[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nad miasteczkiem przesz³a zamieæ i pobieli³a wszystko grub¹ warstw¹œniegu.Któregoœ popo³udnia wyszed³em na spacer i napotka³em trzy kotybaraszkuj¹ce po podwórzu.Bawi³y siê tak rozkosznie, ¿e przystan¹³em iprzypatrywa³em siê im przez d³u¿sz¹ chwilê.Skaka³y jeden przez drugiego,dopóki któryœ nie dostrzeg³ mnie i nie zamar³ w pó³ skoku.Wtedy wszystkietrzy jak na komendê spojrza³y na mnie, a ja bezwiednie unios³em rêkê, ¿ebyJonathan Carroll - Kraina Chichów179im pomachaæ: Us³ysza³em, ¿e miaucz¹, bardzo cicho, jakby szeptem.Dopieropo kilku minutach olœni³o mnie, ¿e koty mówi¹ dzieñ dobry:Mieszkañcy miasta zaczêli mi okazywaæ wielk¹ szczeroœæ.To, co miopowiadali, jeszcze kilka miesiêcy wczeœniej kaza³oby mi wiaæ gdzie pieprzroœnie ale teraz tylko ze zrozumieniem kiwa³em g³ow¹ i bra³em z pó³miskajeszcze jedno ciasteczko z rodzynkami, upieczone przez Debby albo przezGretchen, albo przez Mary Annê.Moi rozmówcy przybierali niezmiennie jeden z dwóch tonów - oskar¿ycielskilub dziêkczynny.Jedni mówili, ¿e powinienem jak najszybciej skoñczyæksi¹¿kê, bo kupa ludzi wpadnie inaczej w tarapaty, a inni dziêkowali Bogu, ¿ezd¹¿y³em na czas i pytali, czy daleko mam jeszcze do koñca biografii.Wzale¿noœci od dnia i osoby, która ze mn¹ rozmawia³a, czu³em siê na zmianê,albo jak mesjasz, albo jak spec od naprawy telefonów.Pytanie, czy swoj¹ksi¹¿k¹ o¿ywiê Marshalla France'a, wirowa³o mi w g³owie jak szklana kulka wautomatycznej suszarce.Chwilami przystawa³em i wybucha³em œmiechem,takie to wszystko by³o szalone i absurdalne.A chwilami ob³azi³y mniejaszczurki lêku i chcia³em ju¿ tylko jak najszybciej, raz na zawsze o tymwszystkim zapomnieæ.- Powiedz, Larry, jak siê czuje cz³owiek.wymyœlony?Larry pierdn¹³ na ca³y g³os i uœmiechn¹³ siê do mnie.- Wymyœlony? Co znaczy "wymyœlony'? Ty wystrzeli³eœ ze swojego starego,no nie?- Kiwn¹³em g³ow¹ i wzruszy³em ramionami.- No widzisz, a ja wystrzeli³em sk¹din¹d.Jeszcze piwko?Katarzyna g³aska³a szarego królika, tak ostro¿nie, jakby by³ ze szk³a.- Wymyœlona? Hmmm, to zabawne okreœlenie.Wymyœlona.- obraca³a tos³owo w ustach i uœmiecha³a siê do królika.- Nigdy siê nad tym niezastanawiam, Tomaszu.Myœlê o tylu innych rzeczach.Je¿eli spodziewa³em siê od nich rewelacji, to na pró¿no.Galen by³o typowomieszczañsk¹ spo³ecznoœci¹, w samym sercu Missouri, ludzie tam uczciwiepracowali, w œrodowe wieczory grywali w krêgle, przepadali za "BionicWoman", jadali kanapki z szynk¹ i oszczêdzali na nowy p³ug automatycznyalbo na domek letni nad jeziorem Tekawitha.Najciekawsz¹ historiê us³ysza³em od faceta, który niechc¹cy postrzeli³ wtwarz rodzonego brata z policyjnego rewolweru.Nacisn¹³ spust, gruchnê³o,dym - a bratu nic siê nie sta³o.Ab - so - lut - nie nic! Ludziom usta siê nieJonathan Carroll - Kraina Chichów180zamyka³y.Odk¹d zosta³em "jednym z nich", opowiadali mi o sobie wszystko -o lumbago, o ¿yciu seksualnym, o najlepszych sposobach przyrz¹dzaniazêbacza.Niewiele z tego co mówili mia³o dla mnie jak¹kolwiek wartoœæ, ale onitak d³ugo opowiadali to samo sobie nawzajem, ¿e by³o dla nich nie lada frajd¹znaleŸæ nowe ucho.- Wiesz, co mnie teraz najbardziej wkurza, Abbey? To, ¿e nic nie wiem napewno.Kiedyœ szed³em sobie spokojnie ulic¹ i nie musia³em siê martwiæ, ¿ejakiœ pieprzony samolot mo¿e ni st¹d, ni zow¹d spaœæ na g³owê - rozumiesz, oco mi chodzi? Jak cz³owiek wie, to ma spokój.Nie musi siê martwiæ, ¿e coœ musiê nagle przydarzy.Patrz pan tego, jak mu tam, Joe Jordana.Jedzie sobiejakby nigdy nic po paczkê pieprzonych fajek, a¿ tu nagle - bach! - i dzieciakpod ko³ami.Dziêkujê bardzo za tak¹ przyjemnoœæ, ja tam wolê wiedzieæ, kiedyprzyjdzie na mnie czas.I wtedy a¿ do tego czasu mogê siê niczym nieprzejmowaæ.- No a kiedy ten czas nadejdzie? Co wtedy zrobisz?- Zlejê siê w pieprzone gacie! - stary cz³owiek œmia³ siê z w³asnego ¿artu dorozpuku.Im d³u¿ej wypytywa³em ludzi, tym bardziej oczywiste stawa³o siê dla mnie,¿e przewa¿aj¹ca wiêkszoœæ jest zadowolona z "metody France'a i przera¿onatym, ¿e nagle, w sposób okrutny i niespodziewany, oddana zosta³a wniezdarne ³apy losu.Ale byli i tacy, którzy woleli nie wiedzieæ, co ich czeka.Nikt ich za to niepotêpia³.Zgodnie z ustalonym od lat obyczajem, za obszerny egzemplarzhistorii i przysz³oœci ka¿dej rodziny odpowiada³ senior rodu.Ksiêgê ka¿dyotrzyma³ w prezencie od France'a.Ktokolwiek ukoñczy³ osiemnaœcie lat i by³ciekaw, co z nim bêdzie dalej, móg³ udaæ siê do "starszego" i o wszystkozapytaæ.Sprzedawca ze sklepu spo¿ywczego popatrzy³ na mnie jak na idiotê, kiedygo zapyta³em, czy nie chcia³by po¿yæ d³u¿ej ni¿, wyznaczone mu przezFrance'a piêædziesi¹t jeden lat.- A po co? I tak zd¹¿ê wszystko zrobiæ.Piêædziesi¹t lat to kupa czasu.- Ale to takie.definitywne.Katastroficzne jakieœ.Artretyczna d³oñ sprzedawcy wyci¹gnê³a z kieszeni fartucha czarnygrzebieñ z napisem AS i przeczesa³a nim równie czarne w³osy.- Nie rozumiesz, Tom.Teraz mam trzydzieœci dziewiêæ lat, tak? Wiem napewno, ¿e zosta³o mi jeszcze dwanaœcie.Œmieræ mnie nie przera¿a.A ciebieprzera¿a, co? Przyznaj siê, ¿e bywaj¹ dni, kiedy wstajesz rano i mówisz sobie:Jonathan Carroll - Kraina Chichów181"Mo¿e dzisiaj zostanê kalek¹ na ca³e ¿ycie", albo coœ w tym stylu.A mytunigdy, nawet przez dwie sekundy, nie myœlimy w ten sposób.Mam artretyzmr¹k i umrê na raka maj¹c piêædziesi¹t jeden lat.I kto z nas dwóch ma lepiej,tyczy ja? Sam powiedz uczciwie.- Mogê ciê jeszcze o coœ zapytaæ? - Jasne, wal œmia³o.- Za³Ã³¿my, ¿e jestem Galeñczykiem i wiem, ¿e jutro umrê - ¿e typrzejedziesz mnie na œmieræ swoj¹ furgonetk¹.Co siê stanie, je¿eli zamknêsiê w domu i w ogóle nie wyjdê jutro na ulicê? Co bêdzie, je¿eli na ca³y dzieñschowam siê w szafie i uniemo¿liwiê ci przejechanie mnie furgonetk¹?- Wtedy umrzesz w szafie, dok³adnie o tej godzinie, o której mia³em ciêprzejechaæ.*W filmie mojego ojca "Cafe de la Paix" jest pewna scena, któr¹ zawszebardzo lubi³em i która w czasie peregrynacji po Galen czêsto mi siêprzypomina³a.Richard Eliot, alias "Szekspir", najlepszy angielski tajny agent wokupowanej przez nazistów Francji, zostaje zdemaskowany.Podziemnymikana³ami wysy³a z kraju ¿onê, a sam udaje siê do "Cafe de la Paix", ¿eby tamczekaæ, a¿ przyjd¹ po niego szkopy.Zamawia kawê ze œmietank¹, wyjmuje zkieszeni niedu¿¹ ksi¹¿kê i bierze siê do czytania.Twarda sztuka.Kelnerpodaje mu kawê i natychmiast wieje, bo dobrze wie, co siê œwiêci.Ulica jestpusta, jesienne liœcie wolniutko omiataj¹ nogi stolików.Re¿yser okaza³ w tymmiejscu genialn¹ intuicjê: pozwoli³, ¿eby przez trzy minuty absolutnie nic siênaekranie nie dzia³o.Kiedy wreszcie przed kawiarniê zaje¿d¿a z piskiem oponczarny mercedes, widz, który ju¿ powyrywa³ wszystkie w³osy z g³owy, cieszysiê, ¿e Niemcy wreszcie s¹.Trzaskaj¹ drzwi, kamera œledzi przez jezdniê dwiepary wyglansowanych sztyletów.- Herr Eliot?Oficer niemiecki jest z gatunku "dobrych z³ych ludzi" (gra go, zdaje mi siê,Curt Jurgens), wystarczaj¹co bystrych na to, ¿eby wyœledziæ Szekspira, ale idoœæ wra¿liwych, ¿eby po drodze nabraæ szacunku dla aresztowanego.Mój ojciec podnosi wzrok znad ksi¹¿ki i uœmiecha siê.- Witam, panie Fuchs [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • rurakamil.xlx.pl
  •