[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Umilk³.- O co chodzi, Lucy?Zakocha³aœ siê w nim, czy co?Wyraz jej twarzy nie pozostawia³ w¹tpliwoœci.- Kiedy to odkry³aœ? - naciska³ delikatnie.Je¿eli by³ w niej jakiœ opór i lêk przed przyznaniem siê do uczu­cia, terazrozproszy³ siê ca³kowicie.- Gdy ca³owa³y go te inne kobiety.Nie wolno panu myœleæ - doda³a pospiesznie -¿e siê tym przejê³am.Wiele takich rzeczy jesz­cze go spotka zanim siêustatkuje.- Niekoniecznie - odpowiedzia³ szczerze Hedrock.- Ty bê­dziesz musia³azrezygnowaæ ze swych pragnieñ, lecz zgodnie z mo­imi obserwacjami spory procentmê¿czyzn wychodzi z podobnych doœwiadczeñ zahartowanych jak stal.S¹ jednakznu¿eni œwiatem realnym.Czytaj¹c z jej twarzy zrozumia³, ¿e powiedzia³ ju¿ dosyæ.Grunt pod jejprzysz³e dzia³anie zosta³ przygotowany.Rezultaty pojawi¹ siê w tokunaturalnego biegu wydarzeñ.Uœmiechn¹³ siê przyjaŸnie.- To wszystko, Lucy.I nie zamartwiaj siê.Wy³¹czy³ stat.Hedrock wygl¹da³ przez drzwi swego biura kilkakrotnie w ci¹­gu nastêpnejgodziny.W budynku krz¹ta³o siê pe³no ludzi, lecz ruch stopniowo zamiera³, a¿wreszcie korytarz zaœwieci³ pustk¹.Robert Hedrock dzia³a³ stanowczo i bez poœpiechu.Z sejfu na œcianie wyj¹³dyski z planami maszyny kontroluj¹cej czas - tej z po­koju, w którym, dwiegodziny temu, rozmawia³ z radnymi.Wcze­œniej poprosi³, aby mu je przes³ano zCentrum Informacji, co uczy­niono bez s³owa komentarza.I nie by³o w tym nicdziwnego.Jako szef Departamentu Koordynacji mia³ dostêp do wszystkichnauko­wych danych dotycz¹cych sklepów z broni¹.Znalaz³ nawet niez³ewyt³umaczenie, oczywiœcie na wypadek, gdyby go zapytano.Chcia³ przestudiowaædane, tak mia³ odpowiedzieæ, w nadziei, ¿e rozwi¹za­nie przyjdzie samo.Ale wrzeczywistoœci kierowa³ siê osobistymi pobudkami.Z dyskami w kieszeni ruszy³ korytarzem do najbli¿szych scho­dów.Zszed³ piêæpiêter i poszed³ do czêœci Hotelu Royal Ganeel, która nie by³a zajêta przezsklepy z broni¹.Wszed³ do apartamentu i zamkn¹³ za sob¹ drzwi na klucz.By³ to imponuj¹cy lokal: piêæ salonów oraz olbrzymia bibliote­ka, do którejHedrock skierowa³ swe kroki.Tutaj równie¿ zamkn¹³ drzwi na klucz, a nastêpnieuwa¿nie sprawdzi³, czy nie ma pods³u­chu.Jak siê spodziewa³, niczego nieznalaz³.Z tego co wiedzia³, nie figurowa³ na liœcie podejrzanych.Nigdy jednaknie podejmowa³ nie­potrzebnego ryzyka.Szybko przy³o¿y³ jeden z pierœcieni na palcu do gniazdka elek­trycznego.Metalowe kó³ko odchyli³o siê.Wsun¹³ palec do obrêczy i poci¹gn¹³.To, co siê wtym momencie zdarzy³o, by³o zjawiskiem typowym w sklepach z broni¹.Zosta³przeniesiony przez transmiter materii na odleg³oœæ oko³o tysi¹ca oœmiusetkilometrów, do jednego ze swych licznych laboratoriów.Cz³onkowie Rady niemieli pojêcia o istnieniu tego transmitera.Laboratorium od wieków nale¿a³o dojednej z wielu œciœle strze¿onych kryjówek.Mia³ jak¹œ godzinê czasu, lecz wiedzia³, ¿e zd¹¿y jedynie przej­rzeæ kolejnydysk.Zbudowanie duplikatu maszyny wymaga³oby wielu podobnych wizyt.Jak siêokaza³o, starczy³o mu czasu na zrobienie dodatkowej kopii planów.Bardzoostro¿nie w³o¿y³ dysk do szafki na dokumenty, gdzie znajdowa³y siê dziesi¹tkitysiêcy innych dia­gramów i planów, którym, przez okres kilku tysiêcy lat,nada³ prio­rytet AA.Przed up³ywem godziny, jedyny nieœmiertelny cz³owiek na Zie­mi, za³o¿ycielsklepów z broni¹, posiadacz sekretów nie znanych ¿adnej innej ¿yj¹cej istocieludzkiej, powróci³ do biblioteki w swym apartamencie w Hotelu Royal Ganeel.Wkrótce siedzia³ w biurze piêæ piêter wy¿ej.Rozdzia³ 12Lucy Rall wy³oni³a siê z rz¹dowej budki statu.Przechodz¹c przez alkowê ujrza³aswoje odbicie w energetycznym lustrze.Zatrzy­ma³a siê.Zewnêtrzne œwiat³aprzyci¹ga³y uwagê.Chodniki p³onê³y jasnoœci¹, która pokonywa³a noc, lecz Lucyna to nie zwa¿a³a.Wpa­trywa³a siê bez ruchu w sw¹ blad¹ twarz irozgor¹czkowane oczy.Zawsze uwa¿a³a siê za atrakcyjn¹ kobietê, lecz teraznosi³a zbyt wie­le œladów zmêczenia, aby byæ ³adn¹.Czy to w³aœnie dostrzeg³Hedrock?W koñcu, gdy ju¿ znalaz³a siê na zewn¹trz, pod¹¿y³a przed sie­bie niepewnymkrokiem.Sz³a przez Alejê Szczêœcia, bo w³aœnie tam, w jednym z domów grykorzysta³a ze statu.Magiczn¹, intensywnie oœwietlon¹ ulicê o¿ywia³y rojeludzkich ciem przemieszczaj¹cych siê od jednego Ÿród³a œwiat³a do nastêpnego.Lampy jaœnia³y we dnie i w nocy, lecz t³umy rozprasza³y siê w miarê jakciemnoœæ nieba ustê­powa³a przed nadchodz¹cym œwitem.Pora wróciæ do domu.Jednak Lucy nie potrafi³a siê zdecydowaæ.Zastanawia³a siê, co mo¿e zrobiæ ijednoczeœnie mia³a wra¿enie, ¿e nic.Ten wewnêtrzny konflikt wys­sa³ z niejresztki si³, w ci¹gu godziny dwukrotnie zatrzymywa³a siê na energetycznedrinki.Drêczy³o j¹ równie¿ poczucie osobistej klêski.Zawsze uwa¿a³a za rzeczoczywist¹, ¿e w koñcu poœlubi mê¿czyznê zwi¹zanego ze sklepami z broni¹.Przezwszystkie lata w szkole, a póŸniej w koled¿u, kiedy zaaprobowano jej podanie ocz³onkostwo, uwa¿a³a wszyst­kich innych ludzi za autsajderów.Pomyœla³a z pe³n¹œwiadomoœci¹: „To siê sta³o wtedy na statku, kiedy znalaz³ siê w tarapatach.By³o mi go ¿al”.Teraz znajdowa³ siê w jeszcze wiêkszych.Gdyby uda³o jej siê zlokalizowaæ dom,do którego go zabrali, wtedy.no w³aœnie, co wtedy? Myœli zawis³y w pró¿ni.Nagle wpad³a na pomys³, który j¹ oszo³omi³.Absurdalny i szalony pomys³.Gdybyposz³a do jednego z tych miejsc, musia³aby poddaæ siê psychicznej i fizycznejiluzji.Spodziewa³a siê, ¿e sklepy z broni¹ wykluczaj¹ z organizacji za samo rozwa¿anietakiej mo¿liwoœci.Kiedy jednak siêgnê³a pa­miêci¹ wstecz do dokumentów, którewczeœniej podpisywa³a, nie mog³a sobie przypomnieæ ¿adnego podobnego zakazu.Szczerze mówi¹c niektóre zdania wydawa³y jej siê pozytywnie emocjonuj¹ce,przynajmniej w obecnej sytuacji.„.ludzie ze sklepów z broni¹ mog¹ wstêpowaæ w zwi¹zki ma³­¿eñskie zgodnie zeswoim pragnieniem.uczestniczyæ, lub braæ udzia³ we wszystkichprzyjemnoœciach oferowanych na terytorium Isher.Nie istniej¹ ograniczenia codo sposobu, w jaki cz³onek organizacji wykorzystuje wolny czas.”„Oczywiœcie przyjmuje siê, ¿e ¿aden cz³onek nie zrobi niczego co mog³obyprzynieœæ uszczerbek jego opinii, jak¹ maszyna Pp o nim.tak jak wszyscyzostali wyraŸnie poinformowani.okresowe badania przez Pp okreœl¹ statuscz³onka wzglêdem sklepów z broni¹.”„W ekstremalnych przypadkach, sklepy z broni¹ usun¹ z jego pamiêci wszelkiewspomnienia i informacje zwi¹zane z organizacj¹, które mog³yby zostaæ u¿yteprzeciwko [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • rurakamil.xlx.pl
  •