatka.- On rzeczywiœcie nigdywczeœniej nie mia³ ¿adnej ³Ã³dki!- Odrobinê tolerancji, ma³a.Ka¿dy musi kiedyœ zacz¹æ.Nie pamiêtasz, jakmusia³em ciê holowaæ od boi numer trzy?- Ty nieokrzesana bry³o miêsa, przecie¿ obieca³eœ, ¿e.- Spokojnie, siostrzyczko.Dobra, proszê z nami.Osuszy siê pan i skorzysta ztelefonu.- Szczerze mówi¹c, ogromnie mi siê œpieszy.Muszê skontaktowaæ siê z w³adzami wniezmiernie pilnej sprawie i bêdzie chyba znacznie lepiej, jeœli zrobiê toosobiœcie.- Jest pan æpunem? - zapyta³ ostro zapaœnik.- Bo na pewno nie jest pan¿eglarzem.- Nie, nie jestem æpunem, tylko cz³owiekiem, który otrzyma³ pewne informacjewymagaj¹ce jak najszybszego ujawnienia.- A ma pan jakieœ dokumenty?- Czy to konieczne? Zap³acê wam, jeœli mnie podwieziecie.- Bez dokumentów nieda rady.Przygotowujê siê do studiów na wydziale prawa i wiem, ¿e zawsze trzebazaczynaæ od identyfikacji.Kim pan jest?- W porz¹dku, w porz¹dku! - Sam siêgn¹³ do zapiêtej na guzik tylnej kieszenispodni i wydoby³ z niej napuchniêty, przesi¹kniêty214wod¹ portfel.Chyba nie podano do publicznej wiadomoœci faktu, ¿e jestposzukiwany przez policje.Ci dranie z Waszyngtonu byli na to zbyt ostro¿ni.-Oto moje prawo jazdy - powiedzia³, podaj¹c zapaœnikowi ofoliowany dokument.-Devereaux! - wykrzykn¹³ m³odzieniec.- Pan jest Samuelem Deveraux! - A wiêcjednak og³osili? - jêkn¹³ Sam, usi³uj¹c b³yskawicznie wymyœliæ jakieœprawdopodobne k³amstwo.- W takim razie musi pan wys³uchaæ mojej wersjiwydarzeñ.- Nic nie wiem o ¿adnym og³oszeniu, ale wys³ucham wszystkiego, co ma pan dopowiedzenia! To pan wyrzuci³ na zbity pysk tych skorumpowanych sêdziów! Dlanas, którzy chc¹ studiowaæ prawo, sta³ siê pan ju¿ czymœ w rodzaju nowejlegendy.Za³atwi³ pan tamtych przekupnych drani tak, ¿e ¿aden nawet nie pisn¹³,a wszystko wed³ug najlepszych podrêcznikowych wzorów! - Szczerze mówi¹c, mia³emnó¿ na gardle.- Goñ przodem, siostrzyczko - przerwa³ mu przysz³y prawnik, uœmiechaj¹c siêszeroko.- Jak mama i tata wróc¹ do domu, powiedz im, ¿e pojecha³em zcz³owiekiem, który pewnego dnia otrzyma nale¿ne mu miejsce w S¹dzie Najwy¿szym!- Myœlê, ¿e powinienem jak najprêdzej skontaktowaæ siê z FBI.Wie pan mo¿e,gdzie znajduje siê ich najbli¿sze biuro?- W Cape Ann.Maj¹ tam mnóstwo roboty, wie pan, przemyt narkotyków- Jak d³ugo tam siê jedzie? ‘.•;•- Dziesiêæ do piêtnastu minut.• • }- W takim razie, ruszajmy!- Jest pan pewien, ¿e nie chce siê przebraæ w coœ suchego? Nasz ojciec jestmniej wiêcej pañskiego wzrostu.- Nie ma na to czasu.Proszê mi wierzyæ, w grê wchodz¹ sprawy najwy¿szej wagi!- Dobra, ju¿ jedziemy.Jeep stoi przed domem., , -.- Wariatkowo! - mruknê³a pod nosem dziewczyna.Apsik! ,.:?* •- Na zdrowie – odpar³ Tadeusz Mikulski, agent specjalny FBI.Jego ponury ton ikwaœna Mina pozostawa³y w ra¿¹cej dysharmonii215z tym ¿yczeniem.Agent Mikulski przygl¹da³ siê dziwnej postaci siedz¹cej przednim na krzeœle - by³ to bardzo czymœ zdenerwowany mê¿czyzna w jednym bucie ikompletnie przemoczonym ubraniu, z którego œcieka³y na pod³ogê stru¿ki wody,tworz¹c szybko powiek-szaj¹c¹ siê ka³u¿ê - i powtarza³ sobie w duchu, ¿e doemerytury zosta³o mu ju¿ tylko osiem miesiêcy, cztery dni i szeœæ godzin.- Wporz¹dku, panie Deverooox - powiedzia³ wreszcie, przenosz¹c wzrok na roz³o¿oneprzed nim na biurku dokumenty w ró¿nym stadium przemoczenia, które mia³ypoœwiadczyæ to¿samoœæ dziwnego osobnika.- Zacznijmy jeszcze raz od pocz¹tku.-Przede wszystkim, nazywam siê Devereaux - poprawi³ go Sam.- Panie Devereaux,mo¿e mi pan nie uwierzy, ale znam angielski, polski, rosyjski, litewski,czeski, a nawet fiñski, lecz nigdy nie uda³o mi siê opanowaæ francuskiego.Mo¿eto naturalna awersja po tym, jak kiedyœ spêdzi³em z ¿on¹ tydzieñ w Pary¿u, aona zdo³a³a w tym czasie wydaæ ponad po³owê moich rocznych zarobków.Terazrozumie pan ju¿, sk¹d siê wziê³a moja pomy³ka, wiêc myœlê, ¿e mo¿emy przyst¹piædo rzeczy.- Chce pan powiedzieæ, ¿e nie zna pan mojego nazwiska? - Jestem pewien, ¿e towielki b³¹d z mojej strony, ale w¹tpiê, czy pan z kolei s³ysza³ o KazimierzuWielkim, królu Polski, który w³ada³ ni¹ w czternastym wieku?- Oszala³ pan?! - wykrzykn¹³ Devereaux.- Przecie¿ to by³ jeden znajœwietniejszych w³adców swojej epoki! Jego siostra zasiada³a na tronieWêgier, a on skorzysta³ z jej rad, by zbudowaæ potêgê Polski.Uk³ady, którezawar³ ze Œl¹skiem i Pomorzem stanowi¹ po dziœ dzieñ wzór prawniczego kunsztu.- Ju¿ dobrze, dobrze! W takim razie s³ysza³em pañskie nazwisko w telewizji albowidzia³em je w gazetach.Zadowolony pan?- Nie o to mi chodzi, agencie Mikulski.- Sam pochyli³ siê konspiracyjnie doprzodu, co spowodowa³o, ¿e spod jego koszuli wyp³yn¹³ ma³y wodospad.- Mówiê olistach goñczych!- Chodzi o jakiœ stary film?- Nie, o mnie!.Przypuszczam, ¿e listy zosta³y rozes³ane przez tych drani zWaszyngtonu, poniewa¿ moi przyjaciele zostali pojmani, a mo¿e nawet zmuszenitorturami do ujawnienia faktu, ¿e uciek³em na ³odzi Fraziera, ale prêdzej czypóŸniej nadchodzi czas, kiedy wszyscy podw³adni musz¹ dostaæ lekcjê podtytu³em„Ja tylko wykonywa³em216rozkazy.Nie mo¿e mnie pan zamkn¹æ, Mikulski! Musi pan jVys³uchaæwszystkiego, co mam do powiedzenia, i pos³uchaæ taœmy, która potwierdzi to, copanu powiedzia³em!Na razie jeszcze nic mi pan nie powiedzia³, tylko zrobi³ ka³u¿ê na pod³odze izapyta³, czy mam zainstalowany pods³uch.- Dlatego ¿e macki tego tajnegorz¹du-w-rz¹dzie siêgaj¹ wszêdzie! Oni nie zawahaj¹ siê przed niczym! Ukradliju¿ pó³ Nebraski!- Nebraski?- Tak, ponad sto lat temu!- Sto lat [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • rurakamil.xlx.pl
  •