[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.23.Rachelka zawołała: — Pani, musimy opuścić to miejsce! — Ale Mantikhoras, choć sprawiała wrażenie bezradnej, zdanej na łaskę tych wrzeszczących, hałaśliwych stworzeń, nie zważała na jej słowa.24.Przez zaciśnięte zęby Rachelka syknęła: — W Radosnym i Zdumiewającym Parku Morskim potrafiłaś odbić strumień z armatki wodnej.Dlaczego, do diabła, nie możesz ochronić nas przed tym obrzydliwym bombardowaniem?25.— Przede wszystkim powinno się przytępić nienawiść istot będących w niezgodzie z prawem, dając im sposobność do wyrażania swoich uczuć — wyjaśniła Mantikhoras.Korzenie tej wrogości usuwa się tylko poprzez zniszczenie przyczyn gniewu.26.Rachelka chciała zapytać: „W jaki sposób uda nam się to osiągnąć?”.Ale Mantikhoras zdążyła się już odwrócić i ruszyła z powrotem wzdłuż klatek.Przed każdą z nich przystawała, otwierała drzwiczki i zachęcała uwięzionych do wyjścia na wolność.Wkrótce cała chmara małp maszerowała za swymi powalanymi łajnem wybawicielkami.27.Nieco dalej, przed małpim domem Mantikhoras oznajmiła naczelnym, że mogą spokojnie udać się swoją drogą, albo przyłączyć się do grona jej uczniów.Rachelka uznała, że w istocie małpy nie mają żadnego wyboru, gdyż wolność w tym zepsutym świecie ludzi może oznaczać dla nich jedynie ponowną niewolę, albo nawet śmierć.28.Przemówiła więc do swojej pani, która odparła na to, że małpy mogą również wrócić od razu do klatek i na pewno wiele z nich zdecyduje się na ten krok.Mantikhoras dodała przy rym: — Te jednak, które z nami zostaną, udowodnią tym samym, że posiadają rozumną duszę, która otworzy im drogę ku wolności.To rodzaj sprawdzianu.29.I stało się, że podczas następnych podróży przez kontynent Andrew Stout dzielił pokój z orangutanem, a Priscilla Muthinga z sympatycznym, wyrośniętym gibboncm.Odtąd rezerwowanie miejsc w motelach stało się problemem, a koszty noclegu niebywale wzrosły.Uduchowiona erotyka8 Nocami, leżąc w łóżkach w różnych miastach i parkach rozrywki, Gamaliel i Rachelka starali się dotrzeć wzajemnie do swych dusz.Podczas tych nocnych obrzędów komunikowali się za pomocą słów i ciał.2.Sanktuaria, w których recytowali liturgię miłości, pachniały (tak się wydawało) wodą kolońską i lizolem, balsamem do rąk i zawierającymi amoniak środkami czyszczącymi, kawą i płynem owadobójczym.3.Podczas gdy świetlówki w łazience rozżarzały się i gasły w rytm nierównomiernych dostaw prądu, żyły astrogatora pulsowały podobnie intensywnie.Migoczące światło neonówek zdawało się rozjaśniać go od wewnątrz.4.Oczy Rachelki przywodziły na myśl stawy w Heshbon, leżące przed bramą do Bathrabbim.W każdym razie lśniły o wiele mocniej niż kotliny słonej wody w Radosnym i Zdumiewającym Parku Morskim w Miami.5.Noc w noc, w schroniskach ich Świętej Pielgrzymki, lewa ręka Gamaliela spoczywała pod głową Rachelki, podczas gdy prawa pieściła jej ciało.Kiedy żar przygasał, dłoń nieruchomiała ze zmęczenia, a wzgórze wonności było już splądrowane, Gamaliel i Rachelka zaczynali paplać jak uczniaki.Rozmowy nowożeńców6.Gamaliel: Czy już ci mówiłem, jak bardzo się cieszę, że nie muszę jak Andrew dzielić pokoju z orangutanem?7.Rachelka: A ja jestem szczęśliwa, że w moim pokoju nie ma żadnego gibbona.Niech Bóg ma Priscillę w opiece! Robi dobrą minę do złej gry, ale ten wzrost liczby nawróconych… wieloryby, małpy, zwierzęta ze sztucznie powiększonym mózgiem; mam wrażenie, że to wszystko tylko utrudni nam prowadzenie głównych prac.8.Gamaliel: Od samego początku fundamentaliści sarkali, że Mantikhoras to Antychryst, ale teraz krzyczą jeszcze głośniej.Przyłączyło się do nich nawet kilku liberalnie nastawionych teologów protestanckich.To doprawdy zatrważające.9.Rachelka: Ach tak, to ci, którzy szczycą się swą bystrością i umieszczają naczelne w gronie gatunków uznawanych za poprzedników gatunku homo sapiens, ale wzdragają się jednak pić z małpami herbatę.Szczerze mówiąc, jestem sympatykiem tych ludzi.Ja też nie chciałabym siedzieć przy jednym stole z małpą: Nie zamierzam też do tego dopuścić.10.Gamaliel: Ależ Rachelko, Muggeridge ma wspaniałe maniery jak na szympansa, a sympatyczniejszego gibbona niż Edward nigdzie nie spotkasz.A Bonzo, no cóż, to mały nicpoń, ale…11.Rachelka: Bonzo zniszczył mi wspaniały kombinezon, który miałam na sobie w domu małp w Grant Park w Atlancie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • rurakamil.xlx.pl
  •