[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zawsze takmyślałem, gdyŜ wydawało mi się niemoŜliwe, Ŝeby Roos zobaczył "Waratah" przez 117-metrowąwarstwę wody.Bardziej prawdopodobne było, Ŝe głębokość w tym miejscu wynosiła 50 metrów.Raczej nie ma wątpliwości, Ŝe Joe Conquer widział, jak statek z czarnym kadłubem i Ŝółtyminadbudówkami przewraca się i tonie podczas gwałtownej burzy.Jeśli zarówno on, jak i Roos mająrację, to "Waratah" spoczywa znacznie bliŜej brzegu niŜ "Nailsea Meadow", odnaleziony przezEmlyna.Emlyn nie zaprzestał wysiłków, Ŝeby rozwiązać tę tajemnicę.Na początku 2001 rokuprzeprowadził z helikoptera badania wstępne akwenu u ujścia Xary.Jego podstawowym celembyło ustalenie granic, w których, gdy tylko polepszy się pogoda, naleŜy przeprowadzićposzukiwania za pomocą sonaru.Nadal mam wielkie zaufanie do Emlyna i jego zespołu NUMA.Poszukiwania będą trwały, ale, jakdo tej pory, "Waratah" nie zdradził swojej tajemnicy.165CZĘŚĆ XRMS "CARPATHIA"1Spiesząc na ratunek 1912, 1918- Mostek! - operator radiostacji Harold Cottam krzyknął w rurę głosową.Minęło kilka sekund, zanim usłyszał huczący głos pierwszego oficera "Carpathii", Milesa Deana.- Tu mostek, słucham.- Otrzymałem sygnał CQD - powiedział operator.- CQD, z jakiego statku?- Chwileczkę, zaraz dostroję odbiornik - odparł Cottam.NatęŜając słuch, Dean wychwycił przez rurę słabe, nierówne dźwięki radiostacji.Kabinaradiooperatora znajdowała się o niecałe 100 metrów w stronę rufy, ale Deanowi zdawało się, Ŝeźródło dźwięków odległe jest o milę.Trzymając ucho blisko wylotu rury omiótł morze lornetką.KsięŜyc w pełni odbijał się od wody, co sprawiało, Ŝe widoczność była dobra.Deana martwiłyThank you for evaluating PDF to ePub Converter.To get full version, you need to purchase the software from: http://www.pdf-epub-converter.com/convert-to-epub-purchase.html166raporty o górach lodowych.JuŜ dwa razy tej nocy nakazał zmianę kursu i nadal zachowywałczujność.- Sir, mam teraz pełną depeszę - powiedział Cottam.- To "Titanic".- Co z nim? - zapytał Dean.- Uderzył w górę lodową - odparł radiooperator - zgłasza, Ŝe tonie.- Na jakich współrzędnych?- Szerokość północna 41 stopni, 46 minut - odczytywał radiooperator - długość zachodnia 50stopni, 41 minut.- Bądź w pogotowiu - powiedział Dean.Podbiegł do stołu z mapami i zaznaczył na mapie pozycję.- Przekazać na "Titanica", Ŝe jesteśmy w odległości 48 mil - powiedział.- Wyjaśnić, Ŝe z powodugór lodowych na tym obszarze nie moŜemy rozwinąć pełnej prędkości.- Ile to zajmie czasu? - zapytał radiooperator.- Co mam im powiedzieć?- Powiedz, Ŝe jesteśmy najwyŜej cztery godziny drogi od nich - odparł Dean.- Tak jest - powiedział radiooperator.Dean zwrócił się do oficera wachtowego.- Obudzić kapitana Rostrona.Niech pan mu powie, Ŝe otrzymaliśmy wezwanie o pomoc od"Titanica" i zmieniłem kurs na północ.Oficer wybiegł ze sterówki i pognał po pokładzie.- Sternik - powiedział Dean - ster pół na sterburtę, zwiększyć prędkość o jedną czwartą.Sternik powtórzył komendę, a Dean jeszcze raz omiótł powierzchnię wody lornetką.- BoŜe - mruknął pod nosem - pozwól nam zwiększyć prędkość."Titanic" wypełniał się wodą, a pierwszy radiooperator, John George Phillips, nadawał sygnałratunkowy do ostatniej chwili.Najpierw CQD, potem sygnał rozpoznawczy "Titanica", MGY.- UŜyłeś nowego sygnału? - zapytał drugi radiooperator, Harold Bride.- SOS? - dywan pod stopami Phillipsa nasiąkał wodą.- Tak - odparł Bride- Nie - powiedział Philips - ale zrobię to teraz.Phillips zaczął naciskać klucz radiostacji.Był to pierwszy w historii przypadek wysłania sygnałuSOS.Marynarze wystrzeliwali rakiety sygnałowe z pokładu "Titanica".Leciały w górę i wybuchałybiałym blaskiem na tle ciemnego nieba.Z pływającego pałacu, pełnego ciepła i luksusów, musielisię przenieść w chłód nocy - stanowiło to niewiarygodny wstrząs dla pasaŜerów.W łodziratunkowej, 200 metrów na południe od tonącego statku, Molly Brown patrzyła na rozgrywającąsię przed jej oczami straszną scenę.Światła na wielkim liniowcu nadal płonęły.Statek skrzypiał i167jęczał, gdy w jego rozdarty kadłub wlewały się tysiące litrów wody.Z daleka wyglądało to jakośirracjonalnie.Tylko krzyki umierających były aŜ nadto realne.Nagle ogromna rufa "Titanica" wzniosła się w górę, jakby na poŜegnanie, i statek wśliznął się podpowierzchnię wody, wydając ostatni rozpaczliwy dźwięk.Dziesięć mil od "Titanica" statek"Californian" stał bez ruchu na wodzie.Jego kapitan dla bezpieczeństwa czekał, aŜ pokaŜe sięświt, Ŝeby popłynąć przez pole lodowe."Californian", statek o wyporności sześciu tysięcy ton,naleŜący do Leyland Lines, przeznaczony był przede wszystkim do przewozu ładunków, ale miałteŜ miejsca dla czterdziestu siedmiu pasaŜerów.Tej nocy nie wiózł nikogo.Płynął z Londynu doBostonu.Drugi oficer Harold Stone miał wachtę na mostku.Patrzył na odległy statek przez lornetkę.TamtenteŜ się zatrzymał.Stone nie wiedział, Ŝe "Titanic" uderzył w górę lodową.Radiooperator"Californian" wyłączył na noc radiostację, zanim został wysłany sygnał o pomoc.Kapitan Rostron wpadł do sterówki, zapinając guziki wykrochmalonej białej koszuli.- Kapitan na mostku! - zawołał Dean.- Jak daleko od nich jesteśmy? - zapytał bez wstępów Rostron.- Czterdzieści sześć mil, niecałe cztery godziny drogi, sir - zameldował Dean.- Co tam widać? - Rostron zapytał marynarza stojącego przy drzwiach, z lornetką skierowaną wmorze.- Po obu burtach góry lodowe.Rostron odwrócił się do Deana.- Jaką prędkość pan zalecił?- Trzy czwarte naprzód, sir - odparł Dean.- Ogłosić alarm, zbudzić załogę - powiedział kapitan.- A potem niech pan poleci kambuzowi, Ŝebyprzygotowali tyle zupy i gorących napojów, ile tylko zdołają.- Tak jest.Rostron nachylił się nad mosięŜną rurą głosową.- Maszynownia! - wywołał.- Tu mechanik Sullivan - odpowiedział mu zaspany głos.- Słuchaj, Sullivan - powiedział Rostron.- "Titanic" wpadł na górę lodową czterdzieści pięć milstąd.Wezwano nas na ratunek.- Tak jest- odparł Sullivan
[ Pobierz całość w formacie PDF ]