[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- ¯e ciocia siêbardzo cieszy z poznania osobiœcie tej mi³ej osoby, znanej ze s³yszenia.Wygl¹daæ przepiêknie, ciocia to przecie¿ potrafi, i zrobiæ takie ¿ar³o, ¿eby imoko w s³up stanê³o.I nic wiêcej.Znienacka Malwinie myœl siê spodoba³a.A otó¿, zrobi im ucztê bogów, topotrafi.I dla Karola bêdzie jak miód, wszyscy zobacz¹, ¿e ona go kocha, gronoœwiadków jej siê powiêkszy.I nawet ta suka bêdzie musia³a zeznawaæ przed s¹demna jej korzyœæ.Sp³ynê³o na ni¹ nie tylko ukojenie, ale nawet prawie triumf.* * *Konrad koniecznie chcia³ siê widzieæ z Justynk¹, i Justynka z Konradem.Obydwoje uzyskali informacje tak niepokoj¹ce, acz ró¿nego rodzaju, ¿e wrêczmusieli je skonfrontowaæ z wiedz¹ sojusznika.Konradowi, œwiadomemu wizytyMalwiny w firmie mê¿a, supozycje szefa da³y do myœlenia jeszcze wiêcej ni¿wszystkie dotychczasowe wypadki, Justynka zaœ.Justynkê kwestia t³umaczki nieco zdenerwowa³a i dlatego niezbêdny by³ jejKonrad.Bez wzglêdu na uczucia prywatne!Zwa¿ywszy doskona³¹ zgodnoœæ d¹¿eñ, spotkanie uda³o im siê umówiæ z wielk¹³atwoœci¹.Konrad wy³ga³ siê niejakiej Kasi, czatuj¹cej na niego pod domem, alewy³giwanie siê Kasi mia³ ju¿ opanowane od co najmniej roku, Justynka zaœ znieco wiêkszym trudem pozby³a siê lataj¹cego za ni¹ W³odzia, niepo¿¹danegowielbiciela od lat dwóch.Z lekkim rozgoryczeniem pomyœla³a przy tej okazji, ¿eczego cz³owiek nie chce, to ma w nadmiarze, upragnione natomiast stawia zaciêtyopór.Próbowa³a nawet policzyæ, ilu niepo¿¹danych wielbicieli odstawi³a odpiersi ostatnimi czasy, ale rachunek jej siê pomyli³, bo Konrad w³aœniepodjecha³ pod bramê uniwersytetu.- Mam now¹ zgryzotê - oznajmi³a, wsiadaj¹c.- Teraz siê urwa³am, ale o czwartejmuszê wróciæ na wyk³ady.Sama ju¿ nie wiem, jak ci to powiedzieæ.Konrad dysponowa³ czasem tylko do wpó³ do czwartej.Od Joli wiedzia³, ¿e Wolskido wpó³ do czwartej nie ruszy siê z firmy, potem jednak¿e nie wiadomo co zrobi,musia³ zatem zaj¹æ swój posterunek.Te¿ nie wiedzia³, jak to powiedzieæJustynce.- Jeœli ci idzie o czas, mam zgryzotê tak¹ sam¹ a nawet jeszcze gorsz¹ -zakomunikowa³ niepewnie.- Chyba ¿e coœ innego.?- Ca³kiem innego.Zaraz.Bo co?- Bo ja tylko do piêtnastej trzydzieœci.- A.Drobiazg.Nawet lepiej, zd¹¿ê wst¹piæ do sklepu.Otó¿.Latasz zawujem.Zak³opotana Justynka urwa³a.Konrad przyjrza³ siê jej.- Nie bêdê ukrywa³.Fakt.Nie powiedzia³em tego wyraŸnie, ale od pocz¹tkumia³em obawy, sobie sama wydedukujesz.No i sta³o siê.Justynka przyjrza³a mu siê wzajemnie.- Obawy.? Nie jestem chyba przesadnie zarozumia³a, ale myœla³am, ¿e niewygl¹dam na debilkê.Ciotka ciê wynajê³a do tego latania.No i.lataszwujem.No i.- Widzê, ¿e ciê mocno stopuje.Wal wprost.Co siê sta³o?- Nic siê jeszcze nie sta³o, ale w domu zrobi³a siê sytuacja podbramkowa -oznajmi³a Justynka z determinacj¹.- Muszê ciotkê ³agodziæ, bo nast¹pikataklizm.Wuj ma jak¹œ t³umaczkê.Wiesz coœ o tym?- Wiem - przyzna³ siê Konrad po czterech sekundach milczenia.- Ciotka ma do niej ansê, a wuj j¹ zaprasza do domu na bryd¿a z cudzoziemcami,co ja osobiœcie rozumiem, ale ciotka nie.Co to za jakaœ?- Bo co ona ma do rzeczy?- Coœ muszê wiedzieæ, ¿eby trzymaæ rêkê na pulsie.Wiesz, ja tam mieszkam ijeszcze przez dwa i pó³ roku nie bêdê mia³a innego domu.- Dlaczego przez dwa i pó³ roku? Bo potem co?- Potem koñczy siê umowa z tymi, co wynajmuj¹ moje mieszkanie po rodzicach.Narazie tak trochê siedzê na wulkanie, a wola³abym nie.W chwili obecnej punktemzapalnym jest t³umaczka.Kto to taki?Konrad znalaz³ miejsce na parkingu przed kinem Skarpa i zatrzyma³ samochód.Wyda³ z siebie d³ugie pufniêcie.- Jak by ci to powiedzieæ.- Wal wprost - zaproponowa³a sucho Justynka.- Dobra.Moja siostra.- Co?- Moja siostra.Rodzona.- Obstawiacie wuja ca³¹ rodzin¹? - zdumia³a siê najszczerzej w œwiecieJustynka.- No coœ ty! Pojêcia nie mia³em, ¿e ona pracuje dla firmy Wolskiego, a ona wogóle nie wiedzia³a, co ja robiê.Trafiliœmy na siebie przypadkiem, skoropilnujê, nie mog³em jej nie zobaczyæ, nie?- I co?- Z czym co?Justynka zawaha³a siê.- No nie wiem, skoro siostra.Mo¿e ci g³upio o niej mówiæ? Jaka ona jest?Konrad uœwiadomi³ sobie nagle, ¿e, odpowiadaj¹c na pytanie Justynki, mo¿ezarazem spe³niæ ¿yczenie Joli.Poczu³ niemal wdziêcznoœæ do obu dziewczyn iwyda³y mu siê niezwykle sympatyczne.- Mo¿esz j¹ poznaæ osobiœcie jeszcze dziœ, o wpó³ do czwartej.Przed firm¹twojego wuja.Znajomoœæ nie bêdzie mo¿e zbyt dog³êbna, bo ona jest umówiona naczwart¹.- Ja te¿.Z panem opiekunem grupy.-.ale pó³ godziny te¿ coœ warte.- I co, uwa¿asz, ¿e na powitanie spytam j¹, czy leci na swojego szefa?- A ma lecieæ.? A, rozumiem.Dobrze, starsza ode mnie o piêæ lat, zdaje siê,¿e bardzo ³adna, przynajmniej mój kumpel tak twierdzi, dwa lata temu zna³aszeœæ jêzyków obcych, teraz pewnie zna osiem albo dziewiêæ.W tym kierunku jestzdecydowanie utalentowana.Ogólnie przyzwoita.Jako siostra, w ka¿dym razie.Rozwiedziona, mój siostrzeniec ma osiem lat.Patologicznie punktualna, zdajesiê, ¿e z koniecznoœci.Coœ jeszcze?- D³ugo pracuje z wujem?- Trafniejsze by³oby: dla.Dla twojego wuja, nie z nim.I nie tylko dla niego,ma t³umaczenia na wszystkie strony.Dla pana Wolskiego ju¿ chyba prawie trzylata.Bo.?- Bo jeœli trzy lata, mia³a czas go poderwaæ piêtnaœcie razy - mruknê³aJustynka, nie maj¹c pojêcia, ¿e Konrad zada³ jej swoje ulubione pytanie,znienawidzone przez ca³¹ rodzinê.- A tylko to jest wa¿ne dla mojej ciotki.Trzyma siê wuja pazurami.Konrad odetchn¹³ z ulg¹.- A otó¿ to! Teraz moja kolej.Ci¹gle nie mam prawa ci nic mówiæ, ale cholerniechcê coœ us³yszeæ.Jeœli odgadniesz genezê pytañ.- Powstrzymaj siê przed wyg³aszaniem uwag obraŸliwych.Ju¿ to zosta³o ustalone,ja nie jestem gigantofon.- W porz¹dku, sorry.Naprawdê jej na nim zale¿y?- Do tego stopnia, ¿e nawet t³amsi w³asny charakter.Nie najlepiej jej towychodzi, ale bardzo siê stara.- A tak miêdzy nami mówi¹c.Kto po twoim wuju dziedziczy?Justynkê dziabnê³o w œrodku coœ potê¿nego, co zdo³a³a ukryæ.- Prawnie ciotka.Nie ma innej rodziny.Chyba ¿e napisze testament i zostawijakieœ legaty, ale nic nie wiem o tym, ¿eby napisa³.Nie wygl¹da na takiego,który pisze testamenty.- Czy twój wuj ma jakiegoœ ukrytego wroga, którego rzeczywiœcie trzeba siê baæ?- Dlaczego ukryte.Nie, g³upio pytam, o jawnym ju¿ byœ wiedzia³.Osobiœcies¹dzê, ¿e ma ze stu wrogów, ale ¿aden siê nie wyró¿nia.Konrad wspar³ siê sztywnymi plecami o fotel i westchn¹³ ciê¿ko.Jak mia³ jejteraz powiedzieæ o p³atnym zabójcy, którego usi³owa³a znaleŸæ jego klientka?W ogóle nie mia³ prawa jej tego powiedzieæ, nie tylko powiedzieæ, ale nawet daædo zrozumienia.Gdyby zgad³a sama, powinien kategorycznie zaprzeczyæ
[ Pobierz całość w formacie PDF ]