[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Być może nie urodził się jeszcze taki autor, który mógłby dorównać jego genialności.I oto markiz de Sade siedzi w paryskim więzieniu.W tym samym, w którym siedzi hrabina du Barry, gdzie rok temu siedziała Maria Antonina.Wielbiciele rewolucji francuskiej mają wielkie pretensje do obywatela de Sade'a.O, nie za jego bulwersujące utwory.Po prostu on deklarował, że dobrze będzie służył rewolucji, a jej służy źle.Obywatel de Sade godny jest tego, żeby złożyć głowę na gilotynie.I oto już podsuwają Robespierre'owi do podpisu wyrok śmierci na de Sade'a.Za zabawy 487z Różą Keller grozi mu długoletnie więzienie.Gotowy akt oskarżenia trafił na stół ministra sprawiedliwości.Ten, którego niewinne igraszki z dziewczynkami stały się seksualną praktyką, odniósł się do sprawy bardzoliberalnie.Porozmawiawszy z ojcem de Sade'a, byłym francuskimambasadorem w Petersburgu, wybaczył zboczeńcowi, oddał go pod nadzórpolicji z nakazem nie-zbliżania się do Paryża na dziesięć mil i wypuścił nawolność.Będą jeszcze więzienia i dwa wyroki śmierci.Dwadzieścia siedem latprzesiedzi de Sade w więzieniach.Pierwszy wyrok dostanie za to, żeczęstował damy cukierkami nafaszerowanymi hiszpańskimi muchami iniemal doprowadził do ich śmierci.Drugi wyrok za złe służenie rewolucji.Będąc członkiem rewolucyjnego komitetu, przejawił liberalizm i niezbytstarannie posyłał ludzi na śmierć.O paradoksie historii, ten, od któregoimienia powstało określenie okrucieństwa w seksie – sadyzm, niewytrzymał potworności rewolucji, tej hydry, nad którą utracili kontrolę jejprzywódcy.De Sade zawył: „Tak nie może być! Nie powinno!".Machinarewolucji, jej żywioł przerósł najbardziej perfidną wyobraźnię de Sade'a.Podpisać wyroku na de Sade'a Robespierre nie zdążył.Nazajutrz zostałzgilotynowany.***Co może być prostsze? Co może być genialniejsze? Bezduszna, sprawnamaszyna do ścinania ludzkich głów.Gilotyna! Gdzieś na prowincji stękaprzerażony autor tego dzieła, lekarz Guillotin.Pisze petycję – on nie chciał.„Zatrzymajcie się!" – woła.Za późno! Bezduszna,488sprawna maszyna puszczona w ruch, dobrze nasmarowana, działaniezawodnie dwadzieścia cztery godziny na dobę.Wydajność niebywała,raz – pociągnięcie za sznur, dwa – nóż leci w dół, trzy – głowa spada doprzygotowanego zakrwawionego kosza.Kat Sanson może iść naemeryturę.Czy on podołałby takiemu wysiłkowi? Może pisać swoje memuary, których czytać bez gęsiej skórki na ciele nie sposób.Rzeczowym, chłodnym i beznamiętnym językiem urzędnika pisze o ludzkich kaźniach, torturach, a pracownica archiwum uważnie patrzy na autorkę: „Pani zbladła.Czy mogę w czymś pomóc?".Może pani.Wymazać z tych zakurzonych akt te potworności, tak dumnie nazywane Wielką Francuską Rewolucją!Gilotyna stoi na placu Rewolucji.Taką teraz nosi nazwę plac Ludwika XV.Tu kiedyś w markizę Pompadour leciały kamienie i kawałki błota rozszalałego tłumu.Obecnie lud się uspokoił i przyzwyczaił się.Straszna maszyna już nikogo nie straszy.Wszystko nader prozaiczne.Przekupki spokojnie gryzą słoneczniki, chłopcy wleźli na drzewa, arystokratki wykupiły okna.Dziś będą ścinać obywatelkę Kapet, która jeszcze niedawno była królową Marią Antoniną.Jest ranek 16 października 1793 roku.Wszyscy czekają.Maria Antonina jest bardzo zmęczona.Więzienna cela w Conciergerie jest ciemna, wąska, brudna i zimna.Żelazne łóżko, cienka poduszka, wełniany, szorstki żołnierski koc.To wszystko.Nie ma bielizny, nie ma sukienek, nie ma nawet igły z nitką.Rybią ością i nitką wyrwaną z szarego płóciennego prześcieradła niezgrabnie Maria Antonina zaszywa dziurę w sukni.Poniżoną królową faraonowie rewolucji pozbawili wszystkiego, łącznie z ludzką godnością.Ściska się jej serce w okropnym bólu.Co z pozostałymi członkami jej rodziny? Nigdy już 489nie dowie się, że za kilka miesięcy zostanie ścięta szwa-gierka Elżbieta, nad której losem długo dumał Robe-spierre: czy nie ożenić się z nią?Dyktatura Bourbonów, dyktatura Robespierre'ów, jaka różnica, jeśli sens ten sam? Nigdy już się nie dowie, że w 1795 roku w Tempie umrze jej syn.Ponoć na gruźlicę, a kto wie, jak było naprawdę? Żywa pozostanie tylko jej córka, madame Royal, wyjdzie za mąż za bezbarwnego impotenta, księcia d'Angouilleme, syna hrabiego d'Artois, króla Karola X, i umrze w 1851 roku, przeżywszy ojca o pięćdziesiąt jeden lat, jako ponura, zgorzkniała i doszczętnie nieszczęśliwa osoba, której życiowe niepowodzenia na zawsze zmazały uśmiech z twarzy.Nigdy nie dowie się Maria Antonina, jak będzie umierał, również ścięty na gilotynie, jej kat Robespierre, poniżając swym nieludzkim krzykiem proces egzekucji.Nie udało się „Niesprzedajnemu", jak nazywano Robespierre^, dumnie i pogardliwie odejść z życia.Nigdy nie dowie się Maria Antonina, jak wielka jej admiratorka, Polka, Róża Lubomirska, która z sześcioletnią córką, również Różą, przyjechała do Paryża, żeby bronić królowej, odrzuciwszy propozycję Robespierre'a stania się jego kochanką, wolała przyjąć śmierć.Nie dowie się również, jak szesnastoletnia Charlotta Corday, płonąc nienawiścią do potworów – przywódców rewolucji, wejdzie z kuchennym nożem do łazienki, gdzie w wannie kąpał się Marat, i ugodzi go nożem wprost w serce.Gdy sędzia pytał tę młodą dziewczynę, czy uczyła się anatomii, bowiem od razu trafiła w serce, Charlotta odpowiedziała: „Serce tyrana widać i bez znajomości anatomii".Gdy przywieźli ją na szafot, poprosiła kata Sansona, by pozwolił jej obejrzeć gilotynę: „Nigdy nie widziałam tej machiny.Bardzo mnie intere-490 suje".Nie dowie się Maria Antonina, jak poczerwieniał na ściętej głowieCharlotty lewy policzek, w który kat uderzył już odciętą głowę.***Strażnicy znajdujący się w celi nie spuszczają z królowej oczu.Zbyt dosłownie pojmują rozkaz dowódcy: „Nie spuszczać z niej oczu!".Więc gapią się.A królowa ma krwotok.Obfita przedwczesna miesiączka.Z nerwów, z przeżyć, z bólu.Prosi strażnika, by się odwrócił, musi zmienić koszulę.Nie odwrócił się.Wsunięty za piec okrwawiony pakunek później znajdą i będą tępo rozmyślać – co z nim zrobić? Czy aby nie oddać do muzeum i nie uczynić eksponatem, czy puścić w niepamięć, w legendę? Swoista koszula Heraklesa, dana mu przez jego żonę, od której tylko śmierć mogła go wyzwolić.Relikwie rewolucji były modne i dawały katom niezły dochód: madame kupująca głowę Robespierre'a dla muzeum woskowych figur, kawałki włosów Ludwika XVI, chustki namoczone we krwi skazańców.W mitologii wszystko jest wzniosłe i poetyczne, w więzieniu Con-ciergerie nader prozaiczne.Przyjdzie kat Sanson, żeby ściąć królowej włosy.Nożyce są tępe i nierówne, siwe kosmyki żałośnie i strasznie będą sterczeć spod szarego czepca.Staruszką szła na szafot Maria Antonina, wielkości żadnej nie było w obliczu tej trzydziestoośmioletniej, niegdyś pięknej kobiety.Posadzono ją z zawiązanymi z tyłu rękami na zwykły, otwarty wóz, którym zawożono ludzi na gilotynę, na którym były ślady cudzej krwi.A po drodze do placu Rewolucji na parapecie okna usadowił się znany rzeźbiarz Dawid z rysownikiem i ołówkiem w ręku.Zaledwie parę ru-491chów ręką, dwa, trzy skąpe pociągnięcia grafitem, i tragiczny obraz królowej genialnego artysty jest gotowy.Spróbujcie naśladować teoszczędne ruchy ołówka, nic z tego nie wyjdzie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • rurakamil.xlx.pl
  •