[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.–Gdyby Rinaldi żył, oddałby swój honor za życie Galtar i Złotą Anaksję.Powinniśmy ukryć prawdę, choćby nawet na jakiś czas…–Na jakiś czas.– Ernani wychylił się do przodu, oblicze jego pojaśniało.– Właśnie! Na czas, kiedy wszystko się poukłada…–Raczej takie czasy nie nadejdą.– Abweniarcha nie znał litości.– Ale teraz rzeczywiście mamy czas grzebania swoich martwych.Ernani Rakanie, przez całe życie służyłem nie Abweniuszom, którzy odeszli i nikt nie wie, czy powrócą.Służyłem i służę Złotej Anaksji.To, co ci powiem, chciałem powiedzieć Eridaniemu i miałem nadzieję, że on to zrozumie.Ale to, co dla anaksa władającego Mocą było jedną z możliwych ścieżek, dla ciebie stało się jedyną możliwą.Musisz zrezygnować z Mocy Rakanów i wiary w Abweniuszy, musisz zostawić Galtary z ich widmami i zbudować nowe państwo, które opiera się nie na pozostawionej w testamencie magii, a na rozumie, mieczu i złocie.–Jakże mogę porzucić coś, czego nie mam? – Młody anaks byłwstrząśnięty.– I jak ty, właśnie ty, możesz mówić o zmianie wiary?–Nie masz nawet siedemnastu lat.Kiedy będziesz miał sześćdziesiąt sześć, przestaniesz się dziwić.Odrzucisz Moc Rakanów właśnie dlatego, że nią nie władasz.Wszyscy, słyszysz?, WSZYSCY powinni wiedzieć, że Ernani Rakan może wywołać Zwierza, może władać żywiołami i widzieć przyszłość, ale nie chce.Ale zapędzony w kąt, zada cios, i to taki, po którym nikt się nie otrząśnie.Przeżyty przez Galtary koszmar odrodził wiarę w Pierwotne Stwory i Moc Rakanów.Rinaldi obudził potwory, Eridani zapędził je z powrotem w mrok.–Jestem kiepskim kłamcą.Czym objaśnię niechęć do życia wedle starych obyczajów? Przecież są święta, obyczaje, kiedy anaks…–Właśnie dlatego przestaniesz być anaksem, a nazwiesz się inaczej.Cesarzem, imperatorem, bazyleusem… Ładnych słów jest wiele.A nowa wiara zabrania ci korzystania z Mocy.Będziesz musiał stać się esperatystą.Ci wariaci nazywają Abweniuszy demonami, nic więc dziwnego, że po przejściu na nową wiarę nie będziesz chciał czerpać ze źródła Zła.–Esperatyści? – Przed oczy Diamniego wypłynął pokryty krostami szaleniec, który rzucił się na Rinaldiego, chociaż… chociaż jego wrzaski o złu mogły dotyczyć Beatrice.Czyżby esperatysta to wyczuł?–Mistrz Koro nie poważa esperatystów? – Uniósł brew abweniarcha.– Uwierzcie mi, ja też ich nie kocham, w każdym razie obecnych.Ale wyślę do nich siedmiu bardzo mądrych młodych ludzi, wyposażywszy ich w pewne sekrety, oczywiście każdy pozna tylko jakiś fragment.Po kilku latach nie poznacie esperatystów, a o tobie, anaksie, rozpuszczę słuchy, że tak jesteś wstrząśnięty siłą odsłoniętej przed tobą Mocy, że przysiągłeś nie budzić jej bez naprawdę koniecznej ku temu potrzeby.Potem słuchy stanąsię konkretniejsze, ludzie zaczną gadać, że jesteś tajnym zwolennikiem esperatyzmu…–Czyń, jak uważasz… – głos Ernaniego brzmiał martwo.– Masz rację.Nie wiem, co bym zrobił, gdybym dysponował Mocą.Może naprawdę bym z niej zrezygnował…–Musisz odpocząć – bez wahania oświadczył bogopamiętny.– Anaks musi troszczyć się o swoje ciało.–Odpocznę – tak samo beznamiętnie obiecał młody władca.Abweniarcha wstał i wyszedł.Stuknięcie drzwi, głosy strażników,szelest liści za oknem…–Rinaldiego ponownie zamordowano.– Ernani dokuśtykał do okna i zatrzasnął je.– Zdradzono i zamordowano.Tym razem ja i ty.Jego bracia!–Mój anaksie… Ernani… Nie mów teraz nic.Jutro Lentiro Sollega pokaże ci „Odchodzących”… Nie powiem, że zrobi ci się lżej na sercu, ale zrozumiesz, że inaczej się nie da…9.Rinaldi–Ciągle trwasz w swojej decyzji?–Tak.–Jesteś gotów odrzucić swoje imię, swoją pamięć, swoje jestestwo?–Tak.–Przysięgasz wierność Eternie? Czy jesteś gotów do walki? Czyuznajesz władzę Archonta?–Tak.–Wejdź.Czarne i purpurowe… Pokryty posiwiałą trawą step, kłębiące się obłoki, niespokojnie krzyczące ptaki, prowadząca do rozżarzonej przepaści droga.Odchodzi w Zmierzch, ponieważ nie ma więcej dokąd pójść.Wszystko skończone, był, teraz go nie ma.–Masz prawo do swojej ostatniej prawdy.Chcesz poznać przeszłość, zanim przestanie być twoją?–Tak.–Otrzymasz odpowiedź.Pytaj.–Jak umarł mój brat i mistrz Sollega?–Twoi bracia.Anestiego Rakana zabił Eridani Rakan.Eridaniego Rakana zabiłeś ty.Mistrz Sollega żyje.–Czyli Ada łgała?–Tak.–Dlaczego?–Wybrała ciebie.Dla Eterny i dla siebie.Gdybyś poznał prawdę, nie poszedłbyś z nią.–Co jeszcze było kłamstwem?–Wiele.–Chcę znać prawdę.–Pytaj.O co? O Ernaniego? O freski w pieczarach? O to, co zapomniał?–Co się stało z Galtarami?–Twój brat, wykorzystawszy przekazaną mu Moc, wypędził nazewnątrz podziemne potwory.–Po co?–Żeby potem je przegonić.Władza Rakanów słabła, Eridanipostanowił odrodzić blask Złotej Anaksji.Do tego potrzebny mu był lęk.Potrzebny był mu Zwierz Rakanów, żeby najpierw zniszczyć potwory, a potem złączyć w jedność Złote Ziemie i położyć kres powstaniom i wojnom.Ale z woli Nieobecnych tworzący Zwierza płaci za to swoim życiem.Eridani wymyślił, jak obejść zakaz, zapłaciwszy za to życiem brata.Nie wiedział, że pozbyłeś się okowów.Zabiłeś Eridaniego i potwory wróciły do pieczar.Co jeszcze chcesz wiedzieć?–Co się stało z Ernanim i Diamnim?–Ernani jest anaksem.Diamni Koro jest przy nim.Nie myśl o nich.Jesteś dla nich martwy.–Fresk w pieczarze… Kim ona jest?–Już i tak wiesz zbyt wiele.–Kim ona jest?!–Wystarczy [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • rurakamil.xlx.pl
  •