Tratwa (4)

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Czu� ci�ar rzeczy, która wynurzy�a si�z wody - poskr�cana, koszmarna b�ona, rozb�yskuj�ca o�lepiaj�cymi barwami -ognistym szkar�atem, p�omiennym szmaragdem, wynios�� ó�ci�.Niczym fala zala�a twarz dziewczyny, unicestwiaj�c j�.Jej stopy kopa�y i t�uk�y w deski.W miejscu, gdzie kiedy� by�a twarzdziewczyny, skr�ca�a si� i pulsowa�a czarna masa.Krew sp�ywa�a strumieniami pojej szyi.Krzycz�c, nie s�ysz�c w�asnego krzyku, Randy podbieg� do niej, opar�stop� na jej biodrze i pchn��.LaVerne, szamocz�c si� i szarpi�c, run�a w ty�.Jej nogi po�yskiwa�y w promieniach ksi�yca niczym alabaster.Przez kilkanieko�cz�cych si� chwil woda pieni�a si� i obryzgiwa�a tratw�, jakby kto�schwyta� tam na haczyk najwi�kszego okonia �wiata, który desperacko usi�owa�si� uwolni�.Randy krzycza�.Krzycza�.A potem, dla odmiany, znów zacz�� krzycze�.Jakie� pó� godziny pó�niej, gdy rozpaczliwe pluski i szamotanie ju� dawnoucich�y, nury odpowiedzia�y.Ta noc trwa�a wieki.Kwadrans przed pi�t� niebo na wschodzie zacz�o si� rozja�nia� i poczu�niemraw� nadziej�.Trwa�a jednak tylko chwil�, równie z�udna jak �wit.Sta� nadeskach z pó�przymkni�tymi oczami, spuszczaj�c g�ow�.Jeszcze przed godzin�siedzia�, lecz nagle ockn�� si� - nie wiedz�c nawet, �e spa� - na d�wi�kz�owieszczego szmeru mokrego p�ótna.Zerwa� si� na nogi zaledwie sekund�przedtem, nim zach�anna czer� wype�ni�a szczeliny.Oddech z j�kiem ulatywa� muz ust.Przygryz� warg� a� do krwi.Zasn��e�, spa�e�, ty dupku!W pó� godziny pó�niej plama powoli wy�lizn�a si� spod tratwy.On jednak nieusiad�.Ba� si� si��, ba� si�, �e znów za�nie i tym razem umys� nie ostrze�ego na czas.Wci�� sta�, wspieraj�c stopy o deski, gdy na wschodzie zap�on�o silniejsze�wiat�o, tym razem prawdziwego poranka.Za�piewa�y ptaki.Wzesz�o s�o�ce, oszóstej rano by�o ju� do�� jasno, by móg� widzie� pla��.Jasno�ó�te camaroDeke'a wci�� sta�o tam, gdzie je zaparkowali, niemal dotykaj�c mask�ogrodzenia.Na piasku le�a� �a�cuch poskr�canych kolorowych koszulek i bluzoraz czterech par d�insów.Ich widok nape�ni� go na nowo groz�, cho� Randys�dzi�, �e z pewno�ci� nic ju� nie jest w stanie go przerazi�.Widzia� swojed�insy, z jedn� nogawk� wywrócon� i wywalon� kieszeni�.Wygl�da�y takbezpiecznie, le��c tam na piasku, jakby czeka�y, by si� zjawi�, przewróci�nogawk� na praw� stron�, �ciskaj�c kiesze� tak, by nie wypad�y drobne.Niemalczu�, jak z szumem wsuwa je na nogi, jak zapina mosi�ne guziki rozporka.(kochasz tak kocham)Spojrza� w lewo i by�a tam, czarna, okr�g�a jak pionek warcabów, ko�ysz�ca si�lekko.Na jej skórze zata�czy�y kolory i szybko odwróci� g�ow�.- Wracaj do domu - wychrypia�.- Do domu albo do Kalifornii i zg�o� si� naprzes�uchanie do filmu Rogera Cormana.Gdzie� w dali przelecia� samolot i wyobra�nia Randy'ego podsun�a mu senneobrazy.Zg�aszaj� nasze zagini�cie, ca�ej czwórki.Rozpoczynaj� si�poszukiwania, coraz dalej od Horlicks.Farmer pami�ta, jak wyprzedza�o go �ó�tecamaro "p�dz�ce jak pot�pieniec".Poszukiwania skupiaj� si� na okolicachjeziora Cascade.Prywatni piloci do��czaj� do nich i jeden z nich przelatuj�cynad jeziorem w swej dwusilnikowej Bonanzie widzi nagiego dzieciaka na tratwie,tylko jednego z czwórki, samotnego.Zorientowa� si�, �e zaraz upadnie i ponownie r�bn�� si� pi�ci� w nos, krzycz�cz bólu.Czarna plama natychmiast �mign�a ku tratwie i wcisn�a si� pod spód - mo�es�ysza�a, czu�a albo.Randy czeka�.Tym razem, nim wyp�yn�a, min�o czterdzie�ci pi�� minut.Jego umys� powoli orbitowa� w coraz ja�niejszym �wietle.(kochasz tak kocham tak kibice Jankesów Catfish* kochasz Catfisha tak kocham(Route 66** pami�tasz corvette George Maharis w corvette Martin Milner wcorvette kochasz corvette(tak kocham corvette(tak kocham tak kochasz(gor�co s�o�ce jak p�on�ce szk�o to by�o w jej w�osach �wiat�o najlepiejpami�tam �wiat�o jasne letnie �wiat�o(jasne letnie �wiat�o)[* - Catfish - Jim "Catfish" Hunter, legendarny rzucaj�cy dru�yny Jankesów -przyp.t�um.][** Route 66 - ameryka�ski serial telewizyjny z lat sze��dziesi�tych, w którymg�ówne role grali wzmiankowani George Maharis i Martin Milner, oraz ichsamochód, corvette.- przyp.t�um.]popo�udnieRandy p�aka�.P�aka�, bo zdarzy�o si� co� nowego - za ka�dym razem, gdy próbowa� usi��, toco� wsuwa�o si� pod tratw�.A zatem nie by�o ca�kiem g�upie; wyczu�o albozorientowa�o si�, �e kiedy siedzi, mo�e go dopa��.- Odejd� - wyszlocha� Randy, patrz�c na wielkie czarne znami� na wodzie.Zaledwie pi��dziesi�t jardów od niego, jak�e szyderczo blisko, wiewiórka�miga�a po masce camaro Deke'a.- Odejd�, prosz�, id� dok�dkolwiek, tylkozostaw mnie w spokoju.Nie kocham ci�.Plama nie ruszy�a si�.Na jej powierzchni zawirowa�y kolory.(kochasz tak kochasz mnie)Randy oderwa� od niej wzrok i spojrza� na pla��, szukaj�c ratunku, ale nie by�otam nikogo.Absolutnie nikogo.Jego d�insy wci�� le�a�y na piasku z wywrócon�nogawk�.Widzia� bia�� tkanin� kieszeni.Nie wygl�da�y ju�, jakby kto� mia�zaraz podej�� i je podnie��.Przypomina�y pami�tk� po zmar�ym.Gdybym mia� pistolet, zabi�bym si�, pomy�la�.Sta� na tratwie.S�o�ce zasz�o.Trzy godziny pó�niej wzeszed� ksi�yc.Wkrótce potem zacz�y krzycze� nury.Nied�ugo pó�niej Randy odwróci� si� i spojrza� na czarn� rzecz na wodzie.Niemóg� si� zabi�, ale by� mo�e za�atwi�aby to tak, by nie poczu� bólu.Mo�e dotego w�a�nie s�u�y�y kolory.(kochasz tak kochasz)Szuka� jej wzrokiem i oto by�a, unosz�ca si� na wodzie, ko�ysz�ca w rytm fal.- Za�piewaj ze mn� - wyrz�zi� Randy.- Kibice Jankesów, wszyscy razem,chórem.Koniec szko�y cieszmy si�.czas na taniec, czas na �piew.Kolory zacz�y tworzy� si� i wirowa�.Tym razem Randy nie odwróci� wzroku.- Kochasz? - szepn��.Gdzie� z drugiej strony pustego jeziora odpowiedzia� mu krzyk nura [ Pobierz całość w formacie PDF ]

Search

Podstrony