[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jeœli wybierzecie setkê, pa­trz¹c naswoich przyjaciól, to otrzymacie z³y wynik, bo rzecz dotyczy ludzi z tej samejczêœci kraju.Jeœli jednak wybierzecie setkê w sposób, który, o ile mo¿na tostwierdziæ, w ogóle nie jest zwi¹zany ze wzrostem wybieranych, to wtedy; gdypoœród 100 wy³onicie 40 ludzi wy¿szych ni¿ 180 cm, w 100 milionach znajdzie siêich oko³o 40 milionów.O ile wiêcej czy o ile mniej - mo¿na to okreœliæ ca³kiemdok³adnie.Okazuje siê, ¿e po to, by nie pomyliæ siê o wiêcej ni¿ 1%, trzebamieæ próbkê licz¹c¹ 10 tysiêcy.Ludzie nie zdaj¹ sobie sprawy, jak trudnoosi¹gn¹æ du¿¹ dok³adnoœæ.Dla marnych 1-2% potrzeba 10 tysiêcy prób.Metodê tê stosuj¹ ludzie oceniaj¹cy wartoœæ reklamy tele­wizyjnej.Nie, oniraczej s¹dz¹, ¿e u¿ywaj¹ tej metody.To jest bardzo trudne zadanie., anajtrudniejsz¹ czêœæ stanowi wybór respondentów spe³niaj¹cych odpowiedniekryteña.Jak sldoniæ przeciêtnego cztowieka, by zainstalowa³ w swoim domuga­d¿et, który pozwoli³by stwierdziæ, jakie programy telewizyjne ogl¹dai; alboco to za przeciêtny cz³owiek, który zgodzi siê za pieni¹dze notowaæ, coogl¹da³; i na ile dok³adnie zapisuje on po 15 minutach, kiedy rozlegnie siêsygnat, co zobaczy³? Nie wiadomo.Nie mamy zatem prawa orzekaæ na podstawietysi¹ca czy 10 tysiêcy, a to wszystko, czym dysponuj¹ ludzie, którzy zajmuj¹siê podobnymi sprawami i oceniaj¹, co ogl¹da­j¹ przeciêtni widzowie.Nie mabowiem w¹tpliwoœci, ¿e repre­zentatywna próbka znajduje siê poza kontrol¹.Metody staty­styczne s¹ dobrze znane.Problem uzyskania w³aœciwej próbki jestbardzo powa¿ny i o tym wszyscy wiedz¹.Mamy tu wiêc do czynienia z uprawnion¹metod¹ naukow¹.Nie sprawdza siê ona tylko wtedy, gdy o tym nie wiecie.Potem ztego rodzaju badañ p³yn¹ wnioski, ¿e wszyscy ludzie na œwiecie s¹ tak naiw­ni,jak to tylko mo¿liwe, a jedynym sposobem, by ich przeko­naæ, jest nieustanneobra¿anie ich inteligencji.Ten wniosekmo¿e byæ poprawny Z drugiej strony mo¿e byæ falszywy.Jeœli jest falszywy, topopelniamy wielki bl¹d.Jest zatem kwesti¹ sporej odpowiedzialnoœci opracowaniesposobów sprawdza­nia, na jakie formy reklamy ludzie zwracaj¹ uwagê.Jak mówilem, znam wielu ludzi.Zwyk³ych ludzi.I uwa­¿am, ¿e obra¿a siê ichinteligencjê.Chodzi mi o ró¿ne rzeczy Wl¹czasz radio.Jeœli obdarzony jesteœjak¹kolwiek wra¿liwo­œci¹, to mo¿esz zwariowaæ.Ludzie jakoœ potrafi¹ - ja siêjesz­cze nie nauczylem - nie zwracaæ uwagi na to, co dysz¹.Nie wiem, jak torobiæ.I tak, przygotowuj¹c ten wyklad, wt¹czylem radio na trzy minuty iuslyszalem dwie rzeczy.Najpierw, kiedy wl¹czylem radio, uslyszalem muzykê in­diañsk¹ - Indian z NowegoMeksyku, z plemienia Nawaków Rozpoznalem j¹.Sluchalem ich w Gallup* i urzeklimnie.Nie bêdê tutaj próbowat naœladowaæ ich œpiewów wojennych, cho­cia¿mialbym na to ochotê.Kusi mnie.Ta muzyka jest bardzo interesuj¹ca, jestglêboko zwi¹zana z ich religi¹ i jest czymœ, co oni szanuj¹.Dlatego uczciwiestwierdzam, ¿e bylem zadowo­lony, i¿ w radiu mo¿na us³yszeæ coœ interesuj¹cego.Wi¹zalo siê to ze sfer¹ kultury Musimy uczciwie to przyznaæ.Jeœli ma­my jednakpowiedzieæ, co mo¿na by³o us³yszeæ w ci¹gu trzech minut, to wymieni³emdotychczas tylko jedn¹ z rzeczy.Slucha­lem dalej.Có¿, troszeczkê oszukiwalem.Kontynuowa³em slu­chanie, bo muzyka mi siê podoba³a.By³a dobra.Skoñczy³a siê,a spiker powiedzia³: „Wkroczyliœmy na wojenn¹ œcie¿kê, jeœli chodzi o wypadkisamochodowe".Potem mówi³ o tym, ¿e na­le¿y byæ ostro¿nym, by unikaæ wypadków.To nie obra¿a inte­ligencji.Nie obra¿a Indian Nawaków ani ich religii i ichidea³Ã³w.Sluchatem dalej, a¿ us³ysza³em, ¿e istnieje jakiœ napój dla ludzi,którzy myœl¹ m³odo, zwany chyba Pepsi-Cola.Po­wiedzialem sobie: „No, dobrze,wystarczy".Zastanowiê siê nad tym przez chwilê.Przede wszystkim sam pomys³jest idio­tyczny.Kogo ma siê tu na uwadze, mówi¹c o cz³owieku, który myœlim³odo? S¹dzê, ¿e chodzi o osobê, która lubi robiæ rze­* Miasteczko w pó³nocno-zachodniej czêœci stanu Nowy Meksyk, w pobli­¿urezerwatów Indian Nawaków i Zuni (przyp, t³um.).czy stanowi¹ce domenê ludzi mlodych.W porz¹dku, pozwól­my im tak myœleæ.Powstaje te¿ napój dla takich ludzi.Przy­puszczam, ¿e w dziale analiz firmyprodukuj¹cej napoje o tym, ile dodaæ soku z limony, zdecydowano w nastêpuj¹cysposób: „Dobrze, produkowaliœmy napój dla zwyczajnych ludzi, ale musimy tozmieniæ.Przeznaczymy go nie dla zwyczajnych lu­dzi, lecz dla specjalnych,którzy myœl¹ mlodo.Wiêcej cukru".Sam pomysl, ¿e napój jest przeznaczony dlaludzi, którzy my­œl¹ mlodo, wydaje siê absurdalny.Tak wiêc, wskutek dzialañ tego rodzaju jesteœmy nieustan­nie obra¿ani, naszainteligencja jest wci¹¿ obra¿ana.Mam po­mysl, jak z tym walczyæ.Ludzie snuj¹,jak wiecie, ró¿ne plany, a i FTC* próbuje to jakoœ wyprostowaæ.Ja mam prostyplan.WyobraŸcie sobie, ¿e kupiliœcie prawo do u¿ywania prLez 30 dni 26 tablicogloszeniowych na obszarze wielkiego Seattle, z których 18 jest oœwietlonych.Na tych tablicach umieszczacie znak, który mówi: „Czy twoja inteligencjazostala obra¿ona? Nie kupuj tego produktu".Nastêpnie kupujecie kilka odcinkówreklamowych w telewizji i radiu.W œrodku jakiegoœ programu pojawia siêcz³owiek mówi¹cy: „Przepraszam, przykro mi, ¿e przerywam, ale jeœli uwa¿acie,i¿ jakakolwiek reklama obra¿a wasz¹ inteligencjê albo w jakikolwiek sposób wamprLeszka­dza, to sugerujemy, byœcie nie kupowali tego produktu".Wów­czaswszystko zostanie naprawione mo¿liwie najszybciej.Dziêkujê.Jeœli teraz ktokolwiek ma jakieœ pieni¹dze, które chcia³by wyrzuciæ, toradzi³bym zrobiæ eksperyment z okreœleniem inte­ligencji przeciêtnegotelewidza.To interesuj¹ce pytanie.Oto szybki sposób sprawdzenia jegointeligencji.Choæ mo¿e nieco zbyt drogi.Powiecie: ,.To nie jest wa¿ne.P³ac¹cy za reklamê musz¹ sprzedaæ swoje towary".I dalej w tym stylu.Z drugiejstrony wyobra¿enie, ¿e przeciêtna osoba nie jest inteligentna, wydaje siêbardzo niebezpieczne.Nawet jeœli to prawda, nie powinno siê tego taktraktowaæ, jak siê traktuje.* Federal Trade Commission - Federalña Komisja Handlu rz¹du StanówZjednoczonych (przyp.t³um.).Wielu reporterów gazet i komentatorów zak³ada, ¿e spo³e­czeñstwo jest g³upszeod nich, ¿e nie potrafi zrozumieæ rzeczy, których oni sami nie rozumiej¹.Powiedzmy sobie, ¿e to jest œmieszne.Nie chcê twierdziæ, ¿e oni s¹ bardziejtêpi ni¿ prze­ciêtny cz³owiek, ale ¿e w pewnym sensie s¹ bardziej têpi ni¿przeciêtny cz³owiek.Co mam powiedzieæ, jeœli muszê wyjaœniæ jakieœ zagadnienienaukowe dziennikarzowi, a on pyta, o co chodzi? Wyjaœniam mu s³owo po s³owie,tak jak wyjaœnia³bym swojemu s¹siadowi.On nadal nie rozumie, co mo¿e siêzda­rzyæ, bo nie naprawia pralek, nie wie, czym jest silnik czy cokol­wiekinnego.Innymi s³owy, nie ma ¿adnego doœwiadczenia technicznego.Na œwieciejest wielu in¿ynierów.Jest wielu ludzi o wyobraŸni technicznej.Jest wieluludzi m¹drzejszych od dziennikarza, powiedzmy, w dziedzinie nauki.Dlatego jegoobowi¹zkiem jest przekazaæ problem, niezale¿nie od tego, czy go rozumie czynie, dok³adnie w taki sposób, w jaki zosta³ mu przedstawiony To samo odnosi siêdo ekonomii i innych dzie­dzin [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • rurakamil.xlx.pl
  •