[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.26 (E.A.P.).], zas³ugiwa³oby równie¿ na uwagê.Ta poœwiata, co przejawia siê tak widocznie wokolicach podzwrotnikowych i nie mo¿e ¿adn¹ miar¹ uchodziæ za jakiekolwiekœwiat³o meteoryczne, podnosi siê od widnokrêgu ukoœnie w górê i pod¹¿azasadniczo w tym samym kierunku, co równik s³oneczny.Moim zdaniem pochodzi onaz rozrzedzonej atmosfery, co rozci¹ga siê od S³oñca poza orbitê Wenery i, jaks¹dzê, siêga bezgranicznie dalej.Jako¿ niepodobna przypuszczaæ, by tenprzewodnik ogranicza³ siê do elipsy, po której kr¹¿y kometa, lub dobezpoœredniego pobli¿a S³oñca.Wrêcz przeciwnie, ³atwiej jest wyobraziæ sobie,i¿ przenika on wszechobszary naszego systemu planetarnego, zgêszczaj¹c siê uplanet w to, co zowiemy atmosfer¹, i, byæ mo¿e, doko³a niektórych ulegaj¹cpewnym zmianom natury wy³¹cznie geologicznej, to znaczy - zmieniaj¹c siê lubprzeobra¿aj¹c w swych stosunkach lub w samej¿e swej istocie pod wp³ywem cia³lotnych wydzielanych przez owe globy.Przyj¹wszy ten pogl¹d, przesta³em siê wahaæ.Przypuszczaj¹c, i¿ w mej podró¿ybêdê mia³ do czynienia z atmosfer¹ w istocie rzeczy tak¹ sam¹ jak napowierzchni Ziemi, pomyœla³em sobie, i¿ przy pomocy doskona³ego aparatu Orimmabêdê móg³ z ³atwoœci¹ zgêszczaæ j¹ w iloœci potrzebnej do oddychania, uda³o siêmi przeto usun¹æ g³Ã³wn¹ przeszkodê, co siada mi na drodze do Ksiê¿yca.Zu¿y³emsporo pieniêdzy i mnóstwo pracy, by przystosowaæ ten aparat do zamierzonegocelu, i mia³em najzupe³niejsz¹ ufnoœæ, ¿e nie zawiedzie w zasto­sowaniu, o ilezdo³am odbyæ tê podró¿ w odpowiednio krótkim, czasie.I oto znów wracam dozagadnienia, w jakim czasie by³oby mo¿na j¹ uskuteczniæ.Wiadomo, i¿ balony w pierwszym okresie swego wzlotu podnosz¹ siê z chy¿oœci¹doœæ umiarkowan¹.Otó¿ si³a wzlotu zale¿y wy³¹cznie od znaczniejszej ciê¿koœcipowietrza atmosferycznego w porównaniu z gazem wype³niaj¹cym balon.Z pozorunie wydaje siê rzecz¹ prawdopodobn¹, ¿eby balon w miarê jak podnosi siê corazwy¿ej i, co za tym idzie, wzbija siê stopniowo w warstwy powietrzne, którychgêstoœæ gwa³townie siê zmniejsza - powtarzam, nie wydaje siê rzecz¹ mo¿liw¹,¿eby pierwotna chy¿oœæ tego balonu, wzbijaj¹cego siê w górê, mia³a podlegaæprzyœpieszeniu.Z drugiej strony nic przypominam sobie, by w jakimkolwiekopisie wzlotu nadmieniano o zmniejszaniu siê absolutnej chy¿oœci wznoszeniasiê, aczkolwiek powinno tak byæ, chocia¿by z powodu uchodzenia gazu z balonównieszczelnych i nie posiadaj¹cych innej pow³oki prócz zwyczajne­go pokostu.Zdaje siê przeto, i¿ nastêpstwa tego ulatniania siê gazu wystarcza³y zaledwie,by zrównowa¿yæ przyœpieszenie, jakiego nabywa balon w miarê oddalania siê odœrodka ciê¿koœci.Otó¿ doszed³em do wniosku, ¿e o ile bym w mym wzlocieprzenikn¹³ w pok³ad przewodnika, który by odpowiada³ moim wyobra¿eniom, dalej oile okaza³oby siê, ¿e nie ró¿ni³by siê on w swej istocie od tego, co nazywamypowietrzem atmosferycznym - to by³oby rzecz¹ wzglêdnie obojêtn¹, jak wielkiemog³oby byæ jego rozrzedzenie - oczywiœcie w stosunku do mej si³y wzlotnej -gdy¿ nie doœæ, ¿e gaz w balonie uleg³by podobnemu rozrzedzeniu (móg³bym bowiem,zale¿nie od okolicznoœci, wypuœciæ odpowied­ni¹ jego iloœæ, by unikn¹æwybuchu), lecz ponadto, bêd¹c tym, czym jest, by³by zawsze gatunkowo l¿ejszy odjakiegokolwiek zwi¹zku czystego tlenu i azotu, istnia³a zatem mo¿liwoœæ,istnia³o nawet wielkie prawdopodobieñstwo, i¿ w ¿a­dnym okresie mego wzlotu niebêdzie punktu, w którym po³¹czony ciê¿ar mego ogromnego balonu wraz z zawartymw nim a¿ do ostatecznych granic rozrzedzo­nym gazem, wraz z koszem i tymwszystkim, co w nim siê znajdowa³o, móg³by zrównaæ siê z ciê¿arem otaczaj¹cejwarstwy atmosferycznej; a jak nietrudno poj¹æ, to w³aœnie by³oby jedyn¹okolicznoœci¹, która by mog³a mnie zatrzymaæ w dalszym wzlocie.Wszelako gdybymnawet dotar³ do takiego punktu, mia³em jeszcze do rozporz¹dzenia balast orazinne przedmioty wagi oko³o 300 funtów.Równoczeœnie przyci¹ganie ziemskie winnoby siê stale zmniejszaæ w prostym stosunku do kwadratów odleg³oœci i oto zchy¿oœci¹ zawrotnie przyœpieszon¹ móg³bym dostaæ siê w owe dalekie przestwory,gdzie si³a przyci¹gania ziemskiego ustêpuje miejsca sile przyci¹ganiaksiê¿ycowego.Istnia³a jeszcze inna trudnoœæ, która by³a dla mnie przedmiotem niejakiegozaniepokojenia.Mianowicie zauwa¿ono, i¿ kiedy balon wzniesie siê do znacznejwysokoœci, prócz przeszkód w oddychaniu przejawia siê uczucie dotkliwegoniedomagania w g³owie i ca³ym ciele, po³¹czone czêsto z krwotokami z nosatudzie¿ innymi objawami, nie mniej niepokoj¹cymi, a wzmagaj¹cymi siê wodpo­wiednim stosunku do osi¹ganej wysokoœci.By³ to szczegó³ niecozatrwa¿aj¹cy.Czy¿ nie nale¿a³o przypuszczaæ, i¿ te objawy mog³y siê wzmagaæ ipowodowaæ w koñcu œmieræ? Po rozwadze doszed³em do przeœwiadczenia, ¿e nie.Wedle mego mniemania by³y one nastêpstwem stopniowego zmniejszania siê zwyk³egodla cia³a nacisku atmosferycznego na powierzchniê i wynikaj¹cego st¹drozszerzania siê powierzchownych naczyñ krwionoœnych - natomiast nie zagra¿a³yistotnym rozprzê¿eniem ustroju cielesnego, jak to mog³o mieæ miejsce zutrudnieniem w oddychaniu, przy którym gêstoœæ atmosfery mog³aby siê okazaæchemicznie niewystarczaj¹ca do prawid³owego odnawiania krwi w komorze sercowej [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • rurakamil.xlx.pl
  •