[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.– Więc zamierzasz to zrobić? Ukraść pierścienie dla królowej?– Tak.– Clary wypuściła powietrze z płuc.– Jutro.W południe jest zebranie miejscowego Clave.Wszyscy na nim będą.Wtedy wejdę.– Nie podoba mi się to, Clary.Jej mięśnie się napięły.– Co ci się nie podoba?– Że zadajesz się z faerie.Faerie to kłamcy.– One nie potrafią kłamać.– Wiesz, co mam na myśli.„Faerie to manipulanci” brzmi słabo.Odwróciła głowę i spojrzała na przyjaciela, opierając mu brodę na obojczyku.Simon objął ją ramieniem i przyciągnął do siebie.Jego ciało było zimne, koszula nadal wilgotna od deszczu.Zwykle proste włosy skręciły się w loczki od wilgoci.– Uwierz, wcale mi się nie podoba zadawanie z Dworem – powiedziała.– Ale zrobiłabym to dla ciebie.A ty zrobiłbyś to dla mnie, prawda?– Oczywiście, że tak.Ale mimo wszystko to zły pomysł.– Simon spojrzał na nią z ukosa.– Wiem, jak się czujesz.Kiedy mój ojciec umarł.Clary stężała.– Jace żyje.– Wiem.Nie to miałem na myśli.Ja tylko.Nie musisz mówić, że jest ci lepiej, kiedy jestem przy tobie.Zawsze jestem przy tobie.Smutek sprawia, że czujesz się samotnie, ale nie jesteś samotna.Wiem, że nie wierzysz – chodzi mi o religię – ale możesz być pewna, że otaczają cię ludzie, którzy cię kochają, prawda? – Jego oczy były duże, pełne nadziei.Tak samo ciemne jak zawsze, ale jakby dodano do nich jeszcze jedną warstwę koloru, podobnie jak jego skóra wydawała się przezroczysta i pozbawiona porów.Wierzę, pomyślała.Tylko nie jestem pewna, czy to ma znaczenie.Lekko trąciła łokciem jego ramię.– Więc nie masz nic przeciwko temu, żebym cię o coś zapytała? To osobista sprawa, ale bardzo ważna.– O co chodzi? – Do głosu Simona wkradła się nuta ostrożności.– O tę całą historię ze Znakiem Kaina.Czy to znaczy, że jeśli przypadkiem kopnę cię w nocy, niewidzialna siła kopnie mnie w goleń siedem razy?Poczuła, że Simon się śmieje
[ Pobierz całość w formacie PDF ]