[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ale jeœli Chewbacka chce, byœmy wrócili.Nie zd¹¿ycie tu dotrzeæ na czas - powtórzy³ twardo Lando.-Powiedz Noghrim, ¿e j eœli chc¹ siê na coœ przydaæ, to niech id¹ na górêdo sali tronowej i pomog¹ Hanowi.Na to jest ju¿ za póŸno - w³¹czy³ siê do rozmowy ledwie s³yszal­ny g³os.Han? - zdziwi³ siê Calrissian.Nie, tu Talon Karrde - przedstawi³ siê mê¿czyzna.- Przyjecha­³em tu razem z radn¹ Organa Solo.Jesteœmy w sali tronowej.Leia tutaj?! Co, u licha.Zamknij siê i s³uchaj - uciszy³ go ostro szef przemytników.- Tenmistrz Jedi, ten Joruus Cbaoth, te¿ tu jest.Unieszkodliwi³ Hana i Orga-nê Solo, a Skywalkera zmusi³ do walki z kimœ, kto, zdaje siê, jest jegoklonem.Na mnie akurat nie zwraca w tej chwili uwagi, ale gdybym tylkospróbowa³ coœ zrobiæ, na pewno zaraz by siê mn¹ zaj¹³.Zdawa³o mi siê, i¿ Lukê mówi³, ¿e Moc jest zablokowana?I tak by³o.Ale Cbaoth zdo³a³ j¹jakoœ przywróciæ.Czy jesteœcietam na dole przy komorach klonuj¹cych?391Tak, jesteœmy ponad nimi.A dlaczego pytasz?Organa Solo sugerowa³a wczeœniej, ¿e gdzieœ tam powinno siêznajdowaæ ca³e mnóstwo isalamirów - rzek³ Karrde.- Gdyby wam siêuda³o œci¹gn¹æ kilka z nich i przynieœæ tu na górê, to mo¿e zdo³alibyœmypowstrzymaæ Cbaotha.Chewbacka zamrucza³ ¿a³oœnie i Lando przytakn¹³ mu skinieniem g³owy.A zatem poto w³aœnie by³y te kr¹¿ki wybuchowe, które jakiœ czas temu spowodowa³yeksplozjê.- Na to te¿ jest ju¿ za póŸno - oznajmi³ swemu rozmówcy.- Cba-oth ju¿ je wszystkie zabi³.Przez chwilê szef przemytników milcza³.Rozumiem - rzuci³ w koñcu.- Có¿, to przynajmniej wszystkowyjaœnia.Macie mo¿e jakiœ pomys³?W zasadzie nie - odpar³ Calrissian po chwili wahania.- Jeœli coœwymyœlimy, to damy ci znaæ.Dziêki-mrukn¹³ szef przemytników z pewn¹ ironi¹.-Bêdêcze-ka³.Rozleg³ siê cichy szczêk i Karrde przerwa³ po³¹czenie.Threepio, jesteœ tam jeszcze? - spyta³ Lando.Tak, proszê pana.Niech Artoo z powrotem usi¹dzie przy komputerze i zrobi, como¿e, ¿eby odci¹gn¹æ ¿o³nierzy od tego wlotu powietrza, przez któryweszliœmy do œrodka.A potem razem z Noghrimi ruszajcie w tamtymkierunku.Opuszczamy górê? - zdziwi³ siê android.Tak - potwierdzi³ Calrissian.- Ja i Chewie te¿ zaraz tam bêdzie­my, tak wiêc lepiej siê pospieszcie, ¿ebyœmy was nie rozdeptali.I zawia­domcie te¿ jakoœ tych dwóch Noghrich, których Lukê wys³a³ z grup¹Myneryszów.Wszystko zrozumia³eœ?Tak, proszê pana - odpar³ Threepio z wahaniem.- A co z panemLukiem i pozosta³ymi?Zostaw to mnie.A teraz ju¿ zabierz siê do pracy.Tak, proszê pana - powtórzy³ robot.Rozleg³ siê kolejny szczêki tak¿e to po³¹czenie zosta³o przerwane.Na chwilê zapad³o milczenie, które Wookie przerwa³ wkrótce cis­n¹cym siê nausta pytaniem.- Chyba ju¿ nie mamy wyboru - rzek³ Lando ponuro.- Z tego, comówili Lukê i Mara, Cbaoth jest co najmniej tak niebezpieczny jakImperator.A mo¿e nawet bardziej.Spróbujemy zburzyæ ca³y magazynz nadziej¹, ¿e i on znajdzie siê pod gruzami.392Chewbacka burkn¹³ na znak sprzeciwu.- Nie mo¿emy tego zrobiæ -pokrêci³ g³ow¹Calrissian.-Najpierw musimy skoñczyætê robotê.Jeœli teraz ostrze¿emy tych na górze, to C 'ba-oth te¿ siê o tymdowie, a wówczas móg³by jakoœ zd¹¿yæ zapobiec eksplo­zji.- Od strony drzwiponownie rozleg³ siê st³umiony odg³os strza³Ã³w.-No dobra, spróbujmy to jaknajszybciej zakoñczyæ.- Lando wzi¹³ do rêki ostatni¹partiê swoich materia³Ã³wwybuchowych.Przy odrobinie szczê­œcia powinni zd¹¿yæ przygotowaæ tê sztuczkêChewiego z arytmicznym rezonansem, nim wedr¹ siê tu szturmowcy.Nieco wiêcejszczêœcia bê­dzie im potrzeba na wydostanie siê z jaskini.A jeszcze wiêcej bêd¹ go potrzebowaæ na to, by zaalarmowaæ Hana i pozosta³ych,nim ca³y magazyn zwali im siê na g³owê.Przez d³u¿sz¹ chwilê w sali tronowej panowa³a cisza.Mara utkwi³a w Skywalkerzezdumiony wzrok, zastanawiaj¹c siê, czy Lukê naprawdê wie, co mówi.¯ebydobrowolnie zaproponowaæ, i¿ zostanie tu z Cbaothem.Ch³opak ponownie zerkn¹³ na ni¹ ukradkiem i, mimo buczenia w je­go umyœle, Marawyczu³a drêcz¹cy go strach.Lukê doskonale zdawa³ sobie sprawê z tego, co mówi.I mówi³ powa¿nie.Jeœli Cbaoth przyjmie jego warunki, to Skywalker z w³asnejwoli podda siê szalonemu Jedi.Poœwiêci siê po to, by uratowaæ swoichprzyjació³.A wœród nich kobietê, która kiedyœ zapowiedzia³a, ¿e go zabije.Odwróci³a g³owê, czuj¹c nagle, ¿e nie jest w stanie na niego pa­trzeæ.Jejspojrzenie napotka³o wzrok Karrde'a, który razem ze swymi vonskrami ukry³ siêpod resztkami zwalonej k³adki [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • rurakamil.xlx.pl
  •