[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Gdybym do w³asnych si³do³¹czy³ jego moc, rozporz¹dza³bym zbyt wielk¹, straszliw¹ potêg¹, a Pierœcieñzyska³by nade mn¹ w³adzê tym wiêksz¹, tym bardziej zabójcz¹.- Oczy Gandalfarozb³ys³y, ca³a twarz sp³oni³a siê, jakby od wewnêtrznego ognia.- Nie kuœmnie! Bo nie chcê siê staæ podobny do W³adcy Ciemnoœci.A przecie¿ Pierœcieñtrafia do mojego serca poprzez litoœæ, litoœæ dla s³aboœci; po¿¹dam si³y po to,by czyniæ dobrze.Nie kuœ mnie! Nie œmiem go wzi¹æ, choæby tylko naprzechowanie, nie do u¿ytku.Nie znalaz³bym si³y, by oprzeæ siê i nie zatrzymaægo.Tak bardzo bêdzie mi potrzebny! Gro¿¹ mi wielkie niebezpieczeñstwa.Podszed³ do okna, rozsun¹³ zas³ony, otworzy³ okiennice.Blask s³oñca znowuzala³ pokój.Œcie¿k¹ przeszed³ pogwizduj¹c Sam.- Ateraz - rzek³ Czarodziej zwracaj¹c siê do Froda - do ciebie nale¿y decyzja.Alezawsze bêdê ci gotów pomóc.- Po³o¿y³ rêkê na ramieniu hobbita.- Pomogê cidŸwigaæ to brzemiê, dopóki bêdzie ono na tobie ci¹¿yæ.Musimy jednak dzia³aæbez zw³oki.Nieprzyjaciel nie œpi.Na d³ug¹ chwilê zaleg³a cisza.Gandalf usiad³ i pyka³ fajkê, jakby pogr¹¿ony wzadumie.Oczy mia³ z pozoru zamkniête, lecz spod powiek czujnie œledzi³ Froda.Frodo wpatrywa³ siê w ¿ar na kominku tak uparcie, ¿e wreszcie ogieñ wype³ni³jego wyobraŸniê i hobbitowi zdawa³o siê, i¿ zagl¹da w p³omienne czeluœci.Rozmyœla³ o legendarnych Szczelinach Zag³ady i o grozie Ognistej Góry.- No i có¿? - spyta³ w koñcu Gandalf.- O czym myœlisz? Czy ju¿ postanowi³eœ,co zrobisz?- Nie - odpowiedzia³ Frodo i ockn¹wszy siê, jakby wraca³ z g³êbi nocy, zezdziwieniem stwierdzi³, ¿e wcale nie jest ciemno i ¿e za oknem widaæ ogród wblasku s³oñca.- A mo¿e tak.Je¿eli dobrze zrozumia³em, co mi mówi³eœ, s¹dzê,¿e powinienem przynajmniej na razie zatrzymaæ Pierœcieñ i strzec go, nie dbaj¹co szkody, jakie mo¿e mi wyrz¹dziæ.- Jego wp³yw, szkodliwy wp³yw, bêdzie oddzia³ywa³ bardzo powoli, je¿elizatrzymasz go w takiej intencji - rzek³ Gandalf.- Mam nadziejê - odpar³ Frodo.- Ale mam te¿ nadziejê, ¿e wkrótce znajdzieszjakiegoœ odpowiedniejszego stra¿nika Pierœcienia.Tymczasem jednak jestem wniebezpieczeñstwie i niebezpieczny dla ca³ego otoczenia.Zatrzymuj¹c Pierœcieñnie mogê pozostaæ tutaj.Powinienem opuœciæ ten dom i Shire, i wszystko.powinienem odejœæ st¹d! - Frodo westchn¹³.- Rad bym ocaliæ Shire, je¿elizdo³am.A przecie¿ bywa³y dni, kiedy wszyscy jego mieszkañcy wydawali mi siênie do zniesienia g³upi i têpi i myœla³em, ¿e przyda³oby im siê trzêsienieziemi albo najazd smoków.Dzisiaj tak ju¿ nie myœlê.Przeciwnie, mam uczucie,¿e dopóki ten kraj bêdzie za mn¹ le¿a³ bezpieczny i spokojny, ³atwiej zniosêtu³aczkê: ze œwiadomoœci¹, ¿e istnieje gdzieœ pewny grunt, nawet jeœli ja nanim nie mogê oprzeæ stopy.Oczywiœcie, nieraz marzy³em o podró¿y, ale wyobra¿a³em j¹ sobie jako wakacje,jako ³añcuch przygód, podobnych do przygód Bilba, a nawet jeszcze ciekawszych ikoñcz¹cych siê szczêœliwie.To, co mnie teraz czeka, oznacza wygnanie, ucieczkêprzed jednym niebezpieczeñstwem w inne, nieodstêpnie ci¹gn¹ce za mn¹.Przypuszczam te¿, ¿e muszê ruszyæ w œwiat sam, jeœli mam wykonaæ zadanie iocaliæ Shire.Ale czujê siê bardzo ma³y, bardzo bezdomny i - co tu ukrywaæ! -zdesperowany.Nieprzyjaciel jest tak potê¿ny i okrutny!Nie przyzna³ siê do tego Gandalfowi, lecz w miarê jak mówi³, w sercu jegorozpala³a siê coraz gorêtsza ochota pójœcia w œlady Bilba, a mo¿e te¿odszukania go w œwiecie.Chêæ ta by³a silniejsza nawet od strachu: Frodo omalnie wybieg³ na goœciniec tak, jak sta³, natychmiast, bez kapelusza - jak zrobi³Bilbo w podobny ranek przed wielu laty.- Frodo kochany! - zawo³a³ Gandalf.- Hobbici to doprawdy zdumiewaj¹cestworzenia, co zreszt¹ zawsze mówi³em.Niby mo¿na w ci¹gu tygodnia poznaæ ichna wylot, a przecie¿ po stu latach znajomoœci potrafi¹ ciê zaskoczyæniespodziank¹ nie do wiary! Nawet od ciebie nie spodziewa³em siê takiejodpowiedzi.Ale Bilbo nie omyli³ siê w wyborze spadkobiercy, chocia¿ nie zdawa³sobie sprawy, jak donios³e oka¿e siê to w skutkach.Obawiam siê, ¿e maszs³usznoœæ.Nie da³oby siê d³u¿ej utrzymaæ w tym kraju Pierœcienia w sekrecie,wiêc zarówno dla twego dobra, jak dla dobra innych bêdziesz musia³ st¹d odejœæpozostawiaj¹c tu nazwisko Bagginsa.Nie by³oby bezpiecznie nosiæ je pozagranicami Shire’u i w Dzikich Krajach.Dajê ci nowe nazwisko na czas podró¿y.Ruszysz w œwiat jako pan Underhill.Nie s¹dzê jednak, byœ musia³ podró¿owaæ samotnie.Mo¿esz wzi¹æ towarzysza,je¿eli znajdziesz wœród znajomych kogoœ godnego zaufania, kogoœ, kto zechcedotrzymaæ ci kompanii i kogo ty zechcesz poci¹gn¹æ za sob¹ w nieprzewidzianeniebezpieczeñstwa.Ale szukaj¹c towarzysza, b¹dŸ bardzo ostro¿ny w wyborze.B¹dŸ ostro¿ny zwierzaj¹c siê bodaj najserdeczniejszemu przyjacielowi.Wróg mawielu szpiegów i wiele sposobów, by pods³uchaæ twoje sekrety.Nagle Gandalf urwa³, jakby czegoœ nas³uchuj¹c.Frodo uœwiadomi³ sobie, ¿e wdomu i w ogrodzie jest niezwykle cicho.Gandalf przyczai³ siê przy oknie [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • rurakamil.xlx.pl
  •