[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zadaj¹c jej pytaniaodkry³em, ¿e doskonale umie siê wypowiedzieæ i wyraziæ swoje myœli.***Mia³a podwójn¹ osobowoœæ: to w³aœnie mnie w niej fascynowa³o.Na jej bia³¹czêœæ sk³ada³y siê jej jasna skóra, delikatnoœæ rysów i zaskakuj¹cy wdziêkruchów.Poza tym by³a w niej tylko Afryka.Kiedy uciera³a proso dla Ma³ychLudzików w wielkim drewnianym moŸdzierzu, mia³a tak samo ³ukowato wygiête plecyi d³ugie, regularne ruchy ramion, jak wszystkie afrykañskie kobiety ucieraj¹ceproso.By³a umiêœniona, dobrze zbudowana i sucha, przyzwyczajona do trudnego¿ycia.Podczas naszych zabaw mia³em okazjê zauwa¿yæ si³ê Jej ramion i dwóchbicepsów wyrobionych przez pracê nad moŸdzierzem.Wieczorem, kiedy wszyscy ju¿ le¿eli, szed³em do niej i siadaliœmy obok jejmoskitiery, w jej ma³ym salonie.Tam te¿, szeptem, najwiêcej rozmawialiœmy, owszystkim i o niczym, dla samej przyjemnoœci bycia razem.- Ty, odjechaæ?- Tak.Pewnego dnia odjadê.- Ty, odjechaæ, twoja dom?- Nie, nie dom.No, w³aœciwie tak.Ja mam wszêdzie domy.- Ty, domy du¿o? Ty robiæ dom, ja w dom wszystko praæ, robiæ czysto.Typrzychodziæ, zadowolony.Czasami opowiada³a nie koñcz¹ce siê historie o swojej wiosce, pe³nej braci ibraci ojca, w której mê¿czyŸni podk³adali sobie wzajemnie œwinie, a kobietyrzuca³y, jedna na drug¹, uroki.S³ucha³em nieuwa¿nie, poch³oniêty gr¹ cieni najej policzkach albo d³ugim ³ukiem jej szyi, zahipnotyzowany jej ogromnymiczarnymi oczami, oddalonymi od moich o parê centymetrów.Potem szed³em spaæ zlekkim sercem, bardziej odprê¿ony i szczêœliwy ni¿ kiedykolwiek przedtem.Jedyne chwile, które nie nale¿a³y do mnie, to by³y jej noce i póŸne popo³udnia.Chêtnie bym uprawomocni³ moje stosunki z Ma³¹ wobec moich dwóch towarzyszy, alekiedy tylko Paulo i Montaignes pojawiali siê w pobli¿u, stawa³a siê oficjalna,a nawet ucieka³a, jeœli siê zbli¿y³em.Spotyka³em j¹ wówczas, co bardzo mniesmuci³o, dopiero o wiele póŸniej, na naszych wieczornych pogaduszkach.***Naiwnoœæ naszych pierwszych poca³unków sprawi³a, ¿e Ma³a sta³a mi siê jeszczedro¿sza.Pierwszy raz wydarzy³o siê to w lesie, kiedy za spraw¹ nag³egonatchnienia wzi¹³em j¹ za ramiona, pochylaj¹c siê, i przycisn¹³em wargi do jejust.Zastyg³a w bezruchu.Kiedy przed³u¿y³em swój poca³unek, odskoczy³a w ty³ zd³oni¹ przy ustach, jakby sobie ze mnie kpi³a.Nastêpnie, kiedy wyci¹gn¹³em doniej rêce, podesz³a.Poca³owa³em j¹ znowu.Przyzwyczai³a siê.Po kilku dalszychpróbach zaczê³a odpowiadaæ na moje poca³unki.Zasmakowa³a w nich niesamowicie szybko.Tak bardzo, ¿e wkrótce nie chcia³a ju¿przestaæ.Traktowa³a to jak wszystko inne: jeszcze jedn¹ prerogatywê ¿ony wobecmê¿a, Eliasa, i co chwila wczepia³a siê we mnie, by przycisn¹æ swoje usta domoich.W kuchni rzuca³a wszystko, by usi¹œæ mi na kolanach i ca³owaæ namiêtnie.Podkrada³a siê do mnie, kiedy opatrywa³em sobie rêkê, i wiesza³a siê na mojejszyi ca³uj¹c rozchylonymi wargami.Przyciska³a mnie do siebie, przytula³a siêdo mnie i nieustannie przysuwa³a swoj¹ twarz do mojej.Potem nast¹pi³o g³askanie, nieœmia³e pieszczoty i przymilanie siê.Czêstog³adzi³a mnie d³oni¹ po moich krótkich w³osach, które j¹ zadziwia³y.Patrzy³awtedy na mnie powa¿nie i wzdycha³a:- Ja, bardzo lubiæ.Bardzo!Jakoœ tak smutno.A potem nachyla³a siê, by mnie poca³owaæ.Któregoœ popo³udnia zobaczy³em Tatave, jak przestêpowa³ z nogi na nogê poœrodkuobozowiska, z g³ow¹ wzniesion¹ ku niebu i wargami zwiniêtymi w kurzy kuper,naœladuj¹c nas.Posy³a³ w przestrzeñ wielkie, donoœne poca³unki i œmia³ siêbezczelnie.***Paulo i Montaignes powrócili któregoœ wieczoru ze szczególnie trudnego wypadu.M'Bumba wyprowadzi³ ich w jakiœ oddalony zak¹tek bagien, po czym - jak zwykle -znikn¹³, pozostawiaj¹c ich w b³ocie.Paulo mia³ w³osy zlepione na skroniach i karku jak¹œ br¹zow¹ mazi¹, którazabrudzi³a tak¿e koszulê.Jego buty zamieni³y siê w dwie bry³y gliny.Montaignes wygl¹da³ odra¿aj¹co od stóp do g³owy, mia³ b³oto nawet na okularachi by³ bardzo zmêczony.Próbowa³em powiedzieæ coœ, by podnieœæ ich na duchu.- Czeœæ, ch³opaki! Jak leci? - rzuci³em weso³ym tonem.Na nic innego nie wpad³em [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • rurakamil.xlx.pl
  •